Krwawa robota masarza w Niemczech

Zawód rzeźnika zawsze cieszył się społecznym poważaniem i wiązany był z wysokimi dochodami. W polskich rzeźniach za pracę "na nożu" można zarobić nawet powyżej 3 tys. zł. Od kiedy europejski rynek pracy został otwarty dla Polaków, zarobki rzeźnika na Zachodzie obrosły legendą. Jedni mówią, że można zarobić krocie, inni, że zależy, gdzie się trafi, a jeszcze inni rzucają mięsem w pracodawców.

Pan Henryk (imię zostało zmienione) pracuje w największym niemieckim zakładzie mięsnym B+C Tönnies GmbH & Co KG w Rheda-Wiedenbrück w Nadrenii Północnej-Westfalii. Opowiada o warunkach pracy, o swoich wątpliwościach. Obawia się ujawniać, bo mógłby mieć problemy z pracodawcą.

Jak pan dostał się do pracy w Tönnies? Czy było to trudne i jakie wymagania należało spełnić?
- Mój kolega pracował tam, ale tylko trzy miesiące. Szukał lepszych warunków dla siebie w innym zakładzie i zatelefonował do mnie informując, że jest tam praca. Byłem wówczas w trudnej sytuacji życiowej, zmuszony zarobić na utrzymanie domu, rodziny itp.
- Praca w "Tunisie" przy rozbiorze mięsa to duży szok dla Polaka, który tam trafia. Na godzinę rozbioru przez taśmę przechodzi 1500 sztuk elementów. Schab na pierwszej taśmie, na drugiej karkówka, na trzeciej łopatka. Asortymenty podzielone i obrabiane na różnych halach. Dzienny rozbiór to ok. 24 tys. sztuk. Często tempo pracy się zwiększa. Praca wygląda jak w akordzie, a zapłata tylko za godzinę. Stawka dla tych, którzy pracują "na nożu" wynosi od 6,80 euro do 7,80 euro. Jak ktoś pracował "na przodach", miał nawet 8 euro "na rękę". Tu liczy się tylko ilość. Zero szacunku za tak ciężką pracę. Zaczynamy przed świtem od 4.30. Pracujemy do 14.00, a niekiedy dłużej.
- Maszyny nie wytrzymują tempa, a Polak musi. Jak nie ty, to ktoś inny zostanie przysłany tu za ciebie.

Reklama

Na jakich warunkach zatrudniani są Polacy w "Tunisie"?
- Przez pierwsze trzy miesiące na warunkach niemieckich. Rekrutowała nas polska firma, ale oddała Niemcom - oni formalnie zatrudniali i odprowadzali składki. Miałem wtedy stawkę jakieś od 6,30 do 6,50 euro na rękę. Później do roku na polskich warunkach z oddelegowaniem. Nie będę zdradzał nazwy tej firmy, która mnie delegowała. Zresztą zauważyłem, że po przepracowaniu tego okresu dochodzi do zmiany spółki. Po upływie sześciu miesięcy do jednego roku następuje powrót do macierzystej spółki. Zmiany warunków na niemieckie miały być od lipca 2014, ale zaczęły się dopiero w ostatnich miesiącach roku, a dochody pozostały takie same jak były wcześniej. Żadnej poprawy.
- Od stycznia tego roku obowiązuje w Niemczech minimalna krajowa w wysokości 8,50 euro na godzinę. Jak Niemiec przyjdzie do tej pracy to dostaje stawkę o wiele wyższą niż Polacy. Sięgają one grubo ponad 10 euro na godzinę. Nam płaci się tyle, ile wymagają przepisy. Muszę dodać, że dają do tego jakieś talony na mięso. Jednak wcześniej też dawali, za ewentualne nadgodziny. W listopadzie zeszłego roku wypracowałem taką tygodniówkę: za 40 godzin dostałem 320 euro, Niby ładnie, bo to wychodzi 8 euro na godzinę netto, ale w tym była jakaś premia. Gdyby nie ona, miałbym dużo mniej.

Z czego składa się pensja oferowana przez polskiego pośrednika, a z czego bezpośrednio od niemieckiego pracodawcy? Czy otrzymuje pan od pośrednika z Polski dietę, albo tzw. "rozłąkowe"?
- Wypłaty są obliczane na podstawie godzin rozbioru zapisywanych przez niemieckiego majstra. Polscy nadzorcy zapisują godziny i nadgodziny. Często giną one po drodze do właściwego biura. Nasza wypłata to standardowe godziny, jakie należy wypracować w miesiącu na pełnym etacie. Mówimy z kolegami, że to niemiecki zasiłek. Polacy delegując powinni płacić dietę, a gdy pytamy się o nią, dowiadujemy się, że została wykorzystana przy opłaceniu naszego zakwaterowania. Przynajmniej uważają, że tak powinno być. "Rozłąkowego" nie ma. Nie widziałem i nie słyszałem, by ktoś miał.

Zarobki są uzależnione od charakteru wykonywanej pracy i czy każdy ma taką samą stawkę?
- Zacznę od majstrów. Oni mają 2200 euro na miesiąc, a niektórzy nawet do 2500 euro i to za nieludzkie traktowanie i poniżanie własnych rodaków. Pomyśleć tylko, że wcześniej byli takimi samymi pracownikami, jak my. Co niektórzy są nawet bez wykształcenia i zawodu rzeźnika. Stawki były zróżnicowane. Ten, kto pracował na nożu miał wyższą, a inne stanowiska bez wymaganych konkretnych kwalifikacji niższą, chyba, że pochodzi z polecenia majstra, to będzie miał wyższą pensję, od tego, co na nożu pracuje.

Z czym należy się liczyć w tak wielkim zakładzie? Setki pracowników to i problemów pewnie nie brakuje. Na jakie warunki pracy i zakwaterowania można liczyć?
- Każde stanowisko wymaga bardzo dużo dokładności i szybkości. Bardzo ważna jest tu szybkość, z jaką powinno obrabiać się element. Bywa, że jeżeli nie mogą sprzedać czegoś klientowi, to cała partia danego asortymentu wraca do rzeźników do ponownej przeróbki. Robimy to za darmo w czasie dniówki lub po godzinach obarczeni winą, za to, że klient odrzucił partię. Jednak sądzę, że powody takich zwrotów bywają najczęściej biznesowe. Z zakwaterowaniem różnie bywa. Są firmy, które stwarzają godziwe warunki, a są i takie, które przeznaczone dla nas pokoje wyposażają w łóżka piętrowe za dodatkową opłatą.

Jak pan uważa, czy tu można zarobić na własne M-3 lub na mały domek w Polsce?
- Na opłacenie czynszu M-3 tak. Jest to jednak podwójne życie. Przyjazdy do domu w odwiedziny kosztują. Potem trzeba wrócić i koszty rosną. Chyba, że przywozi się chleb z Polski, masło roślinne i konserwy. Wtedy można coś odłożyć na jakiś materiał pod wymarzony domek. Tu pracują ludzie, którzy w większości mają obciążenia w Polsce: kredyty mieszkaniowe, alimentacyjne lub liczą na bardzo dobre zasiłki dla dzieci w Niemczech, które zwiększą dochód.

Pytania zadawał Paweł Sikorski

Praca i nauka za granicą
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »