Zagranica nadal przyciąga absolwentów

- Po fali powrotów do kraju z emigracji, Polacy ponownie decydują się na życie za granicą. Jednak tym razem nie są to wyjazdy na kilka miesięcy, ale na stałe - czytamy w dzisiejszej "Rzeczpospolitej'.

Za granicą osiedlają się najczęściej młodzi, przedsiębiorczy i dobrze wykształceni Polacy. Wybierają emigrację, bo szukają stabilnej pracy, spokoju i dobrych warunków życia dla rodziny.

W porównaniu do poprzednich lat w ubiegłym roku liczba rezydentów w Wielkiej Brytanii wzrosła o blisko 12 proc. - wynika z danych brytyjskiego urzędu statystycznego. Do tej pory ich liczba wzrastała rocznie maksymalnie o 2 proc.

Polskich pracowników nie brakuje także w Niemczech. W 2011 r. do tego kraju przyjechało 173 tys. Polaków. Dla porównania - 95 tys. Rumunów i 51 tys. Bułgarów.

Reklama

Polacy częściej wyjeżdżają na stałe - uważają cytowane przez gazetę agencje pośredniczące w pracy za granicą.

_ _ _ _ _

Jak wynika ze znowelizowanej ustawy o szkolnictwie wyższym, od 1 października uczelnie będą musiały śledzić losy swoich absolwentów - informuje "Rzeczpospolita".

Resort nauki zastrzega, że dane trzeba zbierać "po trzech i pięciu latach od dnia ukończenia studiów", ale o tym, jak często uczelnie będą przeprowadzać badania, zdecydują same szkoły. Już teraz niektóre uczelnie przeprowadzają ankiety wśród absolwentów.

Stosowane są różne metodologie badań. Najczęściej uczelnie wysyłają do absolwentów e-maile z linkiem do zamieszczonej na stronie internetowej ankiety. Nad ujednoliceniem zasad badań pracuje zespół pracowników UW oraz Instytutu Badań Edukacyjnych.

PAP
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »