15 marca dzień równej płacy

Z okazji stulecia Dnia Kobiet w PE dyskutowano o braku pań w zarządach spółek i blisko 18-procentowej różnicy między zarobkami kobiet i mężczyzn w UE. Wbrew apelom europosłanek KE odwleka decyzję w sprawie parytetów dla kobiet w zarządach unijnych firm.

Z okazji stulecia Dnia Kobiet w PE dyskutowano o braku pań w zarządach spółek i blisko 18-procentowej różnicy między zarobkami kobiet i mężczyzn w UE. Wbrew apelom europosłanek KE odwleka decyzję w sprawie parytetów dla kobiet w zarządach unijnych firm.

Parlament Europejski uczcił w Strasburgu 100-lecie Międzynarodowego Dnia Kobiet przyjęciem dwóch rezolucji i uroczystą debatą.

"W tym czasie zmieniliśmy Europę i w porównaniu z wieloma miejscami na świecie my, Europejczycy, nie mamy się czego wstydzić, ale to nie koniec drogi" - powiedział przewodniczący PE Jerzy Buzek. "Obecnie w PE jest 35 proc. kobiet", ale "to wciąż za mało" - podkreślił.

Buzek odniósł się też do walczących o demokrację kobiet podczas rewolt w Egipcie, Libii i Tunezji. "Nie godzimy się na pozbawianie kobiet godności w imię jakiegokolwiek systemu, będziemy protestować, gdy kobietom dzieje się krzywda" - zadeklarował.

Reklama

Przewodniczący Komisji Europejskiej Jose Manuel Barroso podkreślił, że "wykluczenie kobiet z osiągania najwyższych stanowisk w firmach jest marnotrawstwem". Nie odniósł się jednak bezpośrednio do postulatów europosłanek, by KE wyznaczyła na poziomie UE kwoty określające obowiązkowy odsetek kobiet w zarządach dużych, giełdowych firm. Obecnie kobiety stanowią zaledwie 3 proc. członków zarządów. Parytety kobiet w zarządach stosują już Norwegia, Hiszpania i Francja.

"W największych przedsiębiorstwach europejskich jeden członek zarządu na 10 to kobieta. W 97 proc. przypadków szefem zarządu jest mężczyzna, a jednocześnie dane naukowe wskazują, że przedsiębiorstwa współzarządzane przez kobiety lepiej radzą sobie na rynku" - powiedziała na konferencji prasowej komisarz ds. praw podstawowych Viviane Reding.

Dodała, że do marca 2012 roku ma być podpisana tzw. deklaracja dla Europy, w której największe firmy zobowiążą się do zastępowania odchodzących mężczyzn z zarządów i rad nadzorczych wykwalifikowanymi kobietami. Cele wyznaczone firmom to 30 proc. kobiet w zarządach do 2015 r. i 40 proc. do 2020 r. Komisarz zapowiedziała monitorowanie realizacji tych celów; dopiero jeśli biznes nie będzie ich realizował, trzeba będzie przygotować kwoty.

Reding zwróciła uwagę, że kobiety wciąż zarabiają w Europie średnio 17,6 proc. mniej od mężczyzn. Aby pamiętać o zmniejszaniu tej różnicy, co roku będzie obchodzony Europejski Dzień Równej Płacy. W tym roku przypada on 15 marca - o tyle dni od 1 stycznia kobiety muszą przepracować więcej od mężczyzn, żeby zarobić tyle samo.

We wtorkowej debacie nad sprawozdaniami Komisji Praw Kobiet i Równouprawnienia na temat równości kobiet i mężczyzn w UE oraz ubóstwa kobiet uczestniczyły niemal wyłącznie kobiety, co złośliwie zauważyło kilka europosłanek. Zdaniem sprawozdawczyni, Bułgarki z Europejskiej Partii Ludowej Marii Nedełczewej kwoty w zarządach "to ostateczność", ale "jak nie zadziała marchewka, to trzeba użyć kija".

Sprzeciwił się brytyjski poseł Godfrey Bloom z eurosceptycznej małej frakcji Europa Wolności i Demokracji, nazywając kwoty "ingerencją w gospodarkę". Poparcia dla zwiększania równouprawnienia udzieliły natomiast wszystkie duże partie w PE.

Polska eurodeputowana Lena Kolarska-Bobińska (PO) zauważyła, że duża część działań w zakresie równouprawnienia powinna być podjęta na szczeblu państw członkowskich. "I tu jest opór" - podkreśliła. Podała przykład Kongresu Kobiet jako inicjatywy oddolnej w Polsce, dzięki której pod koniec ubiegłego roku Sejm uchwalił 35-procentowy parytet dla kobiet na listach wyborczych, w tym w wyborach do PE.

Raport komisji o ubóstwie kobiet podkreśla, że kobiety zostały szczególnie dotknięte kryzysem gospodarczym; są najczęściej zwalniane i nie mają zabezpieczenia społecznego.

Unijny komisarz ds. zatrudnienia Laszlo Andor powiedział podczas debaty, że warunek równego traktowania powinien znaleźć się w politykach i instrumentach finansowych UE. Przyznał, że potrzebne są korekty w prawie oraz ułatwienia na rzecz pogodzenia życia zawodowego z rodzinnym. "80 mln ludzi w Europie jest zagrożonych ubóstwem, wśród nich 20 mln dzieci. Poprawa ich sytuacji, to poprawa sytuacji ich rodziców, zwłaszcza kobiet samotnie wychowujących dzieci" - ocenił Andor.

INTERIA.PL/PAP
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »