Morawiecki: Możemy Polaków do powrotu zachęcać, ale nie zmuszać

Rząd prognozuje, że nawet co piąta osoba, która zdecydowała się wyjechać do Wielkiej Brytanii na przestrzeni ostatnich lat może w niedalekiej przyszłości wrócić do Polski. Nie dziwi zatem, że wicepremier do Londynu na spotkanie ze studentami nie tylko ponownie pojechał, ale również nakłaniał ich do powrotu twierdząc, że Polska jest już miejscem, gdzie można robić karierę i z sukcesem prowadzić biznes.

Jak zatem rządowa oferta dla emigrantów miałaby wyglądać? Katalizatorem odwrócenia trendu emigracyjnego ma być w końcu Brexit. Mateusz Morawiecki, wicepremier, minister rozwoju i finansów w rozmowie z dziennikarzami podczas Polish Economic Forum w Londynie stwierdził jednak, że nie jest to jedyny powód, dla którego Polacy mogą wracać. A na pewno nie podstawowym.

W samej Wielkiej Brytanii przebywa obecnie około 1 mln Polaków. Nawet 200 tys. może zdecydować się na powrót. Przemawiać za tym mają m.in. poprawiające się warunki gospodarcze w Polsce. To z jednej strony rekordowo niskie bezrobocie. Z drugiej zaś strony - rosnący popyt na pracę. Nie tylko tę najprostszą i mało płatną. W coraz większym stopniu w Polsce potrzebni są i będą profesjonaliści. Jak powiedział minister rozwoju, w 2017 r. powstanie w kraju ok. 35 tys. nowych miejsc pracy. Głównie w obszarze zaawansowanych usług dla biznesu (BPO), ale również w motoryzacji i sektorze meblarskim.

Reklama

- Utworzymy ok. 35 tys. nowych miejsc pracy w sektorze zawansowanych usług dla biznesu. W wielu miejscach brakuje już rąk do pracy. Przyjmowani są pracownicy z Ukrainy i Białorusi, często na wyspecjalizowane stanowiska jak: zarządzanie projektami informatycznymi, zarządzanie łańcuchem dostaw. W Krakowie w ABB zatrudnionych zostanie przy zaawansowanych usługach zarządzania danymi i ryzykiem 2 tys. osób - mówi Morawiecki.

Popyt na pracę rośnie

Rozmawiać z inwestorami w Londynie Morawiecki zaczął jeszcze w 2016 r. Wiadomo już, że do polski część swoich pracowników przeniosą m.in. takie instytucje jak HSBC. Część już działających rozbuduje swoje struktury i zwiększy zatrudnienie, w tym m.in. Credit Suisse, City Bank, itd.

Morawiecki potwierdził w rozmowie, że niedługo powstanie minimum 100 tys. miejsc pracy dla specjalistów. - Rosnący poziom popytu na prace widoczny jest gołym okiem. W poszczególnych branżach są to już tysiące osób. W branży motoryzacyjnej już dzisiaj można wręcz mówić o kilkunastu tysiącach osób. Dla fachowców, którzy kończą studia będzie praca - dodaje.

Można jednak przypuszczać, że do Polski nie będą wracać tylko profesjonaliści. Czy przy tak niskim bezrobociu nie zabraknie pracy dla mniej wykwalifikowanych osób?

- Rozwijamy różne przemysły. Elektromobilność, sektor meblarski, spożywczy. Właśnie po to, żeby nie kreować miejsc pracy tylko dla profesjonalistów. Kolejnym przykładem jest przemysł stoczniowy. Już kilkaset osób z Norwegii i Niemiec przyjechało do kraju - zauważa Morawiecki.
Wicepremier zwrócił także uwagę, że osoby, które studiowały bądź studiują w Wielkiej Brytanii (a jest to według różnych szacunków od 6 do 7 tys. osób - przyp. red.) powinny dostrzec ogromne możliwości na rozwój i karierę właśnie w kraju.

Ulgi na zachętę

- Bogate kraje wygrywają z biednymi. Są niezwykle atrakcyjne, oferują wysokie wynagrodzenia i rok po roku będzie coraz więcej ludzi, które chcą zostać na emigracji. Zakładają rodziny i coraz mniej mają chęci do powrotu - zwraca uwagę minister rozwoju i od razu wskazuje na inne czynniki, które mogą wpływać motywująco na Polaków poza granicami, by jednak rozważyli powrót do Polski. To m.in. wzrost wynagrodzeń, ale również strategia wspierania przedsiębiorców i start-upów.

Czy wracający mogą liczyć na jakieś dodatkowe ulgi? Okazuje się, że nawet jeśli rząd mógłby takowe wprowadzić, to raczej się na to nie zdecyduje, bo naruszałoby to zasady równego traktowania i mogłoby rodzić niepotrzebne napięcia społeczne. Zamiast zachęt dla poszczególnych grup, w tym np. imigrantów - rząd pracuje nad systemem wspierania przedsiębiorców.

- Jak ktoś zdecyduje się wrócić, to możemy teoretycznie zaoferować mu różnego rodzaju ulgi. Nie chcemy jednak doprowadzić do konfliktów społecznych. Jeśli ktoś został w Polsce, założył małą firmę i płaci podatki, to nie możemy doprowadzić do sytuacji, że powracający i zakładający biznesy zostaną z nich zwolnieni. Dlatego dla wszystkich spółek prawa handlowego obniżyliśmy CIT do 15 proc. Może to nie jest dużo, ale ta ulga dla małych firm, kosztuje budżet państwa ok. 1 mld zł. Poza tym pracujemy nad dwoma rzeczami. Mała działalność gospodarcza kierowana i zwiększenie ulgi na amortyzację środków trwałych - przypomina Morawiecki.

Problem będzie się pogłębiać

Problem braku rąk do pracy wydaje się będzie w Polsce stopniowo narastać. To z jednej strony wynik emigracji i stan, w którym wielu Polaków zdecydowało się na opuszczenie kraju. Z drugiej jednak, trendy demograficzne (z którymi rząd także próbuje walczyć) i reforma systemu emerytalnego (już w br. z rynku pracy - w związku z obniżką wieku emerytalnego - może odejść na emeryturę nawet 200-300 tys. osób). Na razie brak rąk do pracy jest uzupełniany przez emigrantów ze Wschodu. W Polsce pracuje już ponad 1,3 mln Ukraińców. Wraz jednak otwarciem UE na Ukrainę i zniesieniem wymogu wizowego, część z nich może z Polski ruszyć dalej na zachód.


- Na razie to nie jest jeszcze na tyle poważny problem, żeby powodować gigantyczną presje płacową. Ona jest, ale wciąż jeszcze pozytywna. Presja, która prowadzi do wzrostu wynagrodzeń 5-6 proc. rocznie jest dobra. Jak wynagrodzenia będą w Polsce wyższe o 10-20 proc. to różnica między tymi oferowanymi w Niemczech nie będzie już taka ogromna, a to może wspierać chęć pozostania w Polsce pracowników ze wschodu - ocenia Morawiecki.

Z tego też powodu tak ważna wydaje się dzisiaj kompleksowa polityka migracyjna, która będzie koncentrować się tak na sprowadzeniu fachowców do Polski (w tym Polaków, którzy wyjechali), jak i powstrzymaniu emigracji. Istotna jest także rozważna strategia na ściągnięcie fachowców z innych krajów, w tym rozwijających się. Zwłaszcza ten trzeci aspekt może być dodatkowo wspierany przez rosnące systematycznie płace w Polsce. Morawiecki przypomniał, że miesiąc temu podczas Komitetu Ekonomicznego Rady Ministrów tematyka migracji została omówiona, co skutkowało powołaniem specjalnego zespołu.

- Polityka migracyjna musi być rozpatrywana z perspektywy bezpieczeństwa. Nad tym pracuje minister Błaszczak. Słusznie zwraca on uwagę na potrzebę rejestracji imigrantów. Chcemy mieć kraj bezpieczny. Bardzo ważny obszar działań to właśnie rynek pracy. Myślę, że za dwa miesiące plan będzie gotowy. Jerzy Kwieciński (MR) i Bartosz Marczuk (MRPiPS) zaoferują pewne zachęty do przyjazdu i pozostania - konstatuje wicepremier Morawiecki.

Bartosz Bednarz z Londynu

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »