Płaca minimalna w górę. Ile osób może zarabiać więcej?

Pomysł, by pensja minimalna wynosiła za parę miesięcy 2600 zł, 3 tys. zł na koniec 2020 r., a 4 tys. zł od końca 2023 r., wywołała dyskusję na rynku pracy. Obawy mają nie tylko pracodawcy, ale i związkowcy.

- Na koniec 2020 r. minimalna pensja będzie wynosiła 3 tys. zł, a na koniec 2023 r. będzie wynosiła 4 tys. zł - powiedział prezes PiS Jarosław Kaczyński.

Do tematu płacy minimalnej odniósł się też premier Mateusz Morawiecki. Jak wskazał, 1 stycznia 2020 roku wzrośnie ona do 2600 zł.

- Wiem, że dla niektórych może to być zaskoczenie. Ale chcemy zakończyć rozdział w najnowszej historii Polski pt. kraj niskich pensji i taniej siły roboczej. Autorzy polskiego modelu rozwoju czasów transformacji byli wręcz dumni z tego, że owoce polskiego wzrostu trafiały głównie do innych państw i elit gospodarczych w Polsce, a nie do portfeli większości polskiego społeczeństwa. Czasem trzeba dokonywać odważnych decyzji, jeśli ma się ambicję zmiany rzeczywistości na lepszą. Chcemy budować państwo dobrobytu, a w średniej i dłuższej perspektywie uczynić z Polski najlepszy kraj do życia w Europie - zaznaczył Mateusz Morawiecki w rozmowie z PAP.

Reklama

Pracodawcy zaniepokojeni

Artur Skiba, prezes Antala, potwierdza, że podwyżki płacy minimalnej są oczekiwane przez pracowników i należy popierać takie działania. Jednak trzeba wziąć pod uwagę sytuację pracodawców, na których finalnie spadnie odpowiedzialność za wyższe płace.

- Wyższe kwoty z budżetu firmy przeznaczane na pensje muszą zostać w jakiś sposób zrównoważone, np. wyższymi kompetencjami pracowników, systemem ulg i dopłat z rządu. Dlatego władze, zapowiadając takie zmiany, powinny jednocześnie przestawić rozwiązania i wyliczenia, które ułatwią ich wprowadzenie polskim pracodawcom - wskazuje.

Przedsiębiorcy podkreślają, że Polacy powinni zarabiać więcej - nie powinniśmy rywalizować na międzynarodowych rynkach niskim kosztem pracy. Jak jednak zaznaczają, firmy powinny konkurować zwiększoną wartością dodaną produktów i usług, będącej rezultatem innowacyjnej gospodarki - nowoczesnej i efektywnej. Według Pracodawców RP, eksponowanie i irracjonalne podwyższanie płacy minimalnej sprawy niestety nie załatwia i prowadzi polską gospodarkę na skraj przepaści.

- Żadna kategoria ekonomiczna związana z charakterystyką i realizacją budżetu nie rośnie w takim tempie. Zapowiadany wzrost płacy minimalnej o 1/3 w ciągu zaledwie roku to nic innego jak gwałcenie praw ekonomii i zasad konkurencyjnego rynku. Jesteśmy świadkami prześcigania się w obietnicach wyborczych - podkreślają eksperci Pracodawców RP.

Jak zaznaczają eksperci Pracodawców RP, inflacja w zakresie płacy minimalnej wygeneruje szereg nieprawidłowości w gospodarce i pogorszy warunki funkcjonowania biznesu. Na te podwyżki biznes musi zapracować większymi przychodami, co w warunkach spowolnienia może być po prostu niemożliwe.

- Na realizację tej obietnicy pracodawcy będą musieli wypracować swoje przychody na poziomie wyższym o co najmniej ok. 2 mld zł. Do tego dojdą zobowiązania związane z Pracowniczymi Planami Kapitałowymi (PPK), wyższe składki ZUS i na ochronę zdrowia, wyższa składka na Fundusz Pracy. Przedsiębiorcy mogą nie uzyskać zwiększonych przychodów za sprawą zwiększonego wolumenu sprzedaży dóbr i usług. Po pierwsze - nie dysponują rezerwami w zasobach produkcyjnych, bo ostatnio nie inwestują i tym samym - więcej wyprodukować nie są w stanie. Po drugie - nadchodzące spowolnienie gospodarcze może istotnie zredukować popyt efektywny na ich ofertę rynkową - komentują eksperci Pracodawców RP.

W podobnym tonie wypowiadają się eksperci Konfederacji Lewiatan. - Fundamentalnym błędem jest to, że politycy postanowili zadbać o aktywność zawodową przy pomocy jedynego narzędzia, jakim dysponują, czyli płacy minimalnej. Obietnica PiS wzrostu płacy minimalnej do poziomu 3 tys. zł w 2021 i 4 tys. zł w 2024 r. to ingerencja w procesy rynkowe, bardziej niż jest to zasadne, w sposób nieefektywny, szkodliwy w wielu wymiarach, a na koniec - sprzeczny względem zapisów Strategii Odpowiedzialnego Rozwoju - mówi dr Sonia Buchholtz, ekspertka ekonomiczna Konfederacji Lewiatan.

Również Tomasz Wróblewski, prezes Warsaw Enterprise Institute krytykuje tak szybki wzrost płacy minimalnej. Zapowiedź podwyżki ekspert odczytuje jako nerwowe poszukiwanie pieniędzy na sfinansowanie rządowych obietnic socjalnych.

- Pamiętajmy, że wraz z płacą, automatycznie rosną składki na ZUS, zarówno pracowników, jak i przedsiębiorców, no i oczywiście rośnie pula pieniędzy, jakie rząd ściągnie w podatkach. Matematyka jest jednak nieubłagana, przy tak szybkich podwyżkach kosztów pracy i co za tym idzie jeszcze szybszemu wzrostowi inflacji, ta kreatywna inżynieria finansowa musi wreszcie pęknąć. Tym bardziej, że otoczenie ekonomiczne na świecie zdaje się być coraz bardziej niespokojne - ocenia Wróblewski.

Tomasz Wróblewski zaznacza, że doświadczenie innych państw, w tym znaczące podwyżki płacy minimalnej na Węgrzech, każą założyć, że 75 proc wyższych kosztów dla pracodawców zapłacą konsumenci, a 25 proc pochłoną zyski pracodawców. Przedsiębiorcy nie są w stanie przerzucić 100 proc. na konsumentów z uwagi na konkurencję zagraniczną, a oszczędności będą szukali w automatyzacji produkcji i usług, zaś tam, gdzie to jest nie możliwe, muszą szukać sposobów na zwiększenie obciążeń pracowniczych.

- Doświadczenia węgierskie pokazują, że 100-proc. podwyżka płacy minimalnej kosztowała spadek zatrudnienia o 7,8 proc. W przypadku Polski mówimy o blisko 140-proc podwyżce w ciągu 6 lat. Dla konsumentów dodatkowo oznacza to wzrost inflacji, obniżenie wartości ich oszczędności. Jedynym wygranym będzie tu Skarb Państwa - dzięki wyższym wpływom do budżetu z racji płaconych podatków i wyższych składek ZUS. Ale i tu mówimy tylko o pierwszym półroczu, dopóki nie ruszy z kopyta szara strefa i inne twórcze rozwiązania, które jednak nie przywrócą nam tempa wzrostu gospodarczego - komentuje Wróblewski.

Również przedstawiciele branży ochroniarskiej podkreślają, że płaca minimalna powinna rosnąć, ale w odpowiednim tempie. Pracodawcy dla większej stabilizacji będą szukali rozwiązań ograniczających zatrudnienie.

- Jeśli tempo zwiększania płacy minimalnej będzie coraz wyższe, możemy być wręcz pewni, że usługi ochrony fizycznej znacznie częściej zastępowane będą różnymi systemami zabezpieczeń technicznych, coraz bardziej zaawansowanymi technologicznie - mówi Radosław Busiło z zarządu RR Security.

Justyna Koc
10 września 2019

Więcej informacji na www.pulshr.pl

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »