Syndrom wypalenia zawodowego dotyczy coraz częściej młodych ludzi

Syndrom wypalenia zawodowego dotyczy coraz częściej dobrze wykształconych, młodych ludzi, dopiero rozpoczynających swoją drogę zawodową. Aby nie wpaść w pułapkę, trzeba zwolnić tempo życia i realnie oceniać swoje obowiązki - mówią eksperci.

Wbrew obiegowym opiniom syndrom wypalenia zawodowego nie dotyczy osób, które od lat wykonują swój zawód i popadają w rutynę. Zdaniem ekspertów coraz częściej dotyczy on ludzi rozpoczynających dopiero karierę: dwudziesto- i trzydziestolatków. - Być może dlatego tak się dzieje, że wydaje im się, iż mają dużo sił i energii, że są w stanie ze wszystkim sobie poradzić. Nie zwracają uwagi na to, że te siły mają im starczyć na lata, że potrzebują czasu, by ten bak doładować - podkreślała podczas niedawnej konferencji w Radomiu poświęconej wypaleniu zawodowemu kierownik Katedry Pedagogiki i Psychologii Uniwersytetu Technologiczno-Humanistycznego, prof. Anna Zamkowska.

Reklama

Zdaniem eksperta młodzi pracownicy często mają nierealistyczne wyobrażenia o swoich zadaniach w pracy. Z drugiej strony - jak zaznaczyła - ze względu na niższy status w stosunkach służbowych - nie chcą odmówić przełożonemu wykonania zadań, które ze względu na nawał obowiązków i brak czasu - ich przerastają.

W ocenie ekspertów syndrom wypalenia zawodowego b. często dotyka osób, którzy spełniają się w pracy. - Praca je nakręca; pracują, pracują i w pewnym momencie coś się zmienia, przestaje im się chcieć, nie mogą wstać z łóżka, mają w nosie ludzi, do których lgnęli, klienci przestają się liczyć. Było super i nagle tak nie jest - powiedziała w rozmowie z PAP wiceprezes zarządu Slowlajf Fundacji Przeciw Wypaleniu Zawodowemu Monika Madejska.

Eksperci podkreślają, że syndromy wypalenia zawodowego pojawiają się na różnych płaszczyznach. Objawy fizyczne, które - jak zaznaczają - często są bagatelizowane to: zmęczenie, które nie mija, osłabienie, łatwość zapadania na przeziębienia i choroby wirusowe, bóle i napięcia mięśni, trudności z zasypianiem.

W sferze emocjonalnej z kolei pojawią się: uczucie pustki wewnętrznej, brak kontroli nad swoimi emocjami, przejawiający się w zwiększonej płaczliwości, drażliwości, wybuchach agresji, zniechęceniu.

Wyczerpanie psychiczne polega z kolei na negatywnym nastawieniu do siebie, a także do współpracowników i do osób, z którymi ma się styczność na co dzień: klientami, pacjentami, uczniami. Towarzyszy temu negatywne nastawienie do wykonywanej pracy, lekceważenie i cynizm w stosunku do innych osób.

- Widząc swoje zachowanie w takim świetle osoba traci szacunek do siebie. Obniża się poczucie własnej wartości, występuje poczucie własnej nieudolności, bo każda czynność, która wcześniej zajmowała mniej czasu, teraz - z powodu niechęci i zmęczenia - wymaga większego wysiłku i nakładu czasu - mówi prof. Zamkowska.

Eksperci wiążą syndrom wypalenia zawodowego także z dużym tempem współczesnego życia. - Jeśli się wypalamy zawodowo, to znaczy, że pracujemy nadmiernie, że eksploatujemy nasze zasoby energii, które są potrzebne, żeby funkcjonować normalnie - przekonuje Madejska. Zaznacza jednak, że nie chodzi o to, by nie robić nic. - Trzeba pracować na sto procent i skończyć tę pracę o ustalonej godzinie, a potem po prostu żyć. Cieszyć się rodziną, układać klocki z dzieckiem, iść na spacer, uprawiać seks - robić rzeczy, które są przyjemne, a nie pracować do późnych godzin wieczornych- przekonuje.

Madejska podkreśla, że w ub.r. Fundacja Slowlajf przeprowadziła badania wśród pracowników korporacji. Wynika z nich, że 40 proc. badanych stwierdziło u siebie wypalenie zawodowe.

Prof. Zamkowska upatruje przyczyn syndromu wypalenia zawodowego w: złej organizacji pracy w niektórych instytucjach, co powoduje, że pracownicy zaczynają odczuwać duży dyskomfort (obciążanie zbyt wieloma zadaniami, brak wsparcia ze strony przełożonych i współpracowników, ograniczenie autonomii pracy). Drugą przyczyną mogą być indywidualne cechy, które predysponują w większym stopniu do wystąpienia syndromu wypalenia zawodowego, m.in. skłonność do zachować neurotycznych i lękowych.

Dlatego, aby zapobiegać wypaleniu zawodowemu, eksperci sugerują firmom wprowadzania takiej organizacji pracy, by pracownicy nie byli zmuszeni wykonywać jednocześnie wielu zadań, by był podział obowiązków i praca zespołowa. Pracownikom radzi się, by określali sobie cel w danym dniu, wyznaczali granice pracy, wykorzystywali czas po pracy i urlop na wypoczynek oraz stosowali indywidualne metody redukowania napięcia emocjonalnego: wysiłek fizyczny, ćwiczenia relaksacyjne.

Wiceprezes Slowlajf podkreśla, że nie należy bagatelizować pierwszych objawów wypalenia zawodowego, m.in. sygnałów ciała świadczących o chronicznym zmęczeniu i osłabieniu. - Kluczowe jest zdiagnozowanie, na jakim etapie jesteśmy wypaleni - zaznacza. Dodaje, że pomoc można znaleźć w lubelskiej Fundacji Slowlajf, która codziennie udziela porad kilku osobom borykającym się z tego rodzaju problemami.

Z badań Extendent DISC wynika, że polscy pracownicy są jednymi z najbardziej zestresowanych na świecie. Wskaźnik napięcia wśród Polaków jest zdecydowanie wyższy niż u pracowników z innych krajów świata. Z przeprowadzonych w ub.r. badań Fundacji Slowlajf wynika, że problem wypalenia dotyczy 70 proc. organizacji działających na terenie Polski. 4 na 10 pracowników uważa, iż problem stresu nie jest właściwie rozwiązywany w ich miejscu pracy.

PAP
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »