Prace, które można wykonywać w raju

Ostateczny termin zgłoszeń minął 22 lutego. Do tej pory wpłynęło 19 tysięcy aplikacji. Ale nie musimy się martwić. Ofert pracy w raju jest o wiele więcej. Niezależnie od tego, czy jesteś hydraulikiem, pielęgniarką, instruktorem tańca lub szefem kuchni, możesz znaleźć sposób na spędzenia życia, np. na Karaibach. Jedyny minus? Nie obędzie się bez pracy.

Galeria: Prace, które można wykonywać w raju

Galeria: Prace, za które można zarobić ponad 100 tysięcy dolarów nie mając studiów

Reklama

Galeria: Prace, które można wykonywać w raju

Galeria: Siedem najlepszych miejsc na ucieczkę

Galeria: Najlepsze sposoby na piesze podróże

Ale dlaczego nie? Wiele ofert pracy, które można znaleźć blisko domu, takich jak podwykonawca czy menadżer restauracji są dostępne również w niektórych z najbardziej wyrafinowanych kurortów na świecie.

Na początek dobrym miejscem, aby je znaleźć jest Unique Vacations, prywatna firma i operator popularnej franszyzy Beaches and Sandals. Jej konkurencja, Club Med, posiada podobne oferty.

Obie te organizacje posiadają portfolia obiektów na całym świecie. Hydraulik w Meksyku? Szef kuchni na Dominikanie?

Zawsze można też liczyć na awans

Największym minusem jest niska pensja na początku, ale nie powinniśmy od razu narzekać. W lokalizacjach dostępnych w Club Med, w związku z niewielką pensją, firmy oferują pełne zakwaterowanie, opiekę medyczną i dentystyczną, transport do kurortu i z powrotem oraz pełen dostęp do wszelkich udogodnień w obiekcie. A zawsze można też liczyć na awans.

Stanowisko pielęgniarskie jest jednym z najlepiej opłacanych na początku pracy - pensja wynosi około 1500 dolarów miesięcznie. Potrzeba jednak mieć sporo doświadczenia, żeby w ogóle zostać wziętym pod uwagę. Pracodawcy wymagają dyplomu pielęgniarstwa i co najmniej roku przepracowanego w izbie przyjęć lub na oddziale pediatrii. Pacjentami byliby zarówno goście, jak i pracownicy kurortu.

Trener fitness w okolicy znajduje się najniżej na skali płac, a wynagrodzenie wynosi 700 dolarów miesięcznie. Pytanie jest jednak takie, czy lepiej prowadzić zajęcia z kickboxingu w mieście czy kopać w powietrze, słuchając fal rozbijających się o brzeg? Perspektywa równej opalenizny, którą nabywamy w trakcie pracy to wisienka na torcie tej oferty.

Kate Moeller, rzeczniczka Club Med, mówi, że firma promuje pracowników tylko w obrębie kurortów. Na każdym ze stanowisk można dostać awans na "asystenta szefa obsługi", następnie "szefa obsługi" lub kierownika.

Skrzyżowanie opiekuna wycieczki z kierownikiem

- Posiadamy także stanowisko "szefa obiektu", które stanowi skrzyżowanie opiekuna wycieczki z kierownikiem - mówi Moeller. "Dla wielu naszych pracowników to najbardziej wymarzona praca. To jak bycie królem lub królową balu".

Większość firm oferuje swoje usługi międzynarodowym klientom i posiada strukturalizowane programy rekrutacji, aby przyciągać talenty z całego świata. Działają na różnych kontynentach, na których sprzedają oferty pracy na Karaibach oraz we wszelkich innych miejscach ucieczki od rzeczywistości.

Rachel McLarty, dyrektor ds. korporacyjnych w Sandals Resorts International, mówi, że jej firma prowadzi program poszukujący nowych pracowników w każdej dziedzinie biznesu. Często wyszukuje absolwentów szkół hotelarstwa z Europy.

Liczył się ze znacznie niższymi zarobkami...

Zarobki też nie są zbyt duże. Lane mówi, że jedna księgowa Sandals w Montego Bay na Jamajce pracuje na tym stanowisku od 1981 roku. Stephen Hector jest nowy. Rok temu rozpoczął pracę w kurorcie Sandals w Nassau na Bahamach jako kierownik ds. public relations grup międzynarodowych. Dwa miesiące temu przeniósł się do obiektu Turks i Caicos. Opuszczając swój rodzinny Londyn liczył się ze znacznie niższymi zarobkami, ale nowa praca była warta każdego (straconego) pensa. - W Anglii ciągle jest brzydka pogoda - podkreśla. - Tutaj, kiedy się budzisz słońce świeci ci w twarz. Od razu masz dobry nastrój.

Dobre jest również to, że wyspa jest wolna od podatków, a Hector nie ma aż tylu wydatków, ile czekałoby go w Londynie, np. za posiłki lub wyjścia z przyjaciółmi. Relaks na plaży nic nie kosztuje, a wyżywienie zapewnia pracodawca.

- W Londynie budząc się rano kilka razy włączam drzemkę w budziku - mówi Hector. - Tutaj myślę sobie: pora wstać i iść do pracy! To brzmi śmiesznie, ale tak jest. Tutaj ma się ochotę wstać i rozpocząć dzień.

Galeria: 10 obowiązkowych historycznych miejsc

Forbes
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »