Randstad: Poprawiają się nastroje na rynku pracy

Polacy zaliczają się do najbardziej otwartych na zmianę zatrudnienia pracowników w Europie; w ostatnim kwartale zatrudnienie zmienił co czwarty pracujący Polak - wynika z raportu Instytutu Badawczego Randstad, przedstawionego na wtorkowej konferencji w Warszawie.


Badanie "Monitor Rynku Pracy" realizowane jest co kwartał w 32 krajach Europy, Azji, Australii i obu Ameryk. Dotyczy osób pracujących (z wyłączeniem samozatrudnionych).

W raporcie zaznaczono, że Polacy stanowią w Europie jedną z najbardziej otwartych na zmianę pracy grupę badanych. Średnia indeksu mobilności dla 15 badanych krajów UE wyniosła 98 punktów, dla Polski wynosi on 107. Bardziej otwarci na zmianę zatrudnienia od Polaków są jedynie obywatele Francji (109 punktów).

Jak podaje Instytut, w ostatnim kwartale Polacy zwiększyli swoją mobilność zawodową; zatrudnienie zmienił co czwarty respondent (w marcu było to 17 proc.). Podkreślono, że to najwyższy wynik wśród badanych krajów w tym okresie. Najniższą dynamikę na rynku pracy wewnątrz Unii Europejskiej badacze zaobserwowali w Luksemburgu - 7 proc. i Danii - 9 proc.

Polacy jako powód zmiany pracy najczęściej podawali poszukiwanie lepszych warunków zatrudnienia (35 proc.), na kolejnym miejscu znalazła się zmiana struktury firmy (34 proc.).

Jak wyjaśnił dyrektor zarządzający Randstad Kajetan Słonina, zmiana struktury firmy oznacza zwolnienia pracowników. Podkreślił, że badanie przeprowadzano jedynie wśród osób zatrudnionych, co oznacza, że zwolnione osoby znalazły zatrudnienie.

Grażyna Spytek-Bandurska z PKPP Lewiatan powiedziała, że Polacy są skłonni podjąć pracę wymagającą niższych kwalifikacji, gorzej płatną, gdyż najważniejsze jest dla nich, by mieć stały dochód.

Podkreśliła, że pozytywny wpływ na sytuację na rynku pracy ma akceptacja elastycznych form zatrudnienia. - Taki jest trend - w tym kierunku rozwija się Europa. Koncepcja elastyczności będzie się rozwijała, gdyż dzięki temu stajemy się bardziej mobilni, skłonni do zmian - dodała.

W raporcie zaznaczono, że poziom odczuwanego ryzyka utraty pracy wiąże się z wiekiem pracowników. Największa obawa dotyczy osób w wieku 55-65 lat (41 proc.). Najmłodsi - 18-24 lat - tylko nieznacznie rzadziej odczuwają takie ryzyko (39 proc.). Najmniej utraty pracy obawiają się osoby w wieku 45-55 lat (27 proc). Ponadto mężczyźni częściej niż kobiety boją się utraty zatrudnienia.

- Najmłodsi mają największy optymizm i największą wolę do tego, by pracować poniżej kwalifikacji i wyjechać za pracą. Osoby starsze takiej elastyczności już nie mają - znajdują się na dużo gorszej pozycji - podkreślił Łukasz Komuda ekspert ds. rynku pracy Fundacji Inicjatyw Społeczno-Ekonomicznych.

Według badania, 78 proc. młodych Polaków ocenia pozytywnie możliwości znalezienia nowej pracy. Chodzi o osoby w wieku 18-34 lat. W przypadku osób starszych jest to 42 proc. badanych.

68 proc. Polaków ocenia, że w nadchodzącym półroczu znajdzie porównywalne do obecnego stanowisko w innej firmie. We wszystkich krajach europejskich odpowiadało tak 51 proc. respondentów. Najniżej swoje szanse na znalezienie nowego zatrudnienia oceniają Hiszpanie (34 proc. ankietowanych).

Według badania 34 proc. Polaków obawia się, że ich obecna umowa zostanie zerwana lub nie będzie przedłużona. W Grecji, Hiszpanii i na Węgrzech jest to odpowiednio: 45 proc., 42 proc i 40 proc. badanych.

Komuda podkreślał, że nie można lekceważyć bezrobocia osób młodych. - Jeśli młodzi nie znajdują pracy, to albo wyjeżdżają za granicę i już tam zostają, bo są elastyczni i potrafią się wtopić w inna kulturę, albo stają się w dużej części tzw. netsami (gniazdownikami), czyli osobami, które nie pracują, nie szkolą się, nie robią nic - powiedział. Dodał, że takich osób jest w Europie 11 proc., a Polska jest blisko tej średniej.

Eksperci podkreślali także, że ważne jest kształcenie ustawiczne. - Osoby dojrzałe muszą zwiększyć odwagę, ochotę, by się kształcić, szukać pracy często w innym zawodzie - powiedział Komuda.

Zdecydowana większość polskich respondentów (86 proc.) uważa, że doświadczenie zawodowe ma większe znaczenie w poszukiwaniu pracy niż wykształcenie. Podobnie odpowiadali respondenci innych krajów europejskich, m.in. Holandii i Hiszpanii. Rzadziej z tą opinią zgadzali się Niemcy (78 proc.).

Z badania wynika, że najmłodsi oraz najstarsi pracownicy podejmują często pracę poniżej posiadanych kwalifikacji. Ponad 90 proc. respondentów uważa, że po ukończeniu 55. roku życia trudniej jest znaleźć zatrudnienie.

- Zaniżanie swoich kwalifikacji przez osoby najmłodsze i najstarsze na dłuższą metę nie jest korzystne ani dla pracowników, ani pracodawców. W oczywisty sposób, pracownicy tacy szybko się nudzą i nie angażują się w pracę, ale zarazem pozbawieni wyzwań zawodowych pozwalających rozwijać kompetencje, nie rozbudowują doświadczenia zawodowego, które jest tak ważne dla każdego kolejnego pracodawcy - ocenił Słonina.

Badanie przeprowadzono w pierwszym półroczu 2013 roku na próbie 405 osób: kobiet i mężczyzn w wieku od 18 do 64 lat, z wykształceniem podstawowym (12 proc.), średnim (63 proc.) oraz wyższym (25 proc.), zatrudnionych w sektorze publicznym i w firmach prywatnych. Ujęto w nim osoby pracujące minimum 24 godziny tygodniowo. Z ankiety wykluczono samozatrudnionych. Respondenci wypełniali formularze online.

Randstad Polska jest agencją doradztwa personalnego i pracy tymczasowej. Co kwartał przeprowadza sondaż "Monitor Rynku Pracy" w Europie, Azji, Australii i obu Amerykach. W Polsce prowadzi badania od 2010 r.

Reklama

 

PAP
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »