Wyrzucony w niesławie, ale dostanie miliony

Firma handlowa nazywa się David Jones (odpowiednik londyńskiego Harrodsa), prezes to 44-letni Mark McInnes, prezydent spółki - Robert Savage. Wydarzyło się dzisiaj w Australii. Savage wyrzucił McInnesa z pracy, lecz zapłaci mu jeszcze na odchodne 2 mln tamtejszych dolarów (1,7 mln USD). Powodem były kobiety.

Akcje przedsiębiorstwa o ludzkiej nazwie David Jones (ma sklepy w większych miastach całej Australii) spadły o 3 proc. po tym, jak Mark McInnes ogłosił swoje odejście w trybie natychmiastowym.

Nie podał szczegółów, lecz powody scharakteryzował jako "nieodpowiednie zachowanie wobec płci pięknej". Zrozumiał błędy, złożył samokrytykę, przeprosił i wyjechał za granicę. Zastąpił go Paul Zahra, do tej pory dyrektor ds. sklepów i operacji.

Mark McInnes zaczynał w tej firmie jako sprzedawca. Szefem został siedem lat temu - akcje od tego czasu podrożały dwukrotnie.

Reklama

Krzysztof Mrówka

Zobacz autorską galerię Andrzeja Mleczki

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »