Rynek pracy w USA ma się coraz lepiej

Czwartkowa sesja europejska była już drugą, podczas której euro solidnie traciło na wartości.

Czwartkowa sesja europejska była już drugą, podczas której euro solidnie traciło na wartości.

Już od pierwszych godzin handlu na Starym Kontynencie notowania głównej pary walutowej zanotowały silny spadek poniżej poziomu 1,29. Osuwały się także indeksy giełdowe. Inwestorzy znaleźli się bowiem pod dużą presją wyników aukcji francuskich obligacji. Po wczorajszym średnim wyniku sprzedaży u sąsiada znad Renu obawiano się, że i Paryż będzie miał problem z ulokowaniem swoich papierów. Tak się jednak nie stało, a wartość sprzedaży wyniosła prawie 8 mld euro (martwić może jedynie niezbyt duży stosunek popytu do podaży). Nie zmieniło to jednak obrazu rynku. Zbudowana od rana przez podaż odpowiednia przewaga sprawiła, że bykom nie udawało się odwrócić biegu wydarzeń. Bez znaczenia w tej sytuacji pozostały odczyty makro ze Strefy Euro dotyczące nowych zamówień w przemyśle i inflacji PPI. Zatrzymanie przeceny wspólnej waluty nastąpiło dopiero w okolicy poziom 1,2830. Tam też inwestorzy oczekiwali na dane z amerykańskiego rynku pracy. Te okazały się zaskakująco dobre. Zwłaszcza raport firmy ADP, który pokazał, że zatrudnienie w sektorze pozarolniczym wyniosło 325 tys., czyli najwyżej w historii publikowania tego raportu. Nie zawiódł także odczyt liczby wniosków o zasiłek dla bezrobotnych, która po rewizji danych z zeszłego tygodnia spadła o 15 tys. do poziomu 372 tys. Jednak te dane mimo całego swojego pozytywnego wydźwięku tylko na chwilę pozwoliły pomyśleć bykom o próbie odbicia. Wyznaczony od rana kierunek był nie do przezwyciężenia. Poprzez to pod koniec sesji eurodolar testował poziom 1,28 dolara za euro.

Reklama

Sprawdź bieżące notowania walut na stronach Biznes INTERIA.PL

Dzisiejszy dzień na krajowym rynku walutowym dobitnie pokazał jak mocno uzależniona jest wycena rodzimego pieniądza od czynników zewnętrznych. Poranne mocne spadki na głównej parze spowodowały, że zarówno kurs USD/PLN jak i EUR/PLN dokończyły proces przebijania się przez istotne poziomy oporu. Odpowiednio 3,50 złotego za dolara i 4,50 zł za euro. W dalszej części dnia i zwiększania się tempa wzrostu poziomu awersji do ryzyka notowania par złotowych szybko pięły się ku nowym szczytom. Bykom sprzyjały w tym nadal problemy na Węgrzech (kiepski wynik sprzedaży bonów skarbowych) oraz obawy o wynik aukcji francuskich obligacji. Chwila wytchnienia nastąpiła wraz z dotarciem do kolejnych poziomów oporu. Kurs pary USD/PLN odbił się od dolnego ograniczenia kanału wzrostowego, w którym znajdował się od października. To w połączeniu z lepszymi od prognoz danymi zza oceanu sprawiły, że złoty zyskał nieznacznie na wartości. Jednak dalsze pogłębianie się spadków na eurodolarze sprawiło, że ceny zagranicznych walut znów podskoczyły.

Michał Mąkosa

Pobierz: program do rozliczeń PIT

FMCM
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »