Szef to ma klawe życie

Dziś trudno w to uwierzyć, ale w czasach rozwijania swojego imperium Henry Ford przez niektórych mądrych dziennikarzy uważany był za, delikatnie mówiąc, ograniczonego prostaka.

Jeden z dziennikarzy, aby ostatecznie pogrążyć legendarnego wizjonera i przedsiębiorcę, umówił się z nim na wywiad. I siedząc przed jego wielkim biurkiem, wywalił serię obnażających pytań. Pytał o historię Stanów Zjednoczonych, o zaawansowane kwestie mechaniczne i problemy prawne w tworzącym się właśnie przemyśle samochodowym. Kiedy skończył, Henry chwilę popatrzył na niego w zamyśleniu. Po czym przycisnął parę guzików na swoim biurku i powiedział: "Nie znam odpowiedzi na wiele z pańskich pytań, ale mogę sprawić, że w ciągu 5 minut znajdą się tutaj ludzie, którzy znają je prawdopodobnie najlepiej na świecie".

Reklama

Prawdziwa istota...

I to jest istota prawdziwego zarządzania. Dobry szef nie musi być ekspertem. Musi umieć wyszukać i zmotywować ludzi, którzy są dużo lepsi od niego w swojej dziedzinie. Ale nawet w wielkich korporacjach zdarzają się modele zarządzania, gdzie szef "posiadł wiedzę tajemną", a reszta zespołu służy jako wielbiące szefa tło. Tło dopuszczane do oczyszczenia świecy zapłonowej (tfu...), wysłania faksu lub przygotowania oferty. Bycie dobrym szefem-liderem, to prawdziwa sztuka i być może niektórzy się z tym rodzą, ale wszyscy inni mogą się tego nauczyć.

Warto być na górze

Czy nie prościej być sobie anonimowym pracownikiem? Kończyć robotę, wracać do domu, włączać telewizor i mieć spokój? Są trzy główne powody, dla których warto być na górze każdej struktury. Te powody to w oczywistej kolejności niealfabetycznej: SEKS, SŁAWA i PIENIĄDZE. Zarządzanie daje władzę, a władza to najpotężniejszy afrodyzjak. Pewnie nie raz widziałeś ładną kasjerkę w banku. A czy potrafisz wyobrazić sobie, jaką aurą emanowałaby ona, gdyby stała się prezesem sieci banków i mimo delikatnej figury wydawała stanowczym głosem polecenia tysiącom ludzi...? Osobiście spotkałem człowieka, który po wysłuchaniu na żywo przemówienia Margaret Thatcher powiedział, że to najseksowniejsza kobieta, jaką spotkał...

Jak gwiazdy show-biznesu

O charyzmatycznych dyrektorach i prezesach krążą legendy. Na spotkaniach czy konferencjach uwielbiają być traktowani jak gwiazdy show-biznesu. Najważniejsza sprawa to jednak pieniądze. Jak powiedział miliarder Jean Paul Getty: "Wolę mieć 1 proc. z pracy 100 ludzi niż 100 proc. ze swojej własnej". Prawda, jakie to proste z ekonomicznego punktu widzenia? Owszem, są wyjątki, ale nawet jako wybitny specjalista nie osiągniesz takich zysków, jakie da ci utalentowany zespół.

Pierwsze przykazanie szefa

Jeżeli jesteś szefem, musisz być wizjonerem. Niekoniecznie od razu takim jak Steve Jobs czy Bill Gates, ale musisz dać ludziom wizję - cel, do którego będą dążyć. Pokonać konkurenta, wprowadzić produkt na rynek, podwoić obroty. Wyraźnie określony cel wyzwala adrenalinę, budzi ducha walki, a jeśli dodamy do tego szczyptę "niemożliwego", potrafi wprost wyrwać ludzi z bloków startowych.

Zrób kanapkę

Na jednym ze szkoleń dla potężnego dostawcy oprogramowania podszedł do mnie przedstawiciel handlowy, Jacek, i powiedział: - U nas właściwie jedyny kontakt z dyrektorem występuje w sytuacji kryzysu i polega na wysłuchaniu solidnego opier... Kiedy wszystko idzie dobrze, a my harujemy jak woły, nikt się nami nie interesuje. - Nie dostajecie żadnej dodatkowej premii za dobre wyniki? - pytam. - Dostajemy, ale to tylko pieniądze...

Do przekazywania krytyki zastosuj więc technikę "kanapki". Złą wiadomość, naganę czy nawet "ostry opier..." opakuj w kanapkę z dobrych wiadomości - komplementów. Przykładowo, jeśli zarządzasz zespołem grafików, fotografów itp. i jeden z twoich najlepszych autorów notorycznie spóźnia się z dostarczeniem materiałów, to zamiast klasycznej reprymendy, możesz opakować krytykę w kanapkę:

1. (komplement otwierający) Jesteś świetnym autorem, ludzie lubią twoje teksty.

2. (krytyka właściwa) Przez twoje opóźnienia zaburza się rytm funkcjonowania całej gazety.

3. (komplement zamykający) Myślę, że ktoś tak zdolny jak ty, może podwyższyć swój profesjonalizm przez punktualne oddawanie materiału.

Zdziała to cuda w relacjach z pracownikiem, partnerem, a nawet z kelnerem, który przyniesie ci zupę z włosem. Dlatego, że czysta krytyka rodzi opór, a opakowana w komplement automatycznie i podświadomie rodzi potrzebę odwdzięczenia się i radosne wykonanie swojej pracy.

Wbrew potocznej opinii nie można zepsuć pracownika zbyt dużą ilością pochwał. Można zepsuć go ich brakiem lub też brakiem informacji zwrotnej. W końcu ktoś kiedyś powiedział: "Ludzie będą dobrze pracować za dobre pieniądze, ale dadzą się zabić za medale".

Paweł Sowa,

certyfikowany trener NLP, autor, konsultant, ekspert w dziedzinach perswazji i motywacji, autor projektu "Życie na MAXa", współautor "Alchemii uwodzenia"

Magazynkariera
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »