Prosto z armii do pracy przy Euro-2012
Jest wyzwanie, więc resort transportu kipi nowymi pomysłami. Ministerstwo obiecuje walkę z biurokracją przy budowie dróg. Plan jednak nie ruszy bez robotników. Pomogą byli żołnierze.
Polska i Ukraina zorganizują w 2012 r. Mistrzostwa Europy w Piłce Nożnej. Do tego czasu trzeba przygotować nie tylko infrastrukturę sportową, ale także transportową. To zadanie dla ministra transportu. Nie tylko dla niego...
Sztywne terminy
Resort przygotował szczegółowy plan inwestycji drogowych na lata 2007-13 (z możliwością wykorzystania pieniędzy do końca 2015 r.). Jerzy Polaczek, minister transportu, zapewnia, że jeszcze w kwietniu dokument trafi do konsultacji międzyresortowych.
- Najwyższy czas, by plan budowy dróg nie był tylko programem jednego ministra, ale narodową strategią zaakceptowaną przez cały rząd. Pierwszy raz pojawia się na to szansa - mówi Dariusz Słowiński, prezes budującego drogi Strabaga.
Jeśli bowiem za realizację planu będzie odpowiadał cały rząd, mniej będzie konfliktów między ministrami, które już nie raz hamowały realizację, a więcej współpracy.
Samo przyjęcie planu inwestycyjnego przez Radę Ministrów jednak nie wystarczy. Jednym z największych problemów, hamujących budowę dróg jest biurokracja. Wydanie decyzji, pozwoleń, przygotowanie inwestycji - to trwa lata.
- Po przedstawieniu programu Radzie Ministrów chcemy też przygotować dla premiera swego rodzaju "harmonogram" realizacji projektów inwestycyjnych określający, w jakim okresie decyzję powinni wydać wojewodowie, minister środowiska etc. Nie możemy oczywiście nakazać żadnemu z tych urzędów, kiedy ma wydawać pozwolenia, ale chcemy zaproponować terminy podejmowania decyzji przez urzędy zaangażowane w realizację inwestycji - twierdzi Jerzy Polaczek.
- Dobrze byłoby, gdyby był pełnomocnik premiera nadzorujący realizację narodowego planu i egzekwujący od urzędników państwowych wydawanie decyzji na czas. Wymyślamy tematy zastępcze, mówimy, że zabraknie kruszywa do budowy dróg, innych materiałów, pracowników etc. Tymczasem my mamy w połowie niewykorzystany potencjał. Niech ruszą wreszcie duże kontrakty, a ludzie wrócą - sugeruje Dariusz Słowiński.
Żołnierze na budowy
Resort transportu ma zresztą niezły pomysł na zasilenie szeregów wśród pracowników budowlanych. - Podejmiemy rozmowy z Ministerstwem Obrony Narodowej, by zgodziło się na to, aby odbywający służbę wojskową mogli w wojsku zdobyć umiejętności i formalne uprawnienia, które będą honorowane także w cywilu - do wykonywania prac budowlanych lub obsługi sprzętu specjalistycznego. Otrzymujemy sygnały od firm wykonawczych, że byłyby zainteresowane takimi fachowcami - mówi minister Polaczek. Żołnierze w wojsku zdawaliby egzaminy i otrzymywali dokumenty uprawniające do wykonywania zawodu po zakończeniu służby.
- To krok w dobrym kierunku, ale powtarzam - niech zaczną się wreszcie przetargi - podsumowuje Dariusz Słowiński.
Katarzyna Kapczyńska
Tydzień w biznesie - wideofelietony Tadeusza A. Mosza - nowość w polskim internecie - zobacz!