Tobiszowski o presji płacowej w JSW: Trzeba wyważyć godne zarobki i wyzwania rozwojowe

Wiceminister energii Grzegorz Tobiszowski ocenił w piątek, że decyzje dotyczące wzrostu wynagrodzeń w Jastrzębskiej Spółce Węglowej, gdzie związki postulują 15-proc. podwyżkę, muszą być efektem wyważenia między "godnymi" zarobkami a inwestycjami i wyzwaniami rozwojowymi spółki

Tobiszowski zapowiedział, że w maju w Warszawie dojdzie do spotkania przedstawicieli kierownictwa resortu energii z władzami JSW i stroną społeczną. Tematem ma być m.in. sprawa wzrostu wynagrodzeń w spółce. Termin spotkania jest ustalany; na pewno będzie to po długim majowym weekendzie.

Niedawno działające w JSW reprezentatywne organizacje związkowe wystąpiły do zarządu - w trybie ustawy o rozwiązywaniu sporów zbiorowych - z żądaniem wzrostu stawek płacy zasadniczej o 15 proc. oraz nadpłaty świadczeń utraconych wskutek porozumienia z 16 września 2015 r., kiedy - wobec dekoniunktury na rynku i trudnej sytuacji spółki - związkowcy zgodzili się na zawieszenie niektórych świadczeń pracowniczych. Ubiegły rok, w efekcie powrotu i koniunktury i restrukturyzacji, JSW zamknęła przeszło 2,5-miliardowym zyskiem.

Reklama

"Dzisiaj rzeczywiście JSW ma dobrą sytuację, ale musimy zauważyć też olbrzymie obciążenie finansowe z lat poprzednich. Byłoby nieroztropnością, gdybyśmy nie widzieli tej spółki w perspektywie wyzwań, związanych m.in. z inwestycjami, nowoczesnymi technologiami czy potencjalnym zaangażowaniem JSW za granicą" - powiedział w piątek dziennikarzom Tobiszowski w Katowicach.

"Ważne, żebyśmy nie spowodowali roztrwonienia pewnej +górki+ finansowej, którą dzisiaj mamy. To oznacza szukanie pewnego wyważenia, aby z jednej strony godnie wynagradzać pracowników, by czuli sens i także byli beneficjentami dobrej sytuacji, a przy tym by nie zapominać o planie inwestycyjnym" - mówił wiceminister, przywołując przykład Kompanii Węglowej, która w okresie dekoniunktury znalazła się na skraju bankructwa, m.in. po ograniczeniu inwestycji i wcześniejszych podwyżkach wynagrodzeń.

"Ta historyczna nauczka (Kompanii Węglowej - PAP) powinna być dla nas przestrogą, abyśmy zawsze mieli w perspektywie to, co przed nami, i przede wszystkim budowali oraz utrzymali stabilność, zarazem budując poczucie pewności dla pracowników" - dodał Tobiszowski, podkreślając, że brak stabilności mógłby znów wpędzić branżę w kłopoty.

"Cóż mi z tego, że przez rok-dwa będę zarabiał bardzo dobrze, a później będę mieć kłopoty, bo może się okazać, że będą redukcje. Przede wszystkim stracimy wtedy prestiż stabilnej branży" - ocenił Tobiszowski. Wiceminister liczy, że tak jak niedawno udało się osiągnąć kompromisowe porozumienie płacowe w Polskiej Grupie Górniczej, tak będzie to możliwe również w JSW.

Związkowcy z JSW wskazują, że od 2014 r. płace w firmie są zamrożone, podczas gdy przeciętne miesięczne wynagrodzenie w sektorze przedsiębiorstw wzrosło w tym czasie o kilkanaście procent. Organizacje związkowe oceniają, że spółkę stać na 15-procentowe podwyżki i nadrobienie zaległości płacowych z lat poprzednich. Przypominają, że trzy lata temu JSW nie upadła m.in. dzięki oszczędnościom, które poniosła załoga na mocy porozumienia z 16 września 2015 r.

W grudniu ub. roku JSW podpisała ze związkami porozumienie, na mocy którego spółka wypłaca pracownikom w latach 2018 i 2019 świadczenia zawieszone w roku 2015. Jak wówczas podano, wartość tych świadczeń w 2018 r. to ok. 350 mln zł, a w 2019 r. ok. 200 mln zł. "Pracownicy w latach największego kryzysu, gdy spółka balansowała na granicy niewypłacalności, włożyli wielki wysiłek w uratowanie firmy. W dużej mierze dzięki ich wyrzeczeniom płacowym udało się wyjść na prostą. Pod koniec ubiegłego roku (2016) sytuacja spółki poprawiła się, dlatego chcieliśmy częściowo zrekompensować załodze utracone zarobki" - argumentował wówczas prezes JSW Daniel Ozon.

W porozumieniu zawartym w JSW we wrześniu 2015 r. na trzy lata (2016-2018) zawieszono tzw. czternastki i deputaty węglowe, a pracownicy administracji stracili prawo do nagród barbórkowych. Jak wówczas szacowano, łączna wartość oszczędności wynikających z zawieszenia świadczeń w ciągu trzech lat to ok. 2 mld zł. We wrześniu ub. roku załoga JSW otrzymała 4,3 tys. zł jednorazowej nagrody, co w części zrekompensowało zawieszone świadczenia.

W miniony poniedziałek zawarte zostało porozumienie płacowe w największej górniczej spółce: Polskiej Grupie Górniczej. Ustalono, że spółka przeznaczy w tym roku na podwyżki wynagrodzeń 280 mln zł, a w przyszłym roku ich koszt przekroczy 300 mln zł. Płace górników wzrosną o ponad 7 proc. Pierwotnie związkowcy domagali się 10-procentowych podwyżek, co oznaczałoby roczny koszt powyżej 400 mln zł, zarząd proponował zaś przeznaczenie na wzrost wynagrodzeń całego prognozowanego na ten rok zysku spółki, rzędu 200 mln zł, co dałoby ok. 6-procentowy wzrost płac. W porozumieniu w PGG ustalono też nowe zasady wypłaty tzw. 14. pensji, uzależniając część tego świadczenia od stopnia wykonywania planów wydobywczych przez kopalnie.

PAP
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »