PIP ma sporo zastrzeżeń do projektu zmian w umowach terminowych

Państwowa Inspekcja Pracy ma szereg uwag do rządowego projektu zmian Kodeksu pracy. Wskazuje m.in., że "przypadki, w których dopuszczalne byłoby zawieranie umów na czas określony bez stosowania ograniczeń powinny być jednoznacznie określone w Kodeksie pracy, a nie pozostawione decyzji pracodawcy".

Rządowa propozycja przewiduje m.in., by maksymalny czas trwania umów terminowych wynosił 33 miesiące.

Inspekcja Pracy pozytywnie oceniła przewidziane w projekcie dookreślenie celu zawierania umowy o pracę na okres próbny oraz uregulowanie dopuszczalności ponownego zawarcia tego rodzaju umowy między tymi samymi stronami stosunku pracy. Jak dodano w opinii, projektowane zmiany usuną dotychczasowe wątpliwości, jakie pojawiały się "w związku z zatrudnianiem pracowników na podstawie kolejnej umowy na okres próbny".

"Oczekiwaną i postulowaną przez PIP zmianą jest również uregulowanie zasad zwolnienia pracownika z obowiązku świadczenia pracy w okresie wypowiedzenia" - napisano w opinii.

PIP zaznacza jednak, że poza dopuszczeniem możliwości jednostronnego zwolnienia pracownika z obowiązku świadczenia pracy, projektowane przepisy powinny jednoznacznie określać sposób obliczania wynagrodzenia przysługującego pracownikowi w tym okresie.

"Proponowany zapis, zgodnie z którym 'w tym okresie pracownikowi przysługuje wynagrodzenie, jakie by otrzymał, gdyby w tym czasie pracował' może nadal rodzić wątpliwości odnośnie sposobu ustalania wysokości tego wynagrodzenia" - czytamy.
Inspekcja ma jednak zastrzeżenia do propozycji dotyczącej zawierania umów o pracę na czas określony. "Przede wszystkim należy wskazać, że obecna regulacja (...) dopuszcza zawarcie dwóch umów o pracę na czas określony między tymi samymi stronami stosunku pracy. Kolejna umowa o pracę (trzecia) traktowana jest jak umowa na czas nieokreślony. Zaproponowana zmiana zwiększa więc dopuszczalną liczbę umów na czas określony w stosunku do obecnego stanu prawnego" - czytamy w dokumencie.

"Szczególnie negatywnie należy jednak ocenić projektowany przepis (...) w zakresie, w jakim wyłącza ograniczenie stosowania umów na czas określony w przypadku, gdy pracodawca wskaże obiektywne przyczyny leżące po jego stronie, które uzasadniają zatrudnienie na czas określony w związku z okresowymi potrzebami pracodawcy. Tak ogólnie sformułowana przesłanka wyłączenia (...) stoi w wyraźnej sprzeczności z celem projektu, jakim jest ograniczenie zatrudniania pracowników na podstawie umów na czas określony" - czytamy.

Reklama

Jak dodano w opinii, w praktyce proponowana zmiana może prowadzić do nieuprawnionego wykorzystywania umów o pracę na czas określony, w sytuacji gdy powinny być zawierane umowy na czas nieokreślony. "Przypadki, w których dopuszczalne byłoby zawieranie umów na czas określony bez stosowania ograniczeń (...) powinny być jednoznacznie określone w Kodeksie pracy, a nie pozostawione decyzji pracodawcy" - podkreślono.

"Nie wiadomo też, kto miałby weryfikować obiektywność przyczyn wskazanych przez pracodawcę, które uzasadniałyby zatrudnienie na czas określony. W szczególności brak podstaw do podejmowania takich działań przez inspektorów pracy, którzy w zakresie swoich uprawnień nie są upoważnieni do nakazania pracodawcy zmiany rodzaju umowy o pracę zawartej z pracownikiem" - dodano.

Wątpliwości Inspekcji budzi również przepis przejściowy, który wyłącza stosowanie nowych przepisów w stosunku do umów o pracę zawartych na czas określony przed dniem wejścia w życie ustawy, jeżeli rozwiązanie takiej umowy przypada po upływie 33 miesięcy od tego dnia i stosunek pracy pracownika podlega szczególnej ochronie przed wypowiedzeniem lub rozwiązaniem umowy o pracę. W takim przypadku umowa rozwiązuje się z upływem okresu na jaki została zawarta.

Tymczasem - jak wskazała PIP -  projektowane przepisy przewidują, że pozostałe umowy zawarte na czas określony trwające w dniu wejścia w życie ustawy, zostaną objęte nowymi przepisami. "Oznacza to mniej korzystne uregulowanie sytuacji pracowników objętych szczególną ochroną (np. ochrona przysługująca w czasie ciąży pracownicy, czy korzystania z urlopów związanych z rodzicielstwem) w stosunku do pozostałych pracowników" - wytyka PIP.

Obecne przepisy prawa pracy nie mówią o żadnych ograniczeniach co do czasu trwania umów na czas określony. Obowiązuje jedynie ograniczenie co do liczby takich umów - pracodawca może zatrudnić tę samą osobę tylko dwa razy na czas określony, trzecia umowa z mocy prawa staje się umową na czas nieokreślony. Warunkiem jest jednak, by przerwa między umowami nie przekraczała jednego miesiąca, co pracodawca może ominąć.
 
W projekcie MPiPS zaproponowano też, by okres wypowiedzenia umów terminowych, wynoszący obecnie dwa tygodnie, był taki sam, jak przy umowach zawartych na czas nieokreślony: dla osób zatrudnionych do pół roku - dwa tygodnie, do trzech lat - miesiąc, dla pracujących dłużej niż trzy lata - trzy miesiące. W marcu 2014 r. Trybunał Sprawiedliwości UE orzekł, że dwutygodniowy okres wypowiedzenia dla umów terminowych bez względu na długość zatrudnienia jest dyskryminujący.

PAP
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »