Potęga siwizny

Nazwijmy to "Siwym Nowym Światem" lub, zapożyczając tytuł książki, "Wiekiem Starzenia Się". Jakkolwiek by to nazywać, demografia - ze starzeniem się populacji w krajach rozwiniętych, a wkrótce także w wielu krajach rozwijających się - staje się poważnym tematem wśród inwestorów.

- XX wiek był wiekiem redystrybucji dóbr - mówi James W. Vaupel, dyrektor Instytutu Badań Demograficznych Maksa Plancka w Rostocku, w Niemczech. - XXI wiek będzie wiekiem redystrybucji pracy.

Jeśli ludzie będą pracować dłużej, ale mniej intensywnie i mniej godzin w tygodniu, jak uważa Vaupel i inni, może przeciwdziałać to demograficznemu niebezpieczeństwu wynikającemu z rosnącej średniej długości życia oraz spadku liczby urodzeń w krajach rozwiniętych.

Ale jeśli wszystko pozostanie tak jak jest, prawie nieuniknione są takie skutki jak: kurcząca się siła robocza, a z nią ryzyko spowolnienia wzrostu gospodarczego i niższy zwrot z inwestycji.

Reklama

Niektórzy widzą sytuację w Japonii, która jest w czołówce, jeśli chodzi o zjawisko starzenia się, jako zapowiedź tego, czego można spodziewać się także gdzie indziej: długich okresów stagnacji, niskich stóp procentowych i niskich cen aktywów.

Nawet Chiny, których wciąż napędzający się wzrost do tej pory przerósł już wszelkie oczekiwania, mają swoje demograficzne demony. Stosunek pracowników w wieku produkcyjnym do osób w podeszłym wieku zacznie, według statystyk Deutsche Banku i Organizacji Narodów Zjednoczonych, spadać jeszcze przed 2020 r., a następnie zacznie odzwierciedlać sytuację krajów rozwiniętych przed 2050 rokiem.

Tylko Indie, z 50 procentami populacji w wieku poniżej 21 lat, będą mogły pracować pełną parą do 2050 roku, twierdzą naukowcy.

Niemieckie Towarzystwo Aktuarialne prognozuje aktualnie dla klientów ubezpieczeń, że oczekiwana średnia długość życia dzieci urodzonych po 2000 r. będzie wynosiła ponad 100 lat.

- Wiele funduszy emerytalnych do niedawna nie zadawało sobie trudu, aby wziąć to pod uwagę - mówi Vaupel, odnosząc się do demograficznych dowodów. Myśleli, że to tymczasowe.

Już nie.

Deutsche Bank, Standard Life Investment w Edynburgu i holenderski bank Robeco - oni wszyscy zatrudniają analityków i menedżerów inwestycji, którzy badają dane demograficzne i ich wpływ na inwestycje.

Alpinvest Partners, prywatna firma inwestycyjna, która zarządza pieniędzmi dla holenderskich gigantów emerytalnych APG i PGGM, ogłosiła w kwietniu, że nabyła Grupę Hans Anders, północnoeuropejskiego detalistę w branży okularów i aparatów słuchowych, by "uzyskać zwroty od starzejącego się społeczeństwa".

Aby zmniejszyć ryzyko, które podejmują fundusze emerytalne w związku z długowiecznością, firmy ubezpieczeniowe i banki stworzyły specjalne produkty mające na celu rozłożenie ryzyka na innych inwestorów - tak jak zobowiązania zabezpieczone hipoteką rozkładają ryzyko hipoteczne na inwestorów. Dotychczas produkty te nie przyjęły się z powodu obaw o ceny i wypłacalność kontrahentów, jak również brak zainteresowania ze strony funduszy hedgingowych i innych potencjalnych inwestorów.

Przyczyną wszystkich tych działań są dwie jednoczesne tendencje: wydłużająca się średnia długość życia i spodziewane odejście wielu osób z szeregów siły roboczej, oraz rynki inwestycyjne, tworzące niedobór kapitału inwestycyjnego.

- Długość życia - wyjaśnia Vaupel, wydłuża się od 1840 roku, a większość odkryć naukowych dokonanych do 1950 roku sprzyjało młodym. Jednak od 1970 r. przeciętna długość życia rośnie znacząco dla osób powyżej 65 lat.

- To wzrasta o cztery czy pięć godzin dziennie - mówi radośnie Vaupel, który ma 66 lat. - Ludzie w Europie już dziś mogą się spodziewać, że będą żyć 10 lat dłużej niż ich rodzice i średnio do 20 lat dłużej niż ich dziadkowie.

- Fale wyżu demograficznego przechodzące na emeryturę w ciągu najbliższych dwóch lat mogą spowodować przeszacowanie zarówno pracy, jak i kapitału - mówi George Magnus, starszy doradca ekonomiczny w UBS Investment Bank i autor książki "Wiek Starzenia się".

- Kapitalizm wynagradza niedostatek - mówi Magnus. - W latach 80. i 90. w szczególności, była obfitość wykwalifikowanej siły roboczej i względny brak kapitału. Doprowadziło to, między innymi, do bezprecedensowej hossy na rynku akcji.

- Starzejące się społeczeństwo - kontynuuje Magnus - będzie tego lustrzanym odbiciem. To powinno spowodować przewartościowanie siły roboczej, a także zmniejszyć zwrot z kapitału.

Dwóch strategów Deutsche Banku, Jim Reid i Nick Burns, popiera tę tezę w 100-stronicowej analizie aktywów długoterminowych. Upraszczając, finansowe zachowania ludności zmieniają się w zależności od wieku. Wiek średni, który autorzy szacują na okres od 35 do 54 lat, jest zasadniczym czasem na gromadzenie aktywów finansowych.

Kiedy ludzie zbliżają się do emerytury, zaczynają wydawać majątek, by sfinansować swoje życie emerytalne. W wyniku tego, konkludują eksperci, "zyski i wzrost Złotej Ery obserwowany od początku lat 1980 do połowy pierwszej dekady XXI wieku 2000 był częściowo uzasadniony demograficznie".

Dla inwestorów kapitałowych, może to sygnalizować zmianę podejścia. Choć stratedzy twierdzą, że jest "statystycznie trudno udowodnić", czy pęknięcie bańki Nikkei pod koniec l989 i pęknięcie bańki dot.com w 2000 r. miało coś wspólnego z demografią, to wydaje się, że rynki mogą być podatne na powstawanie baniek - jeśli pula potencjalnych inwestorów rośnie - które mogą pęknąć tak szybko, jak tylko emeryci wyciągną swoje pieniądze z rynku.

Jeśli ta "hipoteza stylu życia", jak się to określa w kręgach akademickich, utrzyma się, obecny wzrost cen na chińskim rynku nieruchomości i akcji może być również skorelowany z ich sytuacją demograficzną i może upaść, kiedy nasili się zjawisko starzenia.

Oczywiście, badania te są przedmiotem makroekonomii i są jedynie strategicznymi wytycznymi dla inwestorów. Frances Hudson, globalny strateg tematyczny w Standard Life Investment w Edynburgu, ostrzegł, że demograficzne wpływy rozwijały się powoli i należy uważać na "zbyt daleko posunięte wnioski" przy podejmowaniu decyzji inwestycyjnych.

Niektóre przedsiębiorcze fundusze jednak grają już w demograficzne gry. Robeco Global Consumer Trends Equities inwestuje zarówno w ekspansywną konsumpcję w Chinach, jak i starzenie się w Stanach Zjednoczonych. Fundusz posiada HTC, tajwańskiego producenta smartfonów, których marka rozwija się w Chinach i Hengan International Group, producenta chusteczek i wkładek higienicznych, który ma większy udział w rynku chińskim niż międzynarodowy koncern Procter & Gamble.

Robeco zainwestowało także w The Fresh Market, sieć sprzedaży detalicznej w USA, która specjalizuje się w ekologicznych i łatwo psujących się produktach spożywczych, za które osoby starsze są skłonne zapłacić wyższe ceny.

A jeśli starsi ludzie będą nadal pracować - albo zmuszeni, kiedy obowiązkowo podniesiony zostanie wiek emerytalny, albo z wyboru - wtedy staną się rynkiem dla produktów, które równoważą ich fizyczne słabości.

Vaupel zauważył, że starsi cenią smartfony, ponieważ wspomagają słabą pamięć. Mogą też stworzyć popyt na powstający w Google samochód bez kierowcy, ponieważ ich odruchy się spowalniają. Będą potrzebować ekspertów medycznych z dziedziny geriatrii, którzy pomogą im koordynować leczenie kilku chorób. To spowodowałoby spiralę większej produkcji i większego popytu ze strony konsumentów oraz wzbogaciło życie, w sensie finansowym i psychicznym.

Inflacja, bezrobocie, PKB - zobacz dane z Polski i ze świata w Biznes INTERIA.PL

- Ludzie nie chcą robić w kółko tego samego - mówi Mathy Mezey, emerytowany profesor opieki w New York University, który prowadzi badania gerontologiczne. - Ale chcą pomóc firmie i samym sobie. To wymaga planowania na poziomie społecznym i na poziomie indywidualnym.

Sharon Reier

Tłum. AM

New York Times IHT
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »