Zarobki w firmach polskich i zagranicznych

Polskie firmy płacą pracownikom o 60 proc. mniej niż zagraniczne – wynika z Ogólnopolskiego Badania Wynagrodzeń przeprowadzonego w 2013 roku przez Sedlak & Sedlak. Połowa osób zatrudnionych w firmach z przewagą kapitału zagranicznego zarabiała w ubiegłym roku przynajmniej 5600 zł brutto miesięcznie.

W tym samym czasie połowa pracowników zatrudnionych w firmach o przewadze polskiego kapitału otrzymywała miesięcznie przynajmniej 3500 zł. Znaczne różnice w wynagrodzeniach występowały też między najlepiej zarabiającymi 25 proc. zatrudnionych w obu rodzajach firm. Zarobki tej grupy w firmach zagranicznych wyniosły przynajmniej 9300 zł, natomiast w polskich - 5550 zł.

Jeśli chodzi o stanowiska, największe różnice wynagrodzeń występowały wśród dyrektorów. Zatrudnieni w zagranicznych firmach zarabiali o 82 proc. więcej niż dyrektorzy pracujący w firmach polskich. Najmniejsze różnice, wynoszące 20 proc. na korzyść firm zagranicznych, występowały w wynagrodzeniach pracowników szeregowych.

W obu rodzajach firm najwyższe zarobki odnotowano w branży IT. Połowa zatrudnionych w niej pracowników otrzymywała w firmach z kapitałem zagranicznym więcej niż 7500 zł. Ich koledzy z firm polskich zarabiali o 32 proc. mniej.

Spośród wybranych stanowisk najniższe wynagrodzenia otrzymywali sprzedawcy i kasjerzy. W polskich firmach połowa z nich zarabiała mniej niż 1800 zł, przy czym połowa pracowników firm zagranicznych otrzymywała wynagrodzenie poniżej - 2076 zł. Najwięcej zarabiali Key Account Managerowie oraz osoby na stanowiskach kierowniczych.

Krzysztof Domagała, Sedlak & Sedlak

wynagrodzenia.pl
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »