Warmińsko-mazurskie: Za mało ofert pracy wakacyjnej

W warmińsko-mazurskich urzędach pracy ofert wakacyjnego zatrudnienia nie ma. Oferty dla sprzedawców owoców, czy osób roznoszących ulotki pojawiają się w ochotniczych hufach pracy, ale natychmiast znajdują chętnych, dla wszystkich pracy tej nie starcza.

W warmińsko-mazurskich urzędach pracy ofert wakacyjnego zatrudnienia nie ma. Oferty dla sprzedawców owoców, czy osób roznoszących ulotki pojawiają się w ochotniczych hufach pracy, ale natychmiast znajdują chętnych, dla wszystkich pracy tej nie starcza.

Młodzieżowe Biuro Pracy przy olsztyńskim Ochotniczym Hufcu Pracy odwiedza dziennie ok. 100 osób. Mają one od 16 do 25 lat i często szukają pierwszej pracy. Pracodawcy najczęściej oferują im pracę na kilka godzin dziennie, płacą za godz. 5-10 zł.

- Mamy oferty, ale nie dla wszystkich chętnych. Jest to praca np. przy sprzedaży owoców na straganach, roznoszeniu ulotek, są oferty pracy dla hostess - powiedziała PAP Małgorzata Plaskota, która zajmuje się pośrednictwem pracy w olsztyńskim OHP.

W rozmowie z PAP Plaskota przyznała, że by mieć jak najwięcej ofert pracy pracownicy OHP sami odwiedzają pracodawców i zbierają oferty. W tym roku trafiły im się nietypowe zlecenia, np. praca dla testera, który miał chodzić po sklepach i sprawdzać, czy sprzedawcy legitymują młode osoby, które chcą kupić alkohol. Kto tę ofertę złożył - to tajemnica. Ale tester znalazł się bez kłopotu.

Reklama

- Ale zdarza się, że młodzi ludzie idą do wskazanego przez nas pracodawcy i nie dostają pracy. Brak im umiejętności rozmowy z pracodawcą, brak asertywności, może trochę pokory. Ale nawet takie doświadczenia są cenne, uczą odnajdywać się na rynku pracy - dodała Plaskota.

Olsztyński OHP ma też oferty pracy za granicą, np. przy zbiorze warzyw, owoców i kwiatów w Holandii. Większość młodych ludzi szukających pracy woli jednak zarabiać na miejscu.

Ochotnicze hufce pracy to jedyne na Warmii i Mazurach placówki, które oferują wakacyjne oferty pracy. W biurach pracy takich ofert praktycznie nie ma.

- Pracodawcy szukali np. kucharzy, czy pomocy kuchennych do pracy w ośrodkach turystycznych wczesną wiosną, w marcu. Teraz takich ofert nie ma - przyznał PAP Cezary Tańcula z piskiego urzędu pracy. W tym powiecie bezrobocie od dawna jest jedno z najwyższych w regionie i wynosi ponad 30 proc.

W sąsiednim powiecie giżyckim, gdzie bezrobocie wynosi 15,3 proc. ofert wakacyjnych też nie ma. - W ubiegłym tygodniu była oferta dla sprzedawcy pamiątek, ale już jej nie ma - przyznał Robert Gasiul z giżyckiego urzędu pracy.

Zdaniem Gasiula ofert wakacyjnych nie ma w jego urzędzie nie tylko dlatego, że nie ma takiej pracy w okolicy. - Pracodawcy wiedzą, że ludzie niechętnie podejmują takie zatrudnienie przez nasz urząd. Często dają ogłoszenie w prasie i zatrudniają na czarno a dana osoba oficjalnie wciąż jest bezrobotna - przyznał Gasiul.

Wakacyjnych ofert pracy nie ma też w Olsztynie.

- Dużo ofert było w kwietniu i maju, gdy ruszała branża budowlana, szukano też ludzi do pracy w transporcie, gastronomii. Teraz trafiają się oferty, z których możemy wnioskować, że są to prace sezonowe, ale wprost tego nikt nie mówi i do tego jest tych ofert bardzo niewiele - powiedziała PAP Jolanta Filipek z powiatowego urzędu pracy w Olsztynie.

Filipek w rozmowie z PAP przyznała, że ofert pracy sezonowej w tym roku było mniej niż w roku ubiegłym.

W woj. warmińsko-mazurskim poziom bezrobocia od lat jest najwyższy w Polsce i wynosi obecnie 19,7 proc.

PAP
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »