Płaca minimalna dla kierowców - Norwegowie wykorzystują niemiecki wytrych

Norwegia wykorzystuje przetarte przez niemiecką ustawę MiLoG szlaki i wprowadza płacę minimalną dla zagranicznych kierowców autobusów i ciężarówek. Od 1 lipca stawka minimalna za godzinę pracy to 158,32 korony norweskie (1 NOK = 0,4632 zł wg tabeli kursów średnich NBP z dn. 10.08.2015 r.). Dodatkowo kierowcy muszą otrzymywać, zgodne z norweskimi stawkami, diety, w wysokości 307 NOK na dobę.

Zgodnie z niemiecką, obowiązującą od 1 stycznia br., ustawą o płacy minimalnej - MiLoG (tj. Mindestlohngesetz), stawka godzinowa za pracę na terenie Niemiec nie może być niższa od 8,50 euro brutto. Ustawodawca założył przy tym, że wskazana stawka godzinowa dotyczy nie tylko Niemców i obywateli innych krajów pracujących w RFN, ale także kierowców przedsiębiorstw transportowych realizujących przewozy po terytorium Niemiec. To właśnie rozszerzenie postanowień ustawy na pracowników niezatrudnionych na terenie Niemiec wzbudza najwięcej kontrowersji. Zajęła się nimi nawet Komisja Europejska, która, także za sprawą polskiej interwencji, wszczęła procedurę EU Pilot, mającą wyjaśnić, czy niemiecki przepis w ogóle jest zgodny z prawem UE.

Reklama

Bruksela stwierdziła, że niektóre postanowienia MiLoG godzą w unijną zasadę swobody świadczenia usług, jednak dokładne ustalenia w tej sprawie mogą potrwać nawet kilkanaście miesięcy. Co ważne, już wiadomo jednak, że tranzyt nie podlega obowiązkowi MiLoG, a ustawa stosowana jest w przypadku wszystkich transportów kabotażowych, czyli świadczonego przez zagraniczne firmy transportu z załadunkiem i rozładunkiem na terenie Niemiec.

Norweskie naśladownictwo

Niemcy szybko znaleźli naśladowców. Także Francja opracowała swój odpowiednik MiLoG - projekt ustawy na rzecz rozwoju, działalności i równości szans, tzw. ustawę Macrona, zawierającą protekcjonistyczne zapisy, zgodnie z którymi zagraniczni kierowcy znajdujący się na terenie Francji mają otrzymywać minimalne wynagrodzenie według stawki godzinowej 9,61 euro.

Z kolei Norwegowie wypracowali przepisy, które znajdują zastosowanie w przypadku kabotażu, a także w transporcie międzynarodowym, o ile odbiorca usługi znajduje się w Norwegi. Zgodnie z opracowaniem norweskiego Komitetu ds. Upowszechnionych Umów Zbiorowych (Tariffnemnda) z dnia 11 maja br., zawodowi kierowcy realizujący transporty w w/w zakresie nie mogą otrzymywać wynagrodzenia mniejszego od 158,32 NOK (około 74 zł) na godzinę. Zmiana ta weszła w życie z dniem 1 lipca 2015 r. i obowiązuje kierowców prowadzących pojazdy o dopuszczalnej masie całkowitej powyżej 3,5 tony, w tym autobusy. Co istotne, zagraniczni kierowcy muszą od początku lipca otrzymywać nie tylko wynagrodzenie zgodne z wytycznymi Komitetu, ale i diety, których wysokość to obecnie 307 koron na dobę.

"Poza stawką godzinową kierowcy mają otrzymywać diety, zgodnie z norweskimi stawkami wolnymi od podatku (obecnie 307 NOK/dobę). Dla pracowników przedsiębiorstwa mającego swoją siedzibę poza Norwegią przepisy stosuje się wyłącznie w przypadku, gdy usługa transportowa świadczona jest zgodnie z przepisami norweskiej ustawy o środowisku pracy dot. delegowania pracowników (Arbeidsmiljolovens § 1-7). Wymaga to, aby odbiorca usługi znajdował się w Norwegii. Przepisy znajdują zastosowanie w kwestiach kabotażu oraz niektórych rodzaju transportu międzynarodowego. Nowe regulacje nie mają zastosowania przy transporcie towarów własnych przedsiębiorstwa. Nie będą również działały w przypadku, gdy pracownik zostaje wysłany do firmy pozostającej w ramach tego samego koncernu lub z zagranicznej agencji pracy, a także wobec praktykantów/stażystów oraz osób objętych rządowymi programami pracy (przeciwdziałanie bezrobociu, finansowane przez Urząd Pracy i Opieki Społecznej - NAV)" - czytamy w komunikacie Wydziału Promocji Handlu i Inwestycji przy Ambasadzie RP w Oslo.

Jak na norweskie rewelacje reaguje polska branża transportowo-logistyczna? Odpowiedź może być tylko jedna: "Ostatnie decyzje Norwegii w zakresie płacy minimalnej w transporcie stoją w oczywistej sprzeczności z zasadami swobodnego przepływu towarów i usług, i jako takie powinny być zdecydowanie potępione i odrzucone. Działania te są klasycznym protekcjonizmem krajowym i mają na celu pogorszenie konkurencyjności firm przewozowych z innych państw i ostatecznie wyeliminowanie ich z rynku norweskiego. Nie bez znaczenia jest także negatywny wpływ tych przepisów na handel międzynarodowy i polsko-norweską wymianę handlową" - wskazuje w liście do Minister Infrastruktury i Rozwoju Jan Buczek, prezes Zrzeszenia Międzynarodowych Przewoźników Drogowych w Polsce.

Portal Skarbiec.Biz - największy, niezależny serwis o prawie, finansowaniu i gospodarce

Skarbiec.biz
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »