Zawrotne płace w górnictwie? Konieczne są podwyżki!

Górnicy według GUS zarabiają ponad 13 tys. zł. Najwięcej z wszystkich branż. Tymczasem zdaniem ekspertów płace w przemyśle wydobywczym są zbyt niskie i bez podwyżek w polskim górnictwie węgla kamiennego mogą pojawić się kłopoty.

Dane Głównego Urzędu Statystycznego na temat wynagrodzeń wywołały sporo dyskusji na temat płac w sektorze wydobywczym. Jeśli chodzi o przeciętne wynagrodzenie w poszczególnych branżach, to średnia pensja w przemyśle w grudniu 2017 r. wyniosła 4320,64 zł brutto (wobec 4635,77 zł brutto odnotowanych w grudniu 2016 r.). Najwięcej, bo aż 15 547 zł, zarabiały osoby zajmujące się wydobyciem węgla kamiennego i brunatnego. Dla porównania, rok temu ich średnia pensja wynosiła 11 324 zł brutto.

Tyle statystyki. W branży nie od dziś słychać głosy, że pensje w polskich kopalniach mogą przyczynić się do kryzysu w branży.

Reklama

- Bezrobocie na Śląsku jest niskie, natomiast poziom zarobków w górnictwie nie jest już tak atrakcyjny jak kiedyś. Biorąc pod uwagę uciążliwość tej pracy, może być problem z naborem nowych kadr do pracy w kopalniach - mówił w niedawnym wywiadzie dla WNP.PL Janusz Steinhoff, były wicepremier i minister gospodarki.

Jako przykład można wskazać Polską Grupę Górniczą, która zamierza w tym roku wydobyć 30,5 mln ton węgla netto. Zdaniem Janusza Steinhoffa na przeszkodzie w realizacji tego planu może jednak stanąć sytuacja na rynku pracy. Nie jest ona korzystna dla górniczych spółek, w tym dla PGG.

Zatrudnienie na koniec 2018 roku ma wynieść w PGG 42 tys. 283 osoby. Średnie wynagrodzenie bazowe w Polskiej Grupie Górniczej w 2018 roku ma wynieść z kolei 6769 zł na miesiąc - wzrost z 6225 zł miesięcznie w 2017 roku.

Pobierz za darmo program PIT 2017

Opinię Steinhoffa podziela Marian Kostempski, były prezes Kopeksu.

- Bez dwóch zdań, należy podnieść wynagrodzenia w górnictwie - przekonuje.

Jego zdaniem trzeba to jednak zrobić, wprowadzając nowe układy zbiorowe pracy, przy czym płace należy ujednolicić. 

- Żeby nie było tak, że w jednej kopalni danej spółki zarabiają tyle, a w drugiej te zarobki są jeszcze inne. Takie dysproporcje tylko wywołują napięcia - podkreśla Marian Kostempski. - Sukcesem byłoby, gdyby przykładowo w Polskiej Grupie Górniczej udało się wynegocjować nowatorski układ zbiorowy pracy, który część płac - nie wyrokując teraz, jak znaczną - wiązałby z wynikami wydobycia.

Jego zdaniem takie rozwiązanie byłoby zdrowe, z dbałością o koszty.

- Natomiast gorzej, gdyby to się nie udało i zdecydowana większość płacy byłaby częścią stałą, zupełnie niezależną od poziomu wydobycia i osiąganych wyników - mówi.

Więcej informacji www.pulshr.pl

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »