Związkowcy zaakceptowali propozycje płacowe zarządu Man Bus

​Związki zawodowe działające w firmie Man Bus w Starachowicach (Świętokrzyskie) zaakceptowały ostatnie propozycje płacowe zarządu zakładu. Przewodniczący zakładowej "S" Jan Seweryn powiedział, że choć związkowcy nie są do końca zadowoleni, ale podpiszą porozumienie.

Spór dotyczący podwyżek płac rozpoczął się pod koniec grudnia ubiegłego roku. NSZZ Solidarność z zakładu przedstawiła wówczas władzom firmy pismo z dziewięcioma postulatami dotyczącymi spraw pracowniczych. Wśród nich były m.in. propozycje podwyżki wynagrodzenia o 300 zł oraz włączenie na stałe w płacę zasadniczą 8 proc. premii, jakie otrzymują po półrocznej ocenie poszczególni pracownicy. Inny z postulatów odnosił się do uregulowania kwestii stabilności zatrudnienia w zakładzie. Według związkowców, wiele osób pracuje tam na umowach terminowych i są zatrudniane przez agencję pracy tymczasowej.  Dwustronne rozmowy trwały kilka miesięcy. Na początku marca wszystkie trzy związki zawodowe działające w przedsiębiorstwie (NSZZ "S", Związek Zawodowy Metalowcy, Związek Zawodowy Inżynierów i Techników) uzgodniły wspólne stanowisko w sprawie rozwiązania konfliktu płacowego. Związkowcy domagali się w 2018 roku podwyżki płac o 8 proc. plus 1 proc. na podwyżki indywidualne oraz włączenia 8 proc. premii w stawkę osobistego zaszeregowania pracownika.

Reklama

Zarząd Man Bus się nie zgodził na żądania związkowców i zaproponował nowe warunki rozwiązania konfliktu - w 2018 roku podwyżki płac miały wynieść 6,5 proc., a 8 proc. premii miało zostać włączone w stawkę osobistego zaszeregowania pracownika. Zarząd obiecał również wyrównanie tych podwyżek od 1 stycznia.

Jak mówił Seweryn, związkowcy byli skłonni te warunki zaakceptować. Rozbieżność zdań dotyczyła jednak przyszłego roku. Pracownicy domagali się 5 proc. podwyżki, plus 1 proc. na podwyżki indywidulane. Druga strona sporu była skłonna zgodzić się na 3,5 proc.

- Podjęliśmy decyzję, że akceptujemy również te warunki przyszłoroczne. Robimy to jednak z bólem serca, ale więcej nie udało się wynegocjować. Stanowisko zarządu było bardzo twarde, co nas dziwi. Przy takiej produkcji, przy takich zyskach powinni docenić trud pracowników - podkreślił w piątek Seweryn.

Dodał, że związki zawodowe podpiszą to dwuletnie porozumienie dotyczące podwyżek płac najpóźniej w poniedziałek.

- Ważne jest jeszcze to, że 134 osoby przejdą z umów w agencji pracy tymczasowej do Man Bus. Oprócz tego 176 osób pracujących w firmie dostanie stałe umowy o pracę - zaznaczył związkowiec.

Z zarządem Man Bus nie udało się skontaktować.

Według Seweryna, fabryka w Starachowicach zatrudnia ok. 2,3 tys. pracowników. Ok. 500 osób jest dodatkowo zatrudnianych przez agencję.

Zakład produkuje podwozia do autobusów niskopodłogowych. Jesienią 2016 r. w starachowickiej fabryce rozpoczął się kompleksowy montaż autobusów miejskich firmy MAN. Linię montażu końcowego przeniesiono tu z Sadów k. Poznania.

Wkrótce ma tu się rozpocząć produkcja podwozi do autobusów wysokopodłogowych i turystycznych, które do tej pory powstawały w niemieckim Salzgitter. Firma w Starachowicach w przyszłości ma produkować także dachy do autobusów typu sandwich.

MAN Truck & Bus Polska działa w kraju od 20 lat. Firma poza niskopodłogowymi autobusami miejskimi, produkuje m. in. pojazdy ciężarowe - w podkrakowskich Niepołomicach.

PAP
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »