Bogusław Ziętek: Bez wzrostu wynagrodzeń górnictwo zlikwiduje się samo

Bez sobót i niedziel goły zarobek górników to żadne pieniądze. W dodatku z roku na rok mniejsze. A tyrać trzeba coraz więcej - mówi szef Sierpnia '80 Bogusław Ziętek. - Już teraz wielu ludzi rezygnuje, bo nie chcą pracować tak ciężko za tak niewielkie pieniądze - dodaje.

Szef Sierpnia '80 wskazuje, że bez sobót i niedziel goły zarobek górników to żadne pieniądze. - W dodatku z roku na rok mniejsze. A tyrać trzeba coraz więcej. Bo zła organizacja pracy, bo błędy zarządzających, bo pogoń za węglem, którego ciągle brakuje (tylko do września PGG nie wydobyła około 3,5 miliona ton węgla zaplanowanych na ten rok) - podkreśla Bogusław Ziętek.

- Średnie wynagrodzenie w Polskiej Grupie Górniczej to około 6200 zł brutto i to jest za mało. A młodzi ludzie, którzy podejmują pracę w górnictwie szybko ją porzucają, bo dostają niewiele ponad 2 tys. zł. Na Śląsku takie wynagrodzenie nie jest żadną atrakcją - ocenia.

Reklama

Węgla brakuje. Stąd presja na ludzi

- Jeśli nie, górnictwo zlikwiduje się samo. Już teraz wielu ludzi rezygnuje z możliwości zatrudnienia, bo nie chcą pracować tak ciężko za tak niewielkie pieniądze - zaznacza Bogusław Ziętek, przewodniczący Sierpnia 80 w "Kurierze Związkowym" wydawanym przez Sierpień 80. - Ci, którzy się zatrudniają, nierzadko rzucają pracę, przekonawszy się jak niewielkie pieniądze można zarobić w górnictwie i że poza branżą bez trudu znajdują pracę lżejszą i za lepsze pensje - podkreśla Ziętek.

Jednocześnie zwraca uwagę na to, że ludzie, którzy kilka lat temu chcieli się zadeptać w kolejce do pracy na kopalni, dziś odchodzą.

Szef Sierpnia 80 wskazuje, że na powierzchni zarabiają dużo mniej niż dwa tysiące, a poza kopalnią znajdują pracę za grubo ponad dwa.

Jego zdaniem błędy tych, którzy zarządzają spółką powodują, że wydobywa ona na dobę zaledwie 100-110 tysięcy ton węgla, a powinna 150 tys.

- Węgla brakuje. Stąd presja na ludzi. Chce się od nich więcej wysiłku i zaangażowania, ale nie chce im się więcej płacić - podkreśla Bogusław Ziętek. - Prezesi Polskiej Grupy Górniczej stroją się w piórka cudotwórców. Deklarują i meldują urzędnikom z Warszawy, że nadrobią 3,5 miliona strat w wydobyciu do końca roku. Oni k...a nadrobią jak furman co przywiózł węgiel. Ludzie muszą to nadrobić nieludzkim wysiłkiem, choć jest to niemożliwe. Ale ludzie nie konie, za miskę owsa pracować nie będą - zaznacza w związkowym piśmie Bogusław Ziętek. (...)

Jerzy Dudała

Cały artykuł przeczytasz na portalu wnp.pl

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »