Praca szuka pracownika

Rewolucja na rynku pracy - polscy pracodawcy płacą pracownikom coraz więcej. Ale nie mają wyjścia - brak rąk do pracy staje się barierą rozwojową dla firm.

Większość z nas ma jeszcze świeżo w pamięci realia sprzed 3-4 lat: żebranie o byle jaką posadę, godzenie się na darmowe staże, śmieciowe umowy, pensje, za które nie dało się przeżyć... Dziś internet puchnie od ofert pracy, firmy płacą ciężkie pieniądze specjalistom od rekrutacji, a pracownicy urzędów pracy zamiast czekać za biurkiem na petentów, chodzą do szkół i zachwalają maturzystom oferty podjęcia pracy "od zaraz" zgłoszone przez przedsiębiorców. W sierpniu 2017 r. było ich w całym kraju 152,2 tys., czyli o 11,2 proc. więcej niż miesiąc wcześniej.

Reklama

Z danych wynika, że bezrobocie w Polsce jest najniższe od 26 lat, czyli od wprowadzenia zasad wolnego rynku i wdrożenia planu Balcerowicza. We wrześniu wyniosło ono 6,9 proc. (według Ministerstwa Rodziny Pracy i Polityki Społecznej) i było o 1,4 proc. niższe niż w 2016 r.

Polska rewelacyjnie też wypada na tle innych krajów unijnych. Z danych opublikowanych przez Eurostat wynika, że w sierpniu bezrobocie u nas wyniosło 4,7 proc. Podczas gdy, średnia dla UE to 7,6 proc. Tym samym znaleźliśmy się na siódmym miejscu wśród dziesięciu krajów o najniższej stopie bezrobocia. Mniej bezrobotnych jest tylko w Czechach (2,9 proc.), Niemczech (3,6 proc.), Malcie (4,2 proc.), Węgrzech (4,3 proc.), Wielkiej Brytanii (4,3 proc.) i Holandii (4,7 proc.).

Te dane wyglądają wręcz niewiarygodnie. Zwłaszcza, gdy wspomni się czarne prognozy niektórych polityków, ekonomistów czy analityków, wieszczących po wyborach w 2015 r. załamanie gospodarcze, lawinę upadłości firm, katastrofalny wzrost bezrobocia. Największe larum podniosło się po ogłoszeniu podwyżki płacy minimalnej (z 1850 zł brutto do 2000 zł) i podwyżki płacy godzinowej do 13 zł. Obie regulacje weszły w życie w styczniu 2017 r. i wbrew czarnym prognozom, nie spowodowały katastrofy.

50+ i kobiety do pracy

Większość firm nie tylko przełknęła większe roszczenia płacowe pracowników (wynagrodzenia w ciągu roku wzrosły o ok. 5 proc.), ale też, żeby utrzymać produkcję i zaspokoić rosnące potrzeby rynku, zaczęła ściągać do pracy tych, którymi do tej pory gardziła. Mowa tu o osobach po 50. roku życia, matkach z małymi dziećmi, a nawet tzw. długotrwale bezrobotnych.

Z ankiety przeprowadzonej ostatnio przez Work Service wynika, że aż 26,7 proc. pracodawców planuje w ciągu 12 miesięcy zatrudniać osoby z tzw. grupy 50 plus. Na przestrzeni 1,5 roku to wzrost o blisko 7 punktów procentowych! Półtora roku temu takie osoby zatrudniało nieco ponad 70 proc. firm. Teraz ten odsetek wynosi blisko 86 proc., co oznacza wzrost o 10 p.p. Widać to w danych GUS dotyczących bezrobocia (według metodologii BAEL) w II kwartale 2015 roku w grupie 55-64 lata wynosiło ono 5,3 proc., a teraz to zaledwie 4 proc. Co więcej, z prognoz demografów i ekspertów od rynku pracy wynika, że w ciągu dekady odsetek zatrudnionych seniorów zwiększy się w Polsce z 28,5 proc. do 47,4 proc. Zapełnią oni lukę spowodowaną niedoborem pracowników młodszych, ale nie tylko. Na korzyść starszych pracowników przemawia ich wieloletnie doświadczenie na rynku pracy, dyscyplina i sumienne podejście do powierzanych im obowiązków oraz coraz lepszy stan zdrowia.

Co ciekawe, wiele osób chce pracować nawet po osiągnięciu wieku emerytalnego. Świadczą o tym wyniki ostatniego badania Kantar Millward Brown, z których wynika, że plany takie ma blisko 54 proc. Polaków. Powody? Przeważają te finansowe. Polacy pozostając na rynku pracy, chcą albo otrzymać wyższe świadczenie albo dorobić do już otrzymywanego. Blisko 18 proc. kieruje się jednak innymi przesłankami niż pieniądze, np. potrzebą aktywności. Warto jednak podkreślić, że Polacy pracujący na pełny etat rzadziej myślą o aktywności zawodowej na emeryturze niż osoby, które mają inne formy zatrudnienia. Wśród tych pierwszych 49,3 proc. deklaruje chęć kontynuowania pracy po 60. czy 65. roku życia, natomiast wśród zatrudnionych na umowy zlecenie czy prowadzących działalność gospodarczą odsetek ten wynosi 60,7 proc. Najrzadziej aktywność zawodową deklarują ci, którzy zarabiają co miesiąc poniżej 2000 zł (49,3 proc.). W ich przypadku różnica w miesięcznych dochodach z pracy i emerytury byłaby niewielka. Inaczej jest w grupach lepiej zarabiających, w których skłonność do pozostania na rynku pracy jest wyraźnie większa. W przypadku osób otrzymujących co miesiąc między 2000 a 2999 zł odsetek ten wynosi 60,3 proc., a wśród ludzi, których pensja przekracza 3000 zł - 60,5 proc.

Nieuzasadnione na razie okazały się także zarzuty opozycji, a nawet Międzynarodowego Funduszu Walutowego sugerujące, że program Rodzina 500+ odciągnie kobiety z rynku pracy. Eksperci MFW ostrzegali, że z rynku pracy może odejść nawet ćwierć miliona kobiet, a sytuacja taka przy założeniu ciągłego rozwoju gospodarczego i spadku bezrobocia mogłaby zagrozić dynamice przyrostu PKB. Nic z tych rzeczy! Okazało się, że w stosunku do sytuacji sprzed roku (dane z końca II kwartału), zatrudnienie kobiet w wieku 16-64 lata wzrosło o 1,9 proc. W ciągu 12 miesięcy powstało 250 tys. nowych miejsc pracy, z czego niemal 150 tys. z nich zajęły kobiety. Co istotne, łączna liczba aktywnych zawodowo i zatrudnionych kobiet wyniosła 7,32 mln. To najlepszy wynik w minionych 25 latach. Ważną informacją z perspektywy prognozowanego ryzyka programu Rodzina 500+ jest podejmowanie pracy przez panie w wieku 25-49 lat, czyli w wieku, gdy najczęściej zostają matkami. Liczba pracujących w tej grupie wzrosła o 60 tys. w stosunku do roku ubiegłego.

Popyt na Ukraińca

Charakteryzując zmiany na rynku pracy, koniecznie trzeba wspomnieć o rosnącej roli emigrantów zarobkowych, głównie z Ukrainy. To oni, dużo bardziej niż seniorzy czy matki z dziećmi, wypełniają lukę powstałą na rynku pracy. Jak wynika z raportu Personnel Service "Barometr Imigracji Zarobkowej" w 2017 r. może zostać wydanych nawet 2 mln oświadczeń o zamiarze powierzenia pracy obywatelom Ukrainy. W 2016 r. takich oświadczeń wydano 1,3 mln (65 proc. więcej niż w 2015 r.).

Teraz aż 16 proc. polskich firm zatrudniało lub zatrudnia pracowników z Ukrainy. Przy czym warto zauważyć, że ten odsetek jest zdecydowanie wyższy w dużych przedsiębiorstwach. Spośród nich aż 44 proc. deklaruje, że pracuje u nich kadra ze Wschodu. W przypadku firm średnich odsetek ten wynosi 21 proc. a w małych firmach - 13 proc. Biorąc pod uwagę branże, Ukraińcy dostają pracę przede wszystkim w firmach produkcyjnych (24 proc. przedsiębiorstw ich zatrudnia), następnie usługowych (20 proc.) i handlowych (14 proc.).

Jeszcze do niedawna Ukraińcy zadawali się niższymi płacami niż Polacy pracujący na podobnych stanowiskach. To już jednak przeszłość. Od zliberalizowania przepisów wizowych dotyczących wjazdu obywateli Ukrainy do Unii Europejskiej oczekiwania zarobkowe Ukraińców wzrosły dwucyfrowo, nawet o jedną trzecią. Podwyżek chcą przede wszystkim tynkarze, murarze, kucharze i zatrudnieni w hotelarstwie. Nawet sprzątaczki nie chcą już pracować za 9-10 zł za godzinę. Z danych zebranych z różnych agencji pośrednictwa pracy wynika, że o ile w maju stawka godzinowa murarza wynosiła 20 zł, to po zniesieniu wiz dla Ukraińców wzrosła do 25 zł, czyli o jedną czwartą. Polscy pracodawcy w wielu przypadkach godzą się na podwyżki, bo nie mają wyjścia. Brak rąk do pracy coraz częściej jest wskazywaną przez nich barierą rozwojową.

- Nie można wykluczyć, że pracodawcy, którzy do tej pory funkcjonowali na rynku głównie dzięki niskim kosztom pracy, będą musieli zakończyć działalność - zauważa prof. Elżbieta Mączyńska, prezes Polskiego Towarzystwa Ekonomicznego. - Ale może to i dobrze, bo ten potencjał ludzki przejmą firmy lepiej zarządzane, będące w stanie więcej inwestować w innowacyjne rozwiązania obniżające koszty pracy. Dla polskiej gospodarki zakończenie ery taniej pracy może więc być bodźcem do rozwoju, który zakładał w swojej Strategii na rzecz Odpowiedzialnego Rozwoju wicepremier Mateusz Morawiecki.

Mówiąc jednak o wzroście płac, trzeba wziąć pod uwagę, że poziom zarobków uzależniony jest od regionu, wielkości firmy oraz branży. Najwyższe wynagrodzenia są w województwie mazowieckim. Na dalszych miejscach uplasowały się województwa: dolnośląskie, małopolskie i pomorskie. Najniższe płace są w woj. warmińsko-mazurskim. Jest jednak pewne, że w 2018 r. czeka nas kolejny skok płac, chociażby dlatego, że znów wzrosną płaca minimalna i stawka godzinowa.

Ale nawet jeśli faktycznie skończy się w Polsce era niskich płac, to nasza gospodarka, chociażby ze względu na prognozy demograficzne, nie obejdzie się bez wsparcia imigrantów zarobkowych. To m.in. dlatego rząd zdecydował się na pewne uproszczenia procedury wydawania zezwoleń na pracę na podstawie tzw. oświadczeń pracodawców. Od stycznia 2018 r. wchodzi w życie ustawa o promocji zatrudnienia i instytucjach rynku pracy, która wprowadza zezwolenia na pracę sezonową ważne do dziewięciu miesięcy (obecnie są na pół roku), a także tzw. zezwolenie wielosezonowe - na trzy lata. Będzie też możliwość powierzenia osobie, która pracuje sezonowo, każdego rodzaju pracy do 30 dni. Ważne jest też to, że za oświadczenia wydane w 2018 r. trzeba będzie zapłacić 30 zł (teraz są bezpłatne). Nowe przepisy zakładają stworzenie rejestru pracy cudzoziemców, który będzie zawierał informacje dotyczące klasycznych zezwoleń na pracę, zezwoleń na pracę sezonową, oświadczeń składanych w celu dokonania wpisu do ewidencji oraz informacji starosty o braku możliwości zaspokojenia potrzeb kadrowych na lokalnym rynku pracy. "Celem tego rozwiązania jest zmniejszenie nadużyć oraz zapewnienie środków finansowych, które będą wykorzystane przez starostów do wykonywania tego zadania. Pozwoli to na sprawniejszą obsługę interesantów przez powiatowe urzędy pracy" - czytamy w uzasadnieniu.

Oświadczenie może nie zostać wpisane do ewidencji, jeżeli urząd uzna, że zostało ono złożone dla pozoru lub cudzoziemiec zacznie pracę u innego pracodawcy. Firma zatrudniająca będzie miała też obowiązek informowania urzędów pracy o tym, czy pracownik z zagranicy faktycznie stawił się do pracy. Czy nowe prawo rozwiąże problem niedoborów rąk do pracy? Na pewno nie od ręki.

Ewa Wesołowska

Gazeta Bankowa
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »