Rynek pracy w Niemczech i Austrii - co trzeba wiedzieć

Siedem lat po przystąpieniu Polski do Unii będziemy mogli legalnie pracować w Niemczech i Austrii. Dowiedz się, jakie tam są zarobki.

1 maja 2011 r. Niemcy i Austria, jako ostatnie kraje tzw. starej Unii, otworzą swoje rynki pracy dla obywateli państw, które przystąpiły do Wspólnoty Europejskiej w 2004 r. Ograniczenia zostaną zniesione wobec Polaków oraz pracowników z Czech, Słowacji, Słowenii, Węgier, Litwy, Łotwy i Estonii.

Choć 1 maja 2004 roku członkami UE stały się również Malta i Cypr, mieszkańcy tych krajów mogli pracować w Niemczech i Austrii już od dnia akcesji. Pracodawcy z Niemiec przewidują, że po otwarciu rynku pracy znaczną część emigrantów zarobkowych z Europy Środkowo-Wschodniej będą stanowić Polacy. Tymczasem ich naddunajscy koledzy spodziewają się przede wszystkim przyjazdu obywateli krajów dla nich ościennych. Pracownicy z Czech, Słowacji i Węgier będą zatem stanowić w Austrii naszą największą konkurencję.

Reklama

Osoby, które chcą ubiegać się o wyższe stanowiska w Niemczech i Austrii, powinny posługiwać się biegle językiem niemieckim. W przypadku niektórych zawodów (takich jak np. informatyk) wystarczająca, przynajmniej na początku, będzie znajomość języka angielskiego.

Kilka statystyk

Już teraz wielu z nas rozważa wyjazd do Niemiec lub Austrii w celach zarobkowych. Warto zatem przyjrzeć się podstawowym statystykom niemieckiego i austriackiego rynku pracy.

Niemcy

Niemcy to najludniejszy kraj w całej Unii Europejskiej. W 2010 roku RFN zamieszkiwało blisko 83,7 mln mieszkańców. W tej grupie ponad 7 mln (8,5 proc. ogółu ludności) stanowili imigranci.

Co czwarty obcokrajowiec w Niemczech (1,8 mln) był pochodzenia tureckiego. Na kolejnych miejscach pod względem liczebności znalazły się narodowości: włoska (556 tys.) oraz polska (425 tys.).

Niemiecki rynek pracy jest największy w całej Wspólnocie. Pod koniec 2010 roku pracowało tam ponad 39 mln osób, a liczba bezrobotnych wyniosła 2,7 mln. Obcokrajowcy stanowili 8,6 proc. całej siły roboczej. Według danych niemieckiego urzędu statystycznego, w 2010 roku najliczniejszą grupą imigrantów (493,7 tys.) podejmującą pracę w Niemczech byli Turcy. Stanowili oni 26 proc. wszystkich cudzoziemców zatrudnionych w RFN. Drugą pod względem liczebności narodowością pracującą w Niemczech byli Włosi (180 tys.; 10 proc.). Na kolejnych miejscach uplasowali się Grecy (88,9 tys.; 5 proc.) oraz Polacy (88,2 tys.; 5 proc.).

Pomimo ograniczeń w dostępie do niemieckiego rynku pracy dla Polaków i innych obywateli Europy Środkowo-Wschodniej po 2004 roku, Niemcy stopniowo liberalizowali przepisy w tym zakresie. W ostatnich latach wprowadzono regulacje, które dopuszczają wydawanie pozwoleń na pracę: inżynierom wybranych specjalności, pomocom domowym w gospodarstwach u osób niedołężnych, absolwentom wyższych uczelni zgodnie z ich kierunkiem studiów.

Praca za granicą - przyjemnosć czy udręka? DYSKUTUJ NA FORUM

Wydłużono okres zatrudnienia pracownika sezonowego z 4 do 6 miesięcy w jednym roku kalendarzowym. To właśnie krótkie wyjazdy "na saksy" były najpopularniejszą formą migracji za zachodnią granicę. Polacy najczęściej podejmowali pracę w rolnictwie, hotelarstwie i gastronomii oraz jako pomoc przy różnego rodzaju imprezach objazdowych.

Austria

Austrię zamieszkuje 8,4 mln osób, z czego 10 proc. stanowią obcokrajowcy. Wśród mniejszości narodowych dominują Niemcy, Turcy oraz Chorwaci. W 2010 roku odnotowano ich odpowiednio 131 tys., 111 tys. oraz 56 tys. Na kolejnych miejscach uplasowały się Polska, Rumunia oraz Węgry.

Liczba pracujących na austriackim rynku pracy przekracza 4 miliony. 11 proc. wszystkich zatrudnionych to obcokrajowcy, pochodzący w większości z krajów Starego Kontynentu. Nad Dunajem dominują obywatele krajów byłej Jugosławii (155 tys. pracowników; 34 proc. wszystkich pracujących cudzoziemców), Niemcy (80 tys.; 18 proc.) oraz Turcy (54 tys.; 12 proc.). Liczba zatrudnionych Polaków przekracza 17 tys. (6 proc.).

W Austrii większość naszych rodaków podejmuje pracę sezonową w rolnictwie, gastronomii i hotelarstwie czy też jako pomoc domowa. Uzyskanie zezwolenia na legalną pracę jest bardzo trudne. Nie wystarczy bowiem znaleźć pracodawcy, który chciałby nas zatrudnić. Konieczne jest złożenie wniosku o wydanie pozwolenia na pracę w Regionalnym Urzędzie Pośrednictwa Pracy (AMS). Taki wniosek zostaje rozpatrzony pozytywnie tylko w przypadku, jeśli do 5 tygodni nie znajdzie się pracownik o takich samych kwalifikacjach, ale będący obywatelem Austrii. Tego typu obostrzeń jest więcej. W rezultacie Polacy, podejmujący decyzję o pracy nad Dunajem, wracają po kilku miesiącach do ojczyzny "na tarczy" lub też zasilają szeregi bezrobotnych. 1 maja powyższe ograniczenia przestaną mieć znaczenie.

Zawody w cenie

Według niemieckich specjalistów Instytutu Badań nad Rynkiem Pracy, za Odrą brakuje około 3 milionów pracowników, a problemy kadrowe dotykają 70 proc. przedsiębiorstw. Najwięcej ofert pracy w Niemczech można znaleźć w najbogatszych zachodnich i południowych landach. Niemieccy pracodawcy poszukują przede wszystkim pracowników z wyższym wykształceniem technicznym. Według szacunków, za naszą zachodnią granicą "poszukuje się" około 20 tysięcy informatyków oraz 36 tysięcy osób z dyplomem inżyniera.

Czy kusi was praca w Niemczech?

Problem braku "rąk do pracy" w Niemczech spowodowany jest również starzeniem się społeczeństwa. Miesięcznie za Odrą "ubywa" nawet 1,2 tysiąca osób w wieku produkcyjnym - nawet tylu Niemców każdego miesiąca kończy aktywność zawodową i przechodzi na emeryturę. Dlatego oprócz osób z wyższym wykształceniem technicznym, za naszą zachodnią granicą potrzebni są także lekarze, pielęgniarki oraz opiekunowie osób starszych. Nasi sąsiedzi są bowiem jednym z najszybciej starzejących się społeczeństw Europy. Już teraz za Odrą brakuje przynamniej 50 tysięcy pracowników potrzebnych do opieki nad seniorami oraz osobami chorymi i niedołężnymi.

Zarobki w Niemczech - Wschód i Zachód

Problemów ze znalezieniem zatrudnienia nie będą mieć także osoby z branży budowlanej, przemysłu ciężkiego, handlu, sektora gastronomicznego czy hotelarstwa. W tych dwóch ostatnich branżach brakuje około 30 tysięcy pracowników. Polacy zainteresowani podjęciem pracy w rolnictwie powinni kierować się do Bawarii, Badenii i Wittembergii oraz Nadrenii-Westfalii. Brak zainteresowania nisko płatną posadą - zwłaszcza wymagającą pracy fizycznej - to typowy problem zachodnich społeczeństw. Wielu Niemców po prostu nie chce pracować w takim charakterze i za niewielkie pieniądze.

W Austrii deficyt kadrowy nie osiągnął takiej skali jak w Niemczech. W 2010 roku na austriackim rynku pracy zanotowano około 48 tysięcy wakatów. Najwięcej ofert pracy jest w Dolnej i Górnej Austrii, Styrii oraz stolicy kraju - Wiedniu. Austriaccy pracodawcy poszukują przede wszystkim wykwalifikowanych pracowników fizycznych. Według informacji zebranych przez "Dziennik Gazetę Prawną", na problemy ze znalezieniem zatrudnienia nie mogą narzekać przedstawiciele takich zawodów jak kelner, sprzątaczka, kucharz, magazynier, pracownik sortujący towary, pomoc kuchenna, sprzedawca, elektryk czy też pracownik pomocniczy. Nad Dunajem poszukiwane są również pielęgniarki oraz osoby do sprawowania opieki nad osobami starszymi i chorymi.

Ile można zarobić?

W przeciwieństwie do Polski w Niemczech nie ma minimalnego wynagrodzenia obowiązującego wszystkich pracowników. Pensja minimalna jest ustawowo określona tylko dla niektórych branż. Od stycznia 2011 roku obowiązuje w branży budowlanej oraz wybranych zawodach, takich jak: malarz/lakiernik, elektryk, dekarz, pracownik zajmujący się utylizacją odpadów i gospodarką komunalną.

Ile przeciętnie zarabiają Niemcy pracujący na pełne etaty? W 2010 roku statystyczny mieszkaniec RFN otrzymywał 3227 euro brutto na miesiąc. Należy dodać, iż kwota ta nie uwzględniała wartości dodatkowych świadczeń oraz bonusów okolicznościowych np. z okazji świąt Bożego Narodzenia.

Według niemieckiego urzędu statystycznego, najwyższe miesięczne zarobki brutto (na poziomie prawie 4300 euro) uzyskali pracownicy branży energetycznej oraz finansowej. Za godzinę pracy otrzymywali oni 25,5 euro.

Szukasz pracy? Przejrzyj oferty w serwisie Praca INTERIA.PL

Wynagrodzenia brutto w budownictwie, transporcie i handlu kształtowały się na poziomie od 2700 euro do 3000 euro. Osoby pracujące w branży gastronomicznej zarabiały najmniej w ujęciu miesięcznym oraz godzinowym - odpowiednio 1930 euro i 11 euro.

W Austrii połowa pracowników zarabia więcej niż 2197 euro brutto - wynika z danych austriackiego urzędu statystycznego. Na najwyższe zarobki mogą liczyć reprezentanci branży energetycznej (mediana 4031 euro).

Oblicz swoją płacę netto. Sprawdź, ile trafia do ZUS, NFZ i US

Dobrze wynagradzani są również zatrudnieni w firmach związanych z informacją i komunikacją oraz finansami. Zdecydowanie najgorzej opłacani są pracujący w rolnictwie, hotelarstwie i gastronomii oraz edukacji. Mediana zarobków dla takich osób wynosi odpowiednio 1269 euro, 1481 euro, 1759 euro.

"Chcę wyjechać" - co dalej?

Sposobów poszukiwania pracy w Niemczech i Austrii jest wiele. Duża liczba ogłoszeń w prasie i Internecie umożliwia bezpośredni kontakt z wybranym pracodawcą. Można również udać się do instytucji analogicznej do polskiego urzędu pracy. Kolejnym sposobem jest skorzystanie z pomocy pośrednika, agencji rekrutacyjnej działającej w Polsce lub wybranym kraju. Europejskiej Służby Zatrudnienia (Eures) podają szeroki wachlarz możliwości poszukiwania pracy na niemieckim i austriackim rynku pracy.

Przykładowe sposoby poszukiwania pracy w Niemczech:

1. Pozyskanie oferty w Ochotniczym Hufcu Pracy (mbp.ohp.pl).

2. Śledzenie ofert pracy w portalu niemieckiego urzędu pracy arbeitsagentur.de.

3. Zgłoszenie się do prywatnej agencji pośrednictwa pracy, np. jobware.de, karriere.com, stellenanzeigen.de, cesar.de, berufsstart.de, deutsche-stellenmarkt.de, arbeit-online.de.

4. Udział w międzynarodowych targach pracy na terenie Niemiec lub Polski.

5. Udział w polsko-niemieckich dniach doradczych odbywających się w polskich i niemieckich urzędach pracy na pograniczu.

6. Śledzenie ofert pracy w gazetach, przede wszystkim dziennikach lokalnych i regionalnych, np. "Bild", "Frankfurter Allgemeine Zeitung", "Die Welt", "Süddeutsche Zeitung", "Frankfurter Rundschau", "Handelsbaltt", "Der Spiegel", "Fokus".

7. Śledzenie ofert pracy w portalu EURES (eures.europa.eu).

Przykładowe sposoby poszukiwania pracy w Austrii:

1. Skorzystanie z pomocy publicznego pośrednictwa pracy Arbeitsmarktservice (ams.at).

2. Zgłoszenie się do prywatnej agencji pośrednictwa pracy, lista agencji zamieszczona jest na stronie AMS (http://www.ams.at/sfa/14800.html#Jobboersen_allgm),

3. Śledzenie ofert pracy w gazetach, np. "Der Standard", "Kleine Zeitung", "Krone", "Der Kurier", "Die Presse", "Oberösterreichische Nachrichten", "Die Neue", "Salzburger Nachrichten", "Vorlaberger nachrichten", "Die Wiener Zeitung".

4. Śledzenie ofert pracy w portalu EURES (eures.europa.eu).

Czy czeka nas fala emigracji?

Otwarcie niemieckiego i austriackiego rynku pracy może budzić duże obawy. Niemcy i Austriacy wskazują na napływ taniej siły roboczej z Polski, która zabierze miejsca pracy rodzimym pracownikom. Z kolei w Polsce wraca się pamięcią do fali emigracji, którą odnotowano po przystąpieniu Polski do Unii Europejskiej w 2004 roku. Szacuje się, że za pracą wyjechało wówczas ponad 2 miliony osób - przede wszystkim do Wielkiej Brytanii i Irlandii.

Według prognoz, całkowite zniesienie ograniczeń w dostępie do niemieckiego i austriackiego rynku pracy w maju 2011 spowoduje, że za Odrę i nad Dunaj w ciągu pięciu kolejnych lat wyjedzie nawet 500 tys. pracowników. Inne prognozy mówią o emigracji 45-65 tysięcy osób w skali roku. Gdyby te szacunki się sprawdziły, potencjał polskiej gospodarki w kolejnych latach kurczyłby się średnio o 0,4 punkty procentowe.

Specjaliści przewidują również, że wyjazdy zarobkowe do Niemiec i Austrii, mimo że o mniejszej skali, mogą mieć gorsze skutki dla polskiej gospodarki niż fala emigracyjna na Wyspy Brytyjskie. Wówczas za pracą wyjeżdżały osoby, które z powodu wysokiego bezrobocia nie mogły znaleźć zatrudnienia nad Wisłą. Dziś stopa bezrobocia jest niższa i może się okazać, że z Polski wyjadą osoby "potrzebne na miejscu". Istnieje zagrożenie, że firmom zacznie brakować wykwalifikowanych pracowników, zwłaszcza inżynierów, informatyków czy pracowników branży budowlanej.

Obawy te stara się rozwiać Ministerstwo Pracy i Polityki Społecznej. Eksperci tłumaczą, że z powodu dobrej sytuacji ekonomicznej i rosnących wynagrodzeń nie grożą nam masowe wyjazdy wykwalifikowanych osób. Tacy pracownicy mogą bowiem znaleźć satysfakcjonującą i dobrze płatną posadę w Polsce. Pomimo zapewnień rządu, polscy pracodawcy obawiają się jednak po 1 maja 2011 roku problemów rekrutacyjnych i kadrowych. Jak wynika z badania serwisu Pracuj.pl przeprowadzonego wśród 500 działów HR w polskich firmach, obawy takie dotyczą prawie 40 proc. pracodawców.

Specjaliści rynku pracy przestrzegają również przed innym problemem. Nawet jeśli polska gospodarka nie odczuje od razu skutków kolejnej migracji pracowników, to jednak jej konsekwencje mogą być długofalowe. Polskie społeczeństwo również się starzeje. Może się więc okazać, że tak jak kraje zachodnioeuropejskie otworzyły się na pracowników z Europy Środkowo-Wschodniej, tak za kilkanaście czy kilkadziesiąt lat Polska będzie musiała szeroko otworzyć swój rynek pracy dla osób ze Wschodu. Być może z powodu braku "polskiej" siły roboczej pracodawcy nad Wisłą będą masowo zatrudniać Ukraińców, Białorusinów czy Turków, Wietnamczyków lub mieszkańców Chin.

Pomimo wielu czarnych scenariuszy, obawy dotyczące kolejnej fali emigracji z Polski wydają się być jednak przesadzone. Doświadczenia lat poprzednich uczą, że prognozy ilościowe odnoszące się do migracji są dalekie od późniejszych faktów. Rynki pracy we wspomnianych państwach od pewnego czasu pozostają częściowo otwarte dla polskich obywateli. Na przykład dzięki dwustronnym umowom między Polską a Niemcami, od 2009 roku istnieje możliwość swobodnego podejmowania pracy sezonowej np. w rolnictwie czy hotelarstwie i gastronomii.

Według statystyk Ministerstwa Pracy i Polityki Społecznej, zainteresowanie tą formą zarobku za zachodnią granicą zmniejszyło się. Badania pokazują również, że migranci sezonowi to najczęściej osoby powyżej 40. roku życia, bez wyższego wykształcenia, pochodzące z małych miast oraz ze wsi. Ponadto, takie osoby często łączą pracę sezonową w Niemczech bądź Austrii ze stałym zatrudnieniem w Polsce. Dochody uzyskiwane za granicą są uzupełnieniem zarobków otrzymywanych w kraju.

Nie należy spodziewać się wyjazdów na stałe, a jedynie krótkotrwałych, wahadłowych migracji. Mimo wyższych zarobków, koszty życia w Niemczech i Austrii są wyraźnie wyższe niż Polsce. Relatywnie więcej należy zapłacić za wynajem mieszkania, żywność czy różnego rodzaju usługi. Według raportu firmy UBS, Wiedeń został sklasyfikowany na 4. a Berlin na 14. miejscu wśród 29 europejskich stolic pod względem kosztów życia. Dla porównania - Warszawa w tym rankingu zajęła 24. pozycję.

Pobierz za darmo: program PIT 2010

Wzrost liczby osób dojeżdżających do pracy za Odrę z terenów przygranicznych jest również mało prawdopodobny. Landy sąsiadujące z Polską to najsłabiej rozwinięte gospodarczo tereny RFN, zmagające się dodatkowo z wysoką stopą bezrobocia. Za tezą odrzucającą masowy napływ pracowników do Niemiec i Austrii przemawiać może również relatywnie dobra sytuacja gospodarcza w kraju oraz stopniowe wyczerpywanie się potencjału migracyjnego polskich zasobów pracy.

rynekpracy.pl
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »