Płatne studia na kierunkach lekarskich?

Problemy kadrowe związane z kształceniem niedostatecznej liczby lekarzy potęguje emigracja. Pojawiają się więc pomysły, jak powstrzymać ich wyjazdy z Polski. Jeden z nich po raz kolejny zgłosił niedawno wicepremier Jarosław Gowin. Ministerstwo Zdrowia powiedziało "nie", ale prowadzi dalsze analizy.

Na początku lutego br. wicepremier i minister nauki Jarosław Gowin ponownie wrócił do swojego pomysłu sprzed niemal roku, zgodnie z którym studia w zawodach medycznych mają być płatne. Na czesne, umożliwiające kształcenie, studenci mieliby otrzymywać stypendia. Później musieliby je odpracować, pozostając w kraju, co miałoby zapobiec emigracji młodych lekarzy za granicę.

Złośliwi twierdzą, że idea tego pomysłu wydaje się mieć genezę w ustawie z marca 1950 roku, której celem było "zapobieżenie płynności kadr pracowników w zawodach lub specjalnościach szczególnie ważnych dla gospodarki uspołecznionej". Chodzi oczywiście o osławione nakazy pracy.

Reklama

Jarosław Gowin tłumaczy, że odpłatność za studia lekarskie powinna zostać wprowadzona w połączeniu ze stypendiami, które pokrywają 100% kosztów. Trzeba byłoby je odpracowywać przez kilka lat. - Jeżeli młody lekarz chce wyjechać za granicę, niech zwróci stypendium - mówił minister Gowin.

Co na to unijne prawo?

Argumentacja ministra sprowadza się do ponoszonych przez budżet wysokich kosztów kształcenia lekarzy, którzy następnie wyjeżdżają do zamożniejszych krajów, chociażby Anglii, Norwegii, Francji czy Niemiec. Nie widzi też sprzeczności z Konstytucją zasady wprowadzającej odpłatność za studia medyczne i zwrot kosztów w przypadku podjęcia przez lekarza pracy za granicą.

Jak do tego pomysłu ma się polskie i unijne prawo? Zgodnie z ar t. 70 Konstytucji Rzeczypospolitej Polskiej z 2 kwietnia 1997 r. nauka w szkołach publicznych jest bezpłatna, a władze publiczne zapewniają obywatelom powszechny i równy dostęp do wykształcenia.

- Ustawa może dopuścić świadczenie niektórych usług edukacyjnych przez publiczne szkoły wyższe za odpłatnością, jednakże na gruncie aktualnie obowiązujących przepisów nie jest możliwe wprowadzenie powszechnej i całkowitej odpłatności za studia medyczne - tłumaczy Milena Kruszewska, rzeczniczka prasowa Ministerstwa Zdrowia.

Pojawia się też ważne pytanie. Co z prawem (art. 45 Traktatu o funkcjonowaniu UE) zapewniającym swobodę przepływu pracowników wewnątrz UE?

- Zgodnie z orzecznictwem Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej, środek ograniczający swobodny przepływ pracowników można dopuścić w przypadku, gdy środek ten dąży do osiągnięcia zgodnego z traktatem celu, jest uzasadniony nadrzędną racją interesu ogólnego i nie wykracza ponad środki konieczne do osiągnięcia celu - stwierdza Kruszewska.

Jednak, jak zaznacza, państwa członkowskie UE mogą ograniczyć swobodę przemieszczania się i pobytu obywateli Unii i członków ich rodzin, bez względu na przynależność państwową, kierując się względami porządku publicznego, bezpieczeństwa publicznego lub zdrowia publicznego.

- Na względy te nie można się powoływać do celów wyłącznie gospodarczych. Można więc wprowadzić takie rozwiązanie, powołując się na względy dotyczące zabezpieczenia udzielania świadczeń zdrowotnych pacjentom, czyli na względy zdrowia publicznego. Niemniej jednak ostateczna opinia co do zgodności z prawem Unii Europejskiej będzie mogła zostać wydana po zapoznaniu się z konkretnym projektem ustawy - stwierdza rzeczniczka MZ.

MZ analizuje

Damian Patecki, przewodniczący Porozumienia Rezydentów OZZL, uważa, że pomysł odpłatnych studiów jest próbą zwrócenia na siebie uwagi przez ministra Gowina. - Rok temu spotkaliśmy się w tej sprawie z wicepremierem Gowinem i wówczas po tym spotkaniu wydawał się przekonany, że aby zapobiec emigracji lekarzy, wystarczy poprawić ich warunki pracy w kraju. Nie traktujemy więc tego, co mówi, jako poważnej propozycji - stwierdza Patecki.

Pomysł odpłatnych studiów na kierunkach lekarskich ma swoich krytyków i zwolenników. Rok temu za była ówczesna rzecznik praw pacjenta Krystyna Kozłowska. Z kolei wówczas pomysł krytykował minister zdrowia Konstanty Radziwiłł.

Dzisiaj jednak w odpowiedzi na py tanie por talu rynekzdrowia.pl o stanowisko MZ w sprawie pomysłu odpłatnych studiów na wydziałach lekarskich rzeczniczka resortu zdrowia komentuje:
- Jeżeli chodzi o rozwiązania mające na celu zabezpieczenie potrzeb zdrowotnych polskich obywateli, jesteśmy skłonni analizować wszelkie rozwiązania. Pomysł mówiący o stypendiach wymaga analiz, zasięgnięcia opinii ekspertów, porównań międzynarodowych. Obecnie analizujemy możliwości wprowadzenia dobrowolnego zobowiązania się lekarzy specjalistów do pracy w kraju za dodatkowe wynagrodzenie otrzymywane w trakcie odbywania szkolenia specjalizacyjnego.

Ile kosztuje wykształcenie lekarza

Trudno dokładnie wyliczyć, ile dzisiaj kosztuje wykształcenie lekarza, ale Ministerstwo Nauki i Szkolnictwa Wyższego przedstawiając konkretny projekt, musiałoby to zrobić szczegółowo. Ten koszt zapewne zależy od wielu czynników i będzie różny dla poszczególnych uczelni medycznych.

Składając urząd rektora Śląskiego Uniwersytetu Medycznego w 2012 roku, prof. Ewa Tendera w swoim sprawozdaniu ujęła takie dane: koszt rocznego kształcenia lekarza w SUM wynosił ok. 30 tys. zł, czyli ok. 180 tys. złotych podliczając całe studia. Upraktycznienie szóstego roku spowodowało dwukrotny wzrost kosztów - do ok. 360 tys.

Według Ministerstwa Zdrowia - na podstawie danych uczelni publicznych kształcących na kierunkach lekarskim i lekarsko-dentystycznym - w roku akademickim 2014/2015 średni roczny koszt kształcenia w przeliczeniu na jednego studenta kierunku lekarskiego wyniósł ok. 37 500 zł, natomiast w przeliczeniu na jednego studenta kierunku lekarsko-dentystycznego - ok. 44 500 zł.

Aby jednak żądać zwrotu nakładów, koszty kształcenia lekarzy musiałyby zostać dokładnie policzone. Minister Gowin w kontekście swojej propozycji mówił już o kwocie ok. pół mln zł, co nie zgadza się z danymi z Ministerstwa Zdrowia.

Pomysł zwrotu nakładów poniesionych przez państwo na kształcenie przez lekarzy oraz obowiązek odpracowania ich krytykuje dr Maciej Hamankiewicz, prezes Naczelnej Izby Lekarskiej. - Uważam, że wprowadzenie czesnego dla lekarzy jest nieuczciwe. Jeżeli mamy wprowadzać takie pomysły, to trzeba objąć nimi przedstawicieli wszystkich zawodów, których Polska potrzebuje - mówi Maciej Hamankiewicz.

Jak przypomina, w statystykach OECD mamy 2,3 lekarza na 1000 mieszkańców, a na przykład nasi sąsiedzi Niemcy - 4,1. Chcielibyśmy, by tutaj wykształceni pozostawali w Polsce. - Nasi lekarze opuszczają kraj w poszukiwaniu lepszych warunków - nie tylko finansowych, ale i kształcenia, czy mniejszej biurokracji. Takimi pomysłami, jak ten ministra Gowina, ich nie zatrzymamy w Polsce - stwierdza prezes Hamankiewicz.

Zaniepokojenie pomysłem ministra Gowina wyraża Międzynarodowe Stowarzyszenie Studentów Medycyny IFMSA-Poland.

- Nie polityka zmuszania absolwentów do pozostania w kraju może rozwiązać ten problem, a zachęcanie ich do podejmowania tutaj pracy i dalszego kształcenia. Naszym zdaniem dużo więcej studentów będzie chciało pozostać w kraju, jeśli zadba się o jakość szkolenia specjalizacyjnego i wynagrodzenie adekwatne do wykształcenia i odpowiedzialności, jaką ponosi młody lekarz - mówi Paulina Birula, prezydent IFMSA-Poland.

Jej zdaniem, wprowadzenie odpłatności tylko za studia medyczne dyskryminuje studentów medycyny na tle innych kierunków.

Ilu lekarzy wyjeżdża

Nie ma dokładnych statystyk, ilu lekarzy wyjechało z Polski i podjęło pracę za granicą. Nie prowadzi ich Ministerstwo Zdrowia ani samorząd lekarski. Ten ostatni ma jednak dane dotyczące liczby zaświadczeń o postawie etycznej lekarza, potrzebnych do podjęcia pracy w innym kraju UE. Ich liczba dokumentuje, ilu lekarzy nosiło się z zamiarem podjęcia pracy za granicą, ale czy ją faktycznie podjęło - trudno jednoznacznie powiedzieć.

- Od momentu wstąpienia Polski do UE wydano około 13 tys. zaświadczeń lekarzom i około 8 tys. lekarzom dentystom. Wśród lekarzy odbierających zaświadczenia 62% stanowili ci bez specjalizacji i 38% ze specjalizacją. Najwięcej zaświadczeń odebrali specjaliści chorób wewnętrznych, anestezjologii i intensywnej terapii, położnictwa i ginekologii, psychiatrii, ortopedii, okulistyki, radiologii i chirurgii ogólnej. Największą grupę odbierających zaświadczenia stanowią osoby w wieku 31-40 lat - informuje Katarzyna Strzałkowska, rzeczniczka prasowa NIL.

W 2016 roku o wydanie takiego zaświadczenia wystąpiło 694 lekarzy i 416 lekarzy dentystów. Jak oceniać te dane? Ministerstwo Zdrowia podaje, że skala zjawiska migracji kształtuje się na dość niskim poziomie. Przykładowo w 2015 r. 958 lekarzom i 202 lekarzom dentystom wydano co najmniej jeden rodzaj zaświadczenia.

- Wielkości te stanowią odpowiednio 0,75% ogólnej liczby lekarzy wykonujących zawód i 0,58% ogólnej liczby lekarzy dentystów wykonujących zawód - informuje rzeczniczka Ministerstwa Zdrowia.

Jacek Janik

Więcej informacji w miesięczniku "Rynek Zdrowia"

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »