Wodzirej - zawód wciąż popularny

Nie robić show, tylko sprawić, by robili je inni - to dewiza wodzirejów - zdradza "Życie Warszawy".

Nie robić show, tylko sprawić, by robili je inni - to dewiza wodzirejów - zdradza "Życie Warszawy".

Niektórym mogą się kojarzyć z czasami PRL-u. Ale z roku na rok rośnie moda na usługi wodzirejów. M.in. dlatego popularne w tej profesji jest przechodzenie fachu z ojca na syna. Często także inni członkowie rodziny połykają balowego bakcyla.

Wzięty profesjonalista jest w stanie poprowadzić nawet 100 imprez rocznie. Okazje bywają różne. Są to nie tylko te, wynikające z kalendarza, ale również np. spotkanie w okrągłą rocznicę po maturze.

Popularność zawodu wodzireja jest związana z obecną nostalgią do czasów PRL-u. Wówczas mistrzowie tego zawodu prowadzili prestiżowe imprezy w Sali Kongresowej dla partyjnych dygnitarzy, m.in. dlatego, że nie mogli im odmówić. Zaś jednym z najbardziej pożądanych, w tamtych czasach miejscem pracy, był statek "Stefan Batory".

Reklama

Zachowanie prowadzącego bal ociera się czasem o kicz. Niemniej musi wykazać dobrą znajomość różnych zabaw i konkursów, niezbędna jest też kreatywność i zdolność zapanowania nad tłumem. Przydatna bywa umiejętność śpiewania oraz recytowania wierszyków. Kto spełnia te warunki i jest znany w branży, może liczyć na co najmniej jedno zlecenie podczas każdego weekendu.

Podstawowa zasada dobrego wodzireja brzmi: - To nie goście mają się do ciebie dopasować, lecz ty do nich - zdradza w "Życiu Warszawy" jeden z nich.

INTERIA.PL/PAP
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »