Ogólnokrajowy strajk z powodu cięć zasiłków dla bezrobotnych w Finlandii

W Finlandii trwa w piątek strajk przeciwko rządowej polityce aktywizacji bezrobotnych i cięciom zasiłków dla nich. W wielu miastach nie kursują autobusy, a w Helsinkach także tramwaje i metro. Zamknięte są niektóre morskie porty i zakłady przemysłowe.

Organizatorem protestu jest Centralna Organizacja Fińskich Związków Zawodowych (SAK) zrzeszająca ok. 1 mln osób i wiele różnych związków branżowych. Strajk poparły m.in. związki z branży transportowej oraz budownictwa.

Strajkom towarzyszyła kilkutysięczna demonstracja zorganizowana w centrum Helsinek. Protestujący nieśli m.in. transparent z hasłem "Bezrobotny = przestępca?".

Związkowcy krytykują zmiany w prawie, jakie weszły w życie z początkiem 2018 roku. Przeforsowana przez liberalno-konserwatywny rząd premiera Juhy Sipili nowelizacja zakłada obniżenie kwoty zasiłku (o 4,65 proc.), jeśli bezrobotny nie znajdzie "częściowego zatrudnienia i nie przepracuje w ciągu trzech miesięcy 18 godzin".

Reklama

Według rządu, w Finlandii jest wiele ofert pracy i jednocześnie wielu bezrobotnych, a model jest korzystny dla poprawy stanu zatrudnienia. Sipila skrytykował nawet w jednym z wywiadów przedsiębiorców za brak umiejętności zapewniania pracy w ograniczonym wymiarze godzin 200 tys. Finom.

Niektóre firmy uznały rządowy model aktywizacji za absurd, ponieważ każde, nawet krótkoterminowe zatrudnienie pracownika wiąże się z kosztami (np. przeszkolenia), a także zapewnieniem bezpieczeństwa pracy.

Związkowcy biorący udział w proteście domagają się uchylenia przepisów. Bezrobotny powinien ubiegać się o pracę, szkolenia, czy kursy z urzędu pracy, ale jeśli nikt nie chce przyjąć bezrobotnego w danym okresie albo w danym regionie nie ma miejsc pracy, to nie powinien być za to karani - przekazali swoje postulaty w trakcie demonstracji w Helsinkach.

Według przewodniczącego SAK Jarkko Eloranty model aktywizacji rodzi także wiele problemów, w tym biurokratycznych, związanych np. z otrzymaniem na czas od pracodawcy zaświadczenia o wykonanej pracy dorywczej i weryfikacji tego przez urzędników.

Jak wyliczył urząd zajmujący się wypłatą zasiłków, rozliczanie aktywności zawodowych bezrobotnych na nowych zasadach wymaga dodatkowo ok. 8 mln euro i stu nowych pracowników. 

Do piątkowej akcji protestacyjnej odniósł się szef Konfederacji Fińskiego Przemysłu (EK) Ilkka Oksala. "Ludzie nie dotrą do pracy transportem publicznym. Co zrobić z dziećmi, jeśli personel przedszkoli i szkół nie przyjdzie do pracy? Wszystko po to, żeby sprzeciwić się decyzji fińskiego parlamentu" - napisał na Twitterze.

W Helsinkach część pracowników w piątek pracuje z domu lub wzięła dzień wolny.

Szacuje się, że wstrzymanie ruchu większości autobusów, metra i tramwajów w Helsinkach odczuwa blisko 1 mln osób w stołecznej metropolii, w tym w sąsiadujących miastach Espoo i Vantaa. Strajk w komunikacji publicznej odbywa się m.in. w Tampere, Jyvaskyla, Lahti, Turku, Kuopio. W niektórych miastach nie wyjechał w trasę żaden autobus.

Protesty nie wpływają na ruch pociągów, czy promowe przewozy pasażerskie. Nie strajkują także taksówkarze.

Piątkowy protest pracowników branży transportowej ma wpływ także na rozwożenie przesyłek czy towarów, a także wywóz odpadów. Strajk dotyka także zakłady przemysłowe, jak oszacowano dzień przerwy w pracy w przemyśle technologicznym może oznaczać straty rzędu ok. 230 mln euro.

Według styczniowych danych Centralnego Urzędu Statystycznego, stopa bezrobocia w Finlandii w 2017 roku była na poziomie 8,6 proc., co oznacza ok. 234 tys. osób. Celem rządu, którego kadencja upływa w pierwszej połowie 2019 roku, jest zwiększenie zatrudnienia. Według wyliczeń rządu model aktywizacji bezrobotnych pozwoli zaoszczędzić ok. 53 mln euro rocznie.

Zaraz po uchwaleniu pod koniec grudnia kontrowersyjnych przepisów o aktywizacji podjęta została inicjatywa obywatelska dotycząca zniesienia nowego prawa. W kilka tygodni zebranych zostało blisko 140 tys. podpisów, a żeby złożyć projekt w parlamencie wystarczy 50 tys.

W ramach modelu aktywizacji rząd planuje także wdrożenie kolejnego rozwiązania wprowadzającego zawieszenie wypłaty zasiłku na dwa miesiące, jeśli bezrobotny nie będzie aplikował o pracę przynajmniej raz w tygodniu.

Według opublikowanego w piątek sondażu dla dziennika "Iltalehti", większość Finów (51 proc.) popiera protest i uważa, że sprzeciw wobec rządowego modelu aktywizacji jest wystarczającym powodem do strajku politycznego. Przeciwnego zdania było ok. 40 proc. ankietowanych.

PAP
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »