Zagraniczne firmy chętnie inwestują w Polsce, ale mają coraz większy problem z rekrutacją

Jak wynika z 14. edycji raportu firmy doradczej Ernst & Young, Polska zajmuje pierwsze miejsce w Europie Środkowo-Wschodniej pod względem atrakcyjności inwestycyjnej. W 2015 roku w naszym kraju powstało 211 projektów Bezpośrednich Inwestycji Zagranicznych, w których zatrudnienie znalazło niemal 20 000 osób, a jak twierdzi wicepremier, minister rozwoju Mateusz Morawiecki, tylko w ciągu pierwszych pięciu miesięcy 2016 roku udało się przyciągnąć do Polski inwestycje o wartości 250 milionów euro.

To nie tylko zasługa atrakcyjnej lokalizacji i stabilnej gospodarki, ale przede wszystkim pozytywnej opinii o wysoko wykwalifikowanych polskich specjalistach. A tych na rynku pracy zaczyna brakować. Polska to nie tylko lider regionu Europy Środkowo-Wschodniej, ale również jeden z czołowych krajów kontynentu pod względem atrakcyjności inwestycyjnej, co przekłada się m.in. na zwiększony napływ zagranicznego kapitału oraz wzrost liczby miejsc pracy.

- Nasz kraj jest nie tylko liderem regionu Europy Środkowo-Wschodniej, co udowadniają od lat dane z raportu EY, ale wyrastamy na jedną z ważniejszych lokalizacji inwestycji w Europie. Potwierdzają to twarde dane, ale i zbadane przez nas nastawienie inwestorów. Polska znalazła się bowiem na 5. miejscu w Europie pod kątem najbardziej atrakcyjnych kierunków inwestycyjnych, za Niemcami, Wielką Brytanią, Francją i Holandią - twierdzi Paweł Tynel, Partner EY i Lider Grupy Zarządzania Innowacjami w EY.

Reklama

W ubiegłym roku w Polsce powstało o 132 Bezpośrednie Inwestycje Zagraniczne więcej niż w 2014 r., co oznacza wzrost aż o 60%. Tak dynamicznego skoku nieodnotował żaden europejski kraj, poza Rosją (61%). 142 inwestycje w Polsce były nowymi projektami podmiotu, który nie był jeszcze u nas obecny, podczas gdy 69 to reinwestycje - nowe projekty przedsiębiorstw, które już zainwestowały w przeszłości w Polsce.

Polski specjalista na wagę złota

Choć na globalnym rynku inwestycji Europa zmaga się z silną konkurencją ze strony innych regionów świata, takich jak Chiny, Brazylia czy Afryka, potencjał Polski oceniany jest przez międzynarodowych ekspertów nadal bardzo wysoko. Od lat bowiem głównym parametrem inwestowania w naszym kraju jest przede wszystkim stabilność i jakość kadr, a dobrze wykształceni polscy ekonomiści, inżynierowie i informatycy są cenionymi i poszukiwanymi pracownikami przez firmy zarówno z Europy, jak też Ameryki Północnej i Azji. Nie tylko odznaczają się poszukiwanymi na międzynarodowych rynkach kwalifikacjami, ale również biegle posługują się językami obcymi. Ponadto, coraz więcej młodych Polaków podejmuje studia techniczne, a to sprzyja potrzebom inwestorów.

- Zagraniczne koncerny, chcąc wykorzystać  potencjał polskich kadr do rozwoju własnych biznesów, coraz chętniej otwierają w Polsce nowe inwestycje, w tym centra usług wspólnych, które obsługują znajdujące się na całym świecie podmioty należące do danej grupy kapitałowej. Tym, co również przyciąga inwestorów do naszego kraju, są relatywnie niskie koszty pracy - twierdzi Anna Kowalczyk, Finance & SSC Division Manager w Relyon Recruitment & IT Services, jednej z czołowych polskich firm rekrutacyjnych obsługujących zagraniczne inwestycje w Polsce.

Jak wynika z danych Polskiej Agencji Informacji i Inwestycji Zagranicznych, koszty pracy w naszym kraju nie tylko należą do najniższych w Europie, ale również  tempo ich wzrostu jest wolniejsze niż w innych państwach, w tym m.in. w Bułgarii i Rumunii.

Brakuje 50 000 specjalistów IT

Choć zagraniczni inwestorzy znają potencjał polskich pracowników, mają coraz większe problemy, aby do nich dotrzeć. W związku z dynamicznymi zmianami technologicznymi i  rozwojem licznych centrów usług dla biznesu, już dziś niedobór chociażby specjalistów IT w naszym kraju sięga ponad 50 tys. osób, a deficyt rośnie co roku o kolejne 3-5%. Również w przypadku innych branż, zwłaszcza tych odznaczających się wysokim poziomem specjalizacji, rekrutacja pracowników posiadających pożądane kwalifikacje może być problematyczna.   

- Inwestorowi, który nie zna specyfiki polskiego rynku pracy trudno jest samodzielnie dotrzeć do najlepszych kandydatów przede wszystkim dlatego, że oni nie szukają aktywnie pracy. Księgowy czy specjalista od procesów finansowych, który posługuje się biegle dwoma językami obcymi, raczej nie może narzekać na brak ofert pracy i nie przegląda ogłoszeń w prasie lub Internecie. Dlatego inwestorzy, chcąc pozyskać wartościowe kadry,  korzystają z usług wyspecjalizowanych firm rekrutacyjnych, które dysponują szerokim wachlarzem narzędzi umożliwiających dotarcie do kandydatów o określonych kwalifikacjach, również tych aktywnie nie poszukujących pracy - dodaje Anna Kowalczyk.

Kontakt inwestorów z firmami rekrutacyjnymi nierzadko zaczyna się jeszcze przed uruchomieniem inwestycji w Polsce, a sama współpraca coraz częściej nie ogranicza się jedynie do znalezienia odpowiednich pracowników.

- Należy pamiętać, że zagraniczna firma decydując się na uruchomienie biznesu w Polsce, nie poszukuje jednego czy dwóch pracowników, ale często trzydziestu czy czterdziestu. Wspieramy powstawanie i rozwój nowych inwestycji od samego początku, często w sytuacjach, gdy inwestor nie ma jeszcze nawet biura w Polsce.  Oprócz prowadzenia procesów rekrutacyjnych jesteśmy  w stanie w krótkim czasie wskazać, w jakim mieście czy regionie kraju jest najlepszy potencjał kadrowy pod rozwój danej inwestycji, jakie są koszty pracy na określonych stanowiskach i  jakie problemy kadrowe mogą się pojawić. Dla inwestorów to  cenna wiedza, która bardzo często decyduje o ostatecznej lokalizacji ich biznesu w Polsce - podsumowuje Anna Kowalczyk.

 
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »