Pracodawcy RP: Dalsze podwyższanie płacy minimalnej jest irracjonalne

​Wzrost płacy minimalnej o jedną trzecią w ciągu zaledwie roku to gwałcenie praw ekonomii i zasad konkurencyjnego rynku - oceniają Pracodawcy Rzeczypospolitej Polskiej. Dodają, że "irracjonalne podwyższanie" płacy minimalnej "prowadzi polską gospodarkę na skraj przepaści".

Pracodawcy RP w poniedziałkowym komunikacie zwrócili uwagę, że w projekcie budżetu na 2020 r. - wbrew stanowisku organizacji pracodawców - przyjęto płacę minimalną na poziomie 2450 zł. Z kolei w sobotę premier Mateusz Morawiecki powiedział, że 1 stycznia 2020 roku płaca minimalna wzrośnie do 2600 zł. Podczas konwencji PiS prezes partii Jarosław Kaczyński zapowiedział podniesienie pensji minimalnej do 3 tys. zł na koniec 2020 r. i do 4 tys. zł na koniec 2023 r.  "Pozostając przy cezurze jednego roku - oznacza to wzrost z 2250 zł (koniec 2019 r.) do 3 tys. zł, czyli o 750 zł. To wzrost ponad 33,3 procentowy!" - wskazują Pracodawcy RP.

Reklama

"Żadna kategoria ekonomiczna związana z charakterystyką i realizacją budżetu nie rośnie w takim tempie! Zapowiadany wzrost płacy minimalnej o jedną trzecią w ciągu zaledwie roku to nic innego jak gwałcenie praw ekonomii i zasad konkurencyjnego rynku. Jesteśmy świadkami prześcigania się w obietnicach wyborczych" - ocenia organizacja.

Pracodawcy szacują, że na ogólną liczbę ok. 16,4 mln zatrudnionych w gospodarce narodowej - ok. 14 proc. otrzymuje płacę minimalną.

"Ta swoista inflacja w zakresie płacy minimalnej wygeneruje szereg nieprawidłowości w gospodarce i pogorszy warunki funkcjonowania biznesu. Na te podwyżki biznes musi zapracować większymi przychodami, co w warunkach spowolnienia może być po prostu niemożliwe" - alarmują Pracodawcy RP.

Szacują, że na realizację obietnicy PiS pracodawcy będą musieli wypracować przychody na poziomie wyższym o co najmniej ok. 2 mld zł. "Do tego dojdą zobowiązania związane z Pracowniczymi Planami Kapitałowymi (PPK), wyższe składki ZUS i na ochronę zdrowia, wyższa składka na Fundusz Pracy" - wskazują.

"Jak i gdzie szukać przychodów, które pokryją zwiększone koszty? Nie pozostaje nic innego, jak przy tej samej produkcji - sprzedawać ją drożej, przyspieszając inflację. Zresztą sam wzrost płacy minimalnej z definicji tę inflację przyspiesza. Na kwocie płacy minimalnej bazuje szereg opłat tzw. danin publicznych (np. mandaty karne, opłaty za egzamin adwokacki, wzrośnie tzw. mały ZUS dla osób prowadzących działalność gospodarczą, wzrosną przychody Funduszu Ubezpieczeń Społecznych). Państwo zapewne więcej zarobi niż wyda" - oceniają Pracodawcy RP.

Dodają, że wzrost płacy minimalnej "pogłębi postawy roszczeniowe". "Wszak obiecany wzrost płacy bierze się +znikąd+. Nikt więcej czy ciężej pracować nie musi. Nikt od nikogo nie oczekuje większej wydajności. Wyższą płacę minimalną dostaje się za nic. Za tę samą pracę jak dotychczas, za jej dotychczasowe efekty" - czytamy w komunikacie.

Pracodawcy RP przyznają, że Polacy powinni zarabiać więcej i "nie powinniśmy konkurować na międzynarodowych rynkach niskim kosztem pracy". "Konkurujmy zwiększoną wartością dodaną naszych produktów i usług, będącej rezultatem innowacyjnej gospodarki. Nowoczesnej i efektywnej. Jednak eksponowanie i irracjonalne podwyższanie płacy minimalnej, powiązane z drenażem przedsiębiorców - sprawy niestety nie załatwia i prowadzi polską gospodarkę na skraj przepaści" - oceniają.

W połowie czerwca rząd zaproponował Radzie Dialogu Społecznego (RDS), aby minimalne wynagrodzenie za pracę w 2020 r. wynosiło 2450 zł, a minimalna stawka godzinowa 16 zł.

Strona związkowa postulowała, aby minimalne wynagrodzenie zostało podwyższone do minimum 2520 zł. Z kolei pracodawcy chcieli, aby płaca minimalna wyniosła nie więcej niż 2387 zł. Ostatecznie stronom nie udało się wypracować wspólnego stanowiska RDS w sprawie propozycji wzrostu minimalnego wynagrodzenia za pracę w 2020 r.

Wysokości minimalnego wynagrodzenia i minimalnej stawki godzinowej są ogłaszane w drodze obwieszczenia prezesa Rady Ministrów do 15 września. Teraz płaca minimalna wynosi 2250 zł, a minimalna stawka godzinowa 14,70 zł.

- - - - - - -

Pierwsze oznaki osłabienia koniunktury wśród przedsiębiorców: najgorsza sytuacja w inwestycjach

Indeks nastrojów wśród przedsiębiorców "Busometr" na drugie półrocze 2019 - wyniósł 48,8 punktu (spadek z 55,6 punktów w poprzednim półroczu), co oznacza, że nastroje przedsiębiorców się pogarszają. Nadal optymistyczne nastroje panują w obszarze rynku pracy (57,1 pkt), ale za to mamy kompletny spadek w inwestycjach - 35,4. Jest to najniższy wynik w historii badania (od 2011 roku) przeprowadzonego przez Związek Przedsiębiorców i Pracodawców wśród przedsiębiorców sektora małych i średnich firm.

Najmniejsze obawy o sytuację gospodarczą jeśli chodzi o najbliższe półrocze wykazują przedsiębiorcy z sektora produkcyjnego oraz handlowego (tutaj wskaźnik osiągnął wartość kolejno 56,9 pkt i 50,7 pkt). Pesymistyczne nastroje wykazują natomiast przedsiębiorcy działający w sektorze usługowym (wartość wskaźnika wynosi 45,8 pkt).

Na ogólną wartość Indeksu Busometr wpłynął m.in. komponent "koniunktura gospodarcza", który aktualnie uplasował się na poziomie 49 pkt. Zaobserwować można spadek w porównaniu do poprzedniego półrocza (wówczas wartość komponentu wyniosła 55,2 pkt). 31 proc. przedsiębiorców spodziewa się pogorszenia sytuacji gospodarczej. 42 proc. zakłada, że nie wystąpią istotne zmiany. Pozostali (27 proc.) uważa, że nastąpi poprawa.  

- Mogą - ale nie muszą - to być pierwsze symptomy pogarszania się koniunktury - twierdzi Cezary Kaźmierczak, prezes ZPP - Oczekiwanie, że koniunktura gospodarcza ulegnie pewnemu pogorszeniu jest naturalne po okresie boomu, zwłaszcza że odczyty nastrojów u naszych zachodnich sąsiadów są coraz gorsze. Podkreślam jednak, że 69 proc. przedsiębiorców twierdzi, że sytuacja gospodarcze nie zmieni się istotnie, albo wręcz się poprawi. Trudno zatem mówić o wyjątkowo minorowych nastrojach.

Bez względu na wielkość, region, sektor oraz staż przedsiębiorstwa na rynku nastroje przedsiębiorców w obszarze badanym przez komponent "rynek pracy" kształtują się na optymistycznym poziomie (57,1 pkt). W przypadku "płac" barometr wyniósł 58 pkt., przy czym 25 proc. przedsiębiorców deklaruje zwiększenie wynagrodzenia. W zakresie "zatrudnienia" 22 proc. ankietowanych planuje jego zwiększenie.

Tak optymistyczne nie są jednak nastroje przedsiębiorców w ramach "komponentu inwestycyjnego" - najnowszy odczyt to 35,4 pkt. (spadek o 9,6 pkt. w relacji do poprzedniego Busometru). 43 proc. badanych w perspektywie najbliższego półrocza deklaruje, że będą inwestować. 57 proc. nie planuje nowych inwestycji. Najbardziej optymistycznie nastawione do działań w tym zakresie są małe przedsiębiorstwa oraz działające w obrębie sektora produkcyjnego. Zdecydowanie dalekie od podejmowania planów inwestycyjnych są mikrofirmy.

Busometr ZPP - Indeks Nastrojów Gospodarczych MSP, jest wskaźnikiem pokazującym stopień optymizmu małych i średnich przedsiębiorców i ich planowane działania w perspektywie najbliższego półrocza.

Na wartość Indeksu Busometr wpływ mają trzy komponenty: (1) koniunktury gospodarczej, (2) rynku pracy (płace i zatrudnianie) oraz (3) inwestycji.

Wartość każdego z komponentów mieści się w przedziale od 0 do 100.

Związek Przedsiębiorców i Pracodawców oraz firma Maison&Partners prowadzą badania wśród przedsiębiorców w oparciu o próbę zróżnicowaną ze względu na liczbę zatrudnianych pracowników, próby małych i średnich firm w Polsce (do 250 zatrudnionych).

Busometr ZPP jest publikowany co pół roku. Badanie jest realizowane od 2011 roku.

Biznes INTERIA.PL na Twitterze. Dołącz do nas i czytaj informacje gospodarcze

PAP
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »