Łatwiej o Kindergeld

6 października w niemieckiej telewizji państwowej ZDF, w programie WISO, ukazał się krótki reportaż na temat aktualnej sytuacji w sprawach związanych ze świadczeniami rodzinnymi, tzw. Kindergeld. Materiał dotyczył konkretnie Polaków.

W reportażu rzecznik niemieckiej agencji ds. pracy, której częścią są tzw. Kasy Rodzinne (Familienkasse), dość szeroko opisał obecną sytuację, w której ponad 30 tys. polskich rodzin oczekuje na wypłatę świadczeń, chociaż minął już 6-miesięczny termin, jaki Kasa Rodzinna miała na rozpatrzenie wniosków.

Komentarz prawnika Krzysztofa Peśli:

Opóźnienia to splot szeregu niefortunnych okoliczności. W roku 2013 z jednej strony nastąpiła restrukturyzacja niemieckich Kas Rodzinnych - ograniczono funkcjonowanie około stu mniejszych kas, zamiast tego tworząc kilkanaście głównych. Spowodowało to wymianę kadry zajmującej się poszczególnymi sprawami, a wszystkie sprawy Polaków trafiły do Familienkasse Sachsen -Bautzen oraz Chemnitz.

Reklama

Jednocześnie niemieckie władze przeprowadziły informatyzację kas rodzinnych. Odtąd wszystkie dokumenty są prowadzone w formie elektronicznej. Wymagało to najpierw ich zeskanowania, przy czym niestety nie obyło się bez wpadek. Zauważamy na przykład, że nie wszystkie dokumenty są wprowadzone do systemu i często trzeba dosyłać coś, co Kasa już otrzymała. Musiała ponadto na nowo zostać przeszkolona kadra, która następnie dopiero zaczynała zdobywać doświadczenie.

Ponadto niewiele wcześniej, bo w maju 2012 Trybunał Europejski rozstrzygnął, że większości pracowników delegowanych należy się Kindergeld - nawet jeżeli są ubezpieczeni w ZUS, a nie w Niemczech. Kasa otrzymała więc ponad 100 tys. nowych wniosków.

Wszystko to doprowadziło do opóźnień, sięgających w niektórych sprawach nawet 2 lat. W obliczu narastającej liczby spraw sądowych, ciągłych zażaleń oraz skargi do władz Unii Europejskiej, Kasa Rodzinna ostatecznie zatrudniła dodatkowy personel i obiecała, iż połowa jeszcze zaległych wniosków, tj. około 15 z 30 tysięcy zostanie rozpatrzona jeszcze do końca tego roku. Większości klientów doradzamy wstrzymanie się z podejmowaniem dalszych kroków prawnych. Tym bardziej, że od lipca 2014 obserwujemy rzeczywiście znaczące przyspieszenie w rozpoznawaniu spraw przez kasy rodzinne Bautzen i Chemnitz.

Jednocześnie podkreślamy, że nadal najskuteczniejszą i najpewniejszą metodą uzyskania świadczeń jest wyczerpanie drogi instancyjnej i skierowanie sprawy do sądu. Tego jednak większość z uprawnionych się obawia, z uwagi na dość wysokie koszta oraz ryzyko uwikłania w długotrwały proces sądowy, jeżeli Kasa nabędzie wątpliwości co do prawa do zasiłku.

 Czy to oznacza, że należy zwlekać ze złożeniem wniosku do Nowego Roku? Wręcz przeciwnie. Świadczenia przysługują na cztery lata wstecz. Jednakże z końcem każdego roku kalendarzowego roszczenia za najwcześniejszy rok, za który przysługiwały świadczenia, przedawniają się. Tak więc z upływem 31.12.2014 przedawnią się wszystkie świadczenia za cały rok 2010. Stąd też zdecydowanie doradzamy osobom, które w 2010 roku pracowały w Niemczech, a jeszcze nie złożyły wniosku, o jak najszybsze przygotowanie dokumentów i złożenie ich, choćby niekompletnych, tak aby termin 31.12.2014 został dochowany.

Krzysztof Peśla jest niemieckim i polskim prawnikiem, specjalizującym się w prawie europejskim oraz niemieckich świadczeniach rodzinnych (Kindergeld).

Praca i nauka za granicą
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »