W Polsce brakuje 5 milionów miejsc pracy
Odbudowa polskiego przemysłu to jeden z warunków zwalczenia straszliwej społecznej plagi, jaką jest bezrobocie - powiedział prezes PiS Jarosław Kaczyński, otwierając w poniedziałek w Ursusie ekspercką debatę na temat pracy dla Polaków.
Kaczyński inaugurując debatę wyraził nadzieję, że przyczyni się ona do powstania "wielkiego planu pracy dla Polaków", który będzie realizowany w przyszłości.
- Trzeba rozpocząć proces odbudowy polskiego przemysłu, to jeden z warunków zwalczenia straszliwej społecznej plagi, jaką jest bezrobocie - powiedział prezes PiS. Jak dodał, trzeba też aktywności - ze strony państwa - która nie będzie zastępowała inicjatywy gospodarczej społeczeństwa i przedsiębiorców.
Zdaniem Kaczyńskiego problem bezrobocia może być rozwiązywany. - Nie jest niemożliwa sytuacja, w której w Polsce bezrobocie jest niskie, sytuacja, w której do Polski wracają ludzie pracujący za granicą - dzisiaj bardzo często poniżej swoich kwalifikacji - podkreślił.
Jak przekonywał Kaczyński, zjawiska takie jak masowa emigracja mogą być cofnięte - powołał się na przykład Hiszpanii. - Tylko że w tym kierunku trzeba działać. Nie można przyjąć koncepcji, która sprowadza się do twierdzenia, iż państwo nie ma w tych sprawach w gruncie rzeczy nic do zaproponowania i że to jest sytuacja wynikająca z istoty systemu rynkowego - mówił prezes PiS.
- Gdyby sprawę postawić najskrajniej, jak można, to w Polsce dzisiaj brakuje 5 milionów miejsc pracy - 2 miliony bezrobotnych, 2 miliony zagranicą, około miliona ludzi zbędnych na wsi - wyliczał Kaczyński. Przyznał jednocześnie, że "jakiś poziom bezrobocia - choć możliwie najniższy - jest prawdopodobnie nie do uniknięcia".
- Sądzę, że gdybyśmy zdołali stworzyć w Polsce 3 miliony miejsc pracy, to sytuację można by uznać za opanowaną - dodał.
W debacie PiS uczestniczą: kandydat PiS na premiera rządu technicznego Piotr Gliński, prof. Witold Modzelewski, prof. Grażyna Ancyparowicz, Bogdan Grzybowski z OPZZ, prof. Leokadia Oręziak z SGH oraz posłowie PiS - Józefa Hrynkiewicz, Stanisław Szwed, Jerzy Żyżyński, Janusz Śniadek.
Zaproszenia na debatę dostali m.in.: prezes Krajowej Izby Gospodarczej Andrzej Arendarski, Henryka Bochniarz (PKPP Lewiatan), prof. Ryszard Bugaj, Marek Goliszewski (BCC) i szef OPZZ Jan Guz. Zaproszenie otrzymał też szef NSZZ "Solidarność" Piotr Duda, który zapowiedział jednak, że nie będzie obecny na debacie.
Debata o pracy jest kolejną zorganizowaną przez Prawo i Sprawiedliwość; wcześniej odbyły się dyskusje o gospodarce i ochronie zdrowia.
Zbigniew Żurek z Business Centre Club przekonywał na poniedziałkowej debacie PiS nt. rynku pracy, że należy zwiększać konkurencyjność firm. Sama wola stworzenia nowego miejsca pracy nie wystarczy - podkreślał.
Podczas poniedziałkowej debaty "Więcej Pracy" zorganizowanej przez Prawo i Sprawiedliwość Żurek mówił, że zapoznając się z programem PiS w tym zakresie, "szukał odpowiedzi na podstawowe pytanie: ile to kosztuje i kto za to zapłaci".
Zdaniem Żurka za propozycje PiS zawarte w Narodowym Programie Zatrudnienia zapłacić mieliby pracodawcy i "to wcale nie mało". Koszty pracy - w jego ocenie - mogłyby zwiększyć się o kolejne 2,5 proc. i "o tyle firmy tracą na konkurencyjności". - Państwo proponują podrożenie kosztów pracy w zamian za szlachetne wyrównanie szansy - uważa.
Ekspert zwracał uwagę, że sama wola stworzenia nowego miejsca pracy "nie wystarczy", a podstawowym problemem jest to, "czy wytwór, który powstanie na tym nowym miejscu pracy, znajdzie zbyt". Dlatego Żurek przekonywał do zwiększania konkurencyjności firm.
Odniósł się też do zbiorowych układów pracy. - Jesteśmy za, ale obecny stan prawny niespecjalnie namawia pracodawców do tworzenia układów zbiorowych pracy - mówił. - Układy zbiorowe pracy powinny być swego rodzaju małymi kodeksami pracy - regionalnymi czy branżowymi - uważa ekspert z BCC.