Gowin: Wzrost płacy minimalnej to nie "socjal"
- Wzrost płacy minimalnej to nie "socjal", tylko zmiana modelu rozwoju gospodarczego; jeśli w najbliższym czteroleciu utrzymamy tempo rozwoju z obecnej kadencji, firmy poradzą sobie ze wzrostem płac - ocenił w rozmowie z tygodnikiem "Do Rzeczy" wicepremier, szef MNiSW Jarosław Gowin.
W opublikowanej w poniedziałek rozmowie wicepremier został zapytany o bycie "rzecznikiem klasy średniej" w kontekście tego, że jeszcze parę miesięcy zapewniał, iż to już koniec transferów społecznych i obciążeń przerzucanych na przedsiębiorców. "Po pierwsze, szybki wzrost płacy minimalnej to nie +socjal+, tylko zmiana modelu rozwoju gospodarczego. Nie może on już dłużej opierać się na taniej sile roboczej, czyli - nazywając rzecz po imieniu - na niskich płacach Polaków. W intencjach PiS wzrost tempa podnoszenia wynagrodzeń to bodziec dla firm, by podnosiły swoją innowacyjność, a więc produktywność. A co do klasy średniej, to mamy na ten temat częste rozmowy z premierem Morawieckim. On zwraca mi uwagę, że grupa, która w Polsce określa się tym mianem, jest wyjątkowo nieliczna, a celem Strategii Odpowiedzialnego Rozwoju jest m.in. jej poszerzanie. Trudno nie akceptować tego celu, pytanie o drogę dojścia" - mówił Gowin.
Na pytanie, czy wynagrodzenie minimalne trzeba w ciągu 3-4 lat podnieść o 75 proc., Gowin odparł, że kierunek jest dobry, jednak "skutki trzeba będzie monitorować". "Jeśli w najbliższym czteroleciu utrzymamy tempo rozwoju z obecnej kadencji, firmy poradzą sobie ze wzrostem płac" - dodał.
Gowin podkreślił jednocześnie, że program, o którym mowa, jest programem Prawa i Sprawiedliwości. "Porozumienie wniosło do niego swój wkład w rozdziale poświęconym nowoczesnej gospodarce, innowacyjności i nauce. Byliśmy też konsultowani w kluczowych punktach, takich jak wzrost minimalnego wynagrodzenia" - dodał.
W wywiadzie padło też pytanie o zniesienie limitu 30-krotności składek na ZUS. "Moja partia jest temu rozwiązaniu zdecydowanie przeciwna. Ponieważ nie było mnie na posiedzeniu rządu, gdy tę sprawę rozstrzygano, upoważniłem minister Jadwigę Emilewicz do tego, aby w imieniu Porozumienia zgłosiła zdanie odrębne" - wskazał.
Dopytywany, co stanie się, jeśli to nie wystarczy, Gowin odparł, ze na ten temat dyskusja toczyć się będzie po wyborach. "Bo to dopiero przyszły Sejm zajmie się projektem nowego budżetu" - dodał.