Polaku! Jesteś kontrolowany!

Konieczne jest wprowadzenie przepisów, które określiłyby granice kontroli pracodawców nad podległymi im pracownikami - uważają eksperci uczestniczący w czwartkowym seminarium zorganizowanym przez Helsińską Fundacji Praw Człowieka.

Ich zdaniem, kwestia ta nie jest obecnie w polskim prawie uregulowana, co może prowadzić do nadużyć i łamania prawa do prywatności. Specjaliści z zakresu prawa pracy, ochrony danych osobowych oraz bezpieczeństwa brali udział w zorganizowanym przez Fundację Helsińską seminarium: "Prywatność w miejscu pracy". Omawiano m.in. problem kontrolowania korespondencji elektronicznej pracowników, a także monitorowania przez pracodawców pracy podległych im osób.

-Nasze prawo pracy w zakresie kwestii ewentualnej inwigilacji pracowników jest dalekie od doskonałości - ocenił Arwid Mednis z Wydziału Prawa UW. Jego zdaniem, brakuje m.in. odpowiednich uregulowań w kodeksie pracy, które jasno definiowałyby granice możliwej ingerencji firm w korespondencję i kontakty pracowników. Mednis dodał, że konieczność kontroli zatrudnionych przez pracodawców nie podlega wątpliwości i jest spowodowana np. względami bezpieczeństwa, ochrony przed konkurencją, a także chroni przed uchyleniem się pracowników od powierzonych im zadań. -Cele i powody monitorowania pracowników powinny być jednak w każdej firmie wyraźnie określone, a obowiązek informowania pracowników o zakresie kontroli musi być jasno wyrażony w prawie- dodał. Zaznaczył, że uregulowania wymaga też sprawa przechowywania zebranych informacji przez pracodawcę; nie powinno to trwać dłuższej niż dwa, trzy lata.

Reklama

Natomiast specjalizujący się w kwestiach bezpieczeństwa w przedsiębiorstwach Jakub Bojanowski podkreślił, że ciągle zwiększa się poziom techniczny urządzeń wykorzystywanych do kontroli. Wyjaśnił, że w polskich przedsiębiorstwach coraz powszechniej są stosowane: kamery przemysłowe, systemy rejestracji czasu pracy, środki nadzoru nad firmowymi komputerami, a nawet podsłuchy telefoniczne. -Chodzi również o to, by dostęp do tych urządzeń miały osoby powołane, a nie np. przypadkowi pracownicy techniczni - dodał Bojanowski.

INTERIA.PL/PAP
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »