Polak się opłaca?

Dla Polaków otwierają się rynki pracy w Niemczech i Austrii. Do tego wkrótce rozpoczną się wyjazdy do pracy sezonowej. Stopa bezrobocia w naszym kraju sięga już ponad 13,2 proc. Gdzie najchętniej wyjeżdżamy do pracy i czy grozi nam masowy exodus polskich pracowników za granicę, jak kilka lat temu do Wielkiej Brytanii i Irlandii?

"Poważnie się zastanawiam nad wyjazdem do Niemiec, Szwecji albo Norwegii. Trochę ciężko z rodziną na karku takie ruchy wykonywać, ale jak słyszę moich znajomych..." - napisała internautka na jednym z forów dotyczących pracy za granicą.

Szukasz pracy? Przejrzyj oferty w serwisie Praca INTERIA.PL

Inny forumowicz stwierdził: "Jeśli o mnie chodzi, powód byłby dość prozaiczny. Wszyscy moi znajomi, niezależnie od tego, gdzie wyemigrowali, podkreślają, że wreszcie żyją w normalnych krajach, pracują w normalnych warunkach, prowadzą mniej lub bardziej poukładane życie i w dużej mierze są w stanie cokolwiek w tym życiu zaplanować".

Pracować w kraju czy za granicą? DYSKUTUJ NA FORUM

I dalej: "Największa różnica dotyczy kontaktów międzyludzkich, stosunków w pracy itp. Finansowo nie ma jakiejś potwornej różnicy, ale wreszcie czuję się szanowanym, docenianym specjalistą, pracuję wśród sympatycznych, życzliwie nastawionych do siebie ludzi, a codzienne pójście do pracy nie budzi we mnie lęku".

Wróżenie z fusów

Firma doradcza Advisory Group TEST HR przeprowadziła badania, z których wynika, że co piąty mieszkaniec zachodniej Polski rozważa wyjazd do pracy w Niemczech po 1 maja tego roku. Jeśli wszyscy zrealizowaliby swoje zamierzenia, wyjechałoby 1,3 mln osób.

Ambasada RP w Berlinie spodziewa się, że w ciągu pierwszych trzech lat do Niemiec wyjedzie 300-400 tys. Polaków. Ale właściwie nic jeszcze nie wiemy.

- Wszystkie te prognozy to wróżenie z fusów. Przykład Wielkiej Brytanii pokazał, że nie da się przewidzieć, ile osób tak naprawdę zdecyduje się na wyjazd - mówi Katarzyna Soszka-Ogrodnik z Polsko-Niemieckiej Izby Przemysłowo-Handlowej.

W Niemczech brakuje pielęgniarek i przeszkolonych opiekunów osób starszych (tamtejsze społeczeństwo należy do najstarszych w Europie). Stawki - 1,3-2 tys. euro brutto - są porównywalne z tymi w Wielkiej Brytanii. Z tym, że system podatkowy w Niemczech sprzyja np. rodzinom z dziećmi. Zapewnia też większe subwencje socjalne.

Ale Niemcy szukają także specjalistów ds. IT i inżynierów.

- To zawody, na które jest zapotrzebowanie także w Polsce. I u nas też są dobrze płatne - mówi Katarzyna Soszka-Ogrodnik. - Być może więc niewielu polskich specjalistów będzie chętnych do wyjazdu. Trzeba jednak pamiętać, że z terenów przygranicznych ludzie mogą w tygodniu jeździć do pracy do Niemiec, a w weekendy wracać do Polski. Ponadto po otwarciu rynku pracy na pewno ruszy do Niemiec fala osób, często z wyższym wykształceniem humanistycznym, które w Polsce nie odnalazły się na rynku pracy.

1 maja swój rynek pracy otwiera także Austria. Polacy mogą tam znaleźć pracę głównie jako kelnerzy - z płacą 1200 euro, pomoce kuchenne - pensja 1100 euro, sprzedawcy - 1600 euro, elektrycy - 1400 euro. Poza pensją mogą liczyć na tzw. trzynastkę, a także dodatek z okazji świąt Bożego Narodzenia (tzw. 14 pensja).

W Austrii nie ma płacy minimalnej. Obowiązują jednak zbiorowe układy pracy, które określają minimalne wynagrodzenie w danej branży. Dotyczą i Austriaków, i zagranicznych pracowników.

W Czechach dobrze płacą

Jak wielu Polaków wyjedzie do Niemiec i Austrii okaże się po 1 maja. Na razie coraz więcej osób decyduje się na pracę u naszych południowych sąsiadów. W Czechach Polacy mogą liczyć na pensję w podobnej wysokości, jak u nas. Ale są mniejsze podatki i dodatki socjalne. Poszukuje się głównie programistów, budowlańców oraz specjalistów od marketingu i finansów. Np. robotnicy zatrudnieni przy taśmie dostają w przeliczeniu ok. 2 tys. zł netto. Do tego mogą liczyć na dodatek żywnościowy w wysokości ok. 100 zł miesięcznie. Firmy gwarantują również miejsce w hotelu robotniczym lub pomoc w wynajęciu mieszkania. Ceny żywności i usług w Czechach są podobne jak u nas.

Oczywiście w Czechach zatrudniają się głównie mieszkańcy rejonów przygranicznych, Górnego i Dolnego Śląska oraz województwa małopolskiego. Z danych czeskiego urzędu statystycznego wynika, że pracuje tam ok. 20 tys. naszych obywateli.

Według statystyk serwisu Pracuj.pl, dotyczących zagranicznych ofert pracy w 2010 roku Czechy są w czołówce pod względem szukania pracowników w Polsce. Więcej ofert pojawiło się jedynie z Niemiec, Francji i Holandii. Czechy wyprzedzają m.in. Wielką Brytanię i Finlandię. Jak pisze "Dziennik. Gazeta Prawna" ponad 500 osób z Polski zatrudniły już koncerny motoryzacyjne: Skoda, RTW i Faurecia.

Gdzie na saksy

Wielka Brytania i Irlandia nie są już tak popularnymi celami wyjazdów do pracy, jak kilka lat temu. Nawet wyjeżdżając do pracy sezonowej, Polacy częściej wybierają inne kierunki. Praca na Wyspach jest mniej opłacalna niż wcześniej m.in. z powodu spadku wartości funta. Specjaliści ponadto ostrzegają: proste prace, np. sprzątanie pokoi hotelowych, w restauracji czy przy opiece nad osobami starszymi, pozwolą tylko na życie z dnia na dzień, bez szans na oszczędności.

W tym roku do pracy sezonowej Polacy znowu tłumnie wyjadą do Francji, Niemiec i Luksemburga.

- Niewykwalifikowani pracownicy na pewno już teraz znajdują pracę np. w Niemczech. Budowlańców, spawaczy czy sławnych już hydraulików od dawna poszukują Francuzi. W Belgii chętnie zatrudniają monterów paneli słonecznych. A do tego Polacy łatwo uczą się nowych zawodów. Warunkiem podjęcia pracy jest najczęściej przynajmniej podstawowa znajomość języka kraju, do którego chce się wyjechać - mówi Artur Ragan z agencji pośrednictwa pracy Work Express.

W ubiegłym sezonie tylko we Francji pracowało 200 tys. osób.

Specjaliści chętnie jeżdżą do Holandii. Zdaniem ekspertów Holandia odczuła kryzys w stosunkowo małym stopniu (w tym roku zanotuje 2-proc. wzrost PKB) i znowu poszukuje pracowników - przede wszystkim informatyków, inżynierów i osób do opieki nad starszymi.

Początkujący informatyk zarobi tam 3-4 tys. euro miesięcznie na rękę, a młody inżynier 3-3,5 tys. Z kolei pracownik fizyczny od 8 do 13 euro za godzinę. W ubiegłym roku pisano, że w Holandii pracuje 300 tys. Polaków (ponad 13 proc. zarobkujących za granicą rodaków).

A może na Wschód?

Najlepsze warunki pracy czekają jednak specjalistów... w Moskwie. Zachodnie koncerny, które wchodzą na rosyjski rynek, chętnie zatrudniają polskich menedżerów, bo potrafią dogadać się z Rosjanami. A tam poza kilkudziesięciotysięczną pensją mogą liczyć na służbowe mieszkanie, samochód (czasem nawet z szoferem) i ogromne premie.

- Rozumiemy Rosjan o wiele lepiej niż Niemcy, Anglicy czy Holendrzy - mówi Paweł Lisowski, konsultant z Hill International, firmy, która m.in. organizuje projekty, wyszukując najlepszych kandydatów do pracy na Wschodzie.

Jarosław Lech Babik, jako dyrektor handlowy w holenderskiej firmie, przez rok pracował w Kaliningradzie. Potem wspominał: "Tam panują zupełnie inne zasady pracy. W urzędach są niekończące się kolejki, a każdy urzędnik potrafi i 30 razy dokładnie obejrzeć pieczątkę, zanim przystawi ją na dokumencie. My doskonale sobie z tym radzimy, bo takie realia pamiętamy sprzed kilkunastu lat z polskiego rynku. Dla zachodnich menedżerów te zachowania są niezrozumiałe".

Najczęściej Rosjanie szukają specjalistów, którzy potrafią kierować sieciami wielkich dystrybucji, dyrektorów kadrowych, zarządzających sieciami sklepów, dyrektorów sieci agencji reklamowej czy chociażby dyrektorów produkcji w firmach wytwarzających sprzęt RTV. Wzięcie mają też polscy finansiści, księgowi oraz audytorzy zewnętrzni, szefowie oddziałów i dyrektorzy sprzedaży.

Co ciekawe, przybywa też ofert z innych, bardziej dla nas egzotycznych krajów. Gdzie można wyjechać? W internetowych serwisach z ofertami pracy zamieszczono informacje o wolnych etatach w Chinach, na Filipinach, w Omanie, Zjednoczonych Emiratach Arabskich czy Afganistanie. Poszukiwani są głównie doświadczeni oraz wykwalifikowani specjaliści. Na pracę w Azji mogą jednak liczyć nie tylko dentyści, inżynierowie, specjaliści finansowi czy handlowcy, ale także kucharze, gosposie i nianie. Często pracodawcy szukający np. osób do prowadzenia domu gwarantują także zwrot kosztów podróży do dalekiego kraju. W ubiegłym roku poszukiwano np. szefa kuchni w bazie międzynarodowej misji wojskowej NATO w Afganistanie. Gwarantowano zakwaterowanie, transport, 63 dni urlopu oraz 2,5 tys. euro brutto miesięcznego wynagrodzenia. Na ofertę odpowiedziało ponad 30 kucharzy.

Jak napisał w ubiegłym roku "Puls biznesu" praca w takich krajach przyciąga kandydatów nie tylko z powodu wysokich zarobków, ale także ze względu na chęć przeżycia przygody czy poznania zupełnie obcej kultury.

Warto stawiać na Polaków

Jak się okazuje, w przeciwieństwie do wielu polskich pracodawców, ci zagraniczni bardzo chętnie zatrudniają Polaków. Dlaczego? Jak wynika z badań firmy doradztwa personalnego Kelly Services tylko pracownicy z Azji są skłonni do większych poświęceń niż Polacy. 42 proc. badanych Polaków regularnie poświęca życie prywatne dla zawodowego, pracując nocami albo dorabiając na boku. W krajach europejskich objętych badaniem na podobne wyrzeczenia godzi się 34 proc. osób.

Co czwarty badany Polak godzi się na pracę po godzinach. Często pracujemy w niekonwencjonalnym wymiarze czasowym, czyli np. nocami, w weekendy czy kilkanaście godzin bez przerwy. W więcej niż jednym miejscu jest zatrudniony co piąty Polak. Co dziesiąty zgadza się na konieczność mieszkania poza domem.

- Stereotyp Polaków jako nierzetelnych pracowników zmienił się nawet w Niemczech. We Francji z kolei pracodawcy wiedzą, że jeśli ktoś przyjeżdża na kilka miesięcy do pracy, to w tym samym czasie zrobi dużo więcej niż wykonujący takie same obowiązki Francuz. W tym kraju widać niekiedy podejście do pracy, jakie my pamiętamy z czasów PRL - twierdzi Ragan.

Barbara Doraczyńska

Pobierz: program do rozliczeń PIT

Tygodnik Solidarność
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »