Rozpoczyna się sezon na szparagi

Mające za chwilę nastąpić otwarcie niemieckiego rynku pracy nie doprowadziło do spadku zainteresowania zatrudnieniem sezonowym przy zbiorach szparagów. Jest wręcz odwrotnie. Liczba chętnych do podjęcia tego zajęcia jest większa niż w poprzednich latach.

Sezon na szparagi rozpoczyna się już w połowie kwietnia, na dwa tygodnie przed otwarciem niemieckiego rynku pracy. Wydarzenie to nie powinno jednak zakłócić tegorocznych zbiorów, tym bardziej, że zainteresowanie Polaków wycinaniem szparagów przerosło najśmielszego oczekiwania bauerów.

Firma Thiermann, potentat w szparagowej branży, jest już zmuszona wpisywać chętnych na listę rezerwową. Jest to tym bardziej zadziwiające, iż jeszcze w latach poprzednich, szczególnie po otwarciu holenderskiego rynku pracy, wielu Polaków rezygnowało z tej pracy na rzecz lepiej płatnego zajęcia w sąsiednim kraju.

Lista rezerwowa

Teraz, w przededniu otwarcia niemieckiego rynku pracy, kiedy to wkrótce każdy Polak będzie mógł szukać zajęcia gdzie tylko zechce, zainteresowanie pracą przy zbiorach szparagów wyraźnie wzrosło. Chęć wyjazdu do Niemiec zgłaszają nawet ci Polacy, którzy jeszcze nigdy tam nie pracowali.

Istnieje obawa, że część z nich, zaskoczonych ciężką i wymagającą pracą fizyczną na polu, może po kilku dniach zrezygnować. To szansa dla osób znajdujących się na liście rezerwowej.

- Wyjeżdżając na szparagi do Niemiec trzeba być przygotowanym na dwa miesiące ciężkiej harówy - mówi Mariusz z Leszna, który miał okazję pracować przy zbiorach przez pięć sezonów. - Zajęcie w polu jest bardzo wyczerpujące. To kilka godzin pracy na stojąco, w pochylonej pozycji, która powoduje ból kręgosłupa i nóg. Trzeba robić swoje bez względu na panującą pogodę.

Reklama

Rosnąca liczba Polaków zainteresowanych pracą przy zbiorach szparagów spowodowała, że część niemieckich bauerów postanowiła zwiększyć wymagania wobec pracowników. Na zatrudnienie u Thiermanna nie będą już mogły liczyć kobiety w wieku powyżej 45 lat. Przedstawiciele tej firmy nie wykluczają jednak, że może się to w przyszłości zmienić.

Polacy nie odejdą

Otwarcie rynku pracy za Odrą nie budzi większych obaw wśród tamtejszych bauerów. Ich zdaniem, nie spowoduje to masowej ucieczki naszych rodaków z niemieckich pól. Twierdzą, że większość Polaków zatrudnionych sezonowo w tamtejszym rolnictwie nie odejdzie do innej pracy z powodu nieznajomości języka. Wielu z nich nie zna nawet podstaw niemieckiego, a bez tego szansę na znalezienie innego zajęcia w tym kraju są bliskie zeru.

Gdyby się jednak okazało, że Polacy zaczną rezygnować z pracy przy zbiorach, to w odwodzie pozostaną Niemcom jeszcze Rumunii, którzy z sezonu na sezon radzą sobie coraz lepiej. Nie brakuje jednak opinii o ich niskiej wydajności. U Thiermanna Rumunii stanowią około 20 proc. pracowników spośród wszystkich zatrudnionych.

Kolejnym argumentem przemawiającym za pracą sezonową w niemieckim rolnictwie są niskie koszty utrzymania i noclegu oferowane przez pracodawców. W niektórych firmach zamykają się one w kwocie 100 euro miesięcznie. To bardzo mało - wystarczy porównać tę kwotę do kosztów ponoszonych przez Polaków w Holandii. Pracując w tym kraju przez agencje, za tydzień zakwaterowania trzeba zapłacić około 60-70 euro. Do tego dochodzą jeszcze wydatki na jedzenie.

Głównie na akord

Praca przy zbiorach szparagów rozliczana jest najczęściej na zasadach akordu indywidualnego. Stawki za kilogram są różnicowane w zależności od urodzaju. Osoby ścinające szparagi na bardziej urodzajnych polach pracują zazwyczaj za niższe kwoty niż ci, którym przyszło to robić w gorszych warunkach.

Przeciętny Polak zatrudniony w akordzie jest w stanie zarobić 6-8 euro na godzinę. Problem z wyrobieniem tej stawki mogą mieć jednak początkujący pracownicy. Do sprawnego wycinania szparagów niezbędne jest doświadczenie.

Wśród firm szparagowych są też takie, które rozliczają się z pracownikami w systemie godzinowym. Dotyczy to zazwyczaj mniejszych plantacji. W takiej sytuacji nie można liczyć na duże stawki. Jest to zazwyczaj kwota rzędu 4,5-5 euro na godzinę. Co ciekawe, nie brakuje Polaków preferujących taki sposób rozliczania się z pracodawcą.

Maciej Sibilak

Praca i nauka za granicą
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »