Pilnie zatrudnię... kierowcę!

Branża transportowa już teraz narzeka na brak rąk do pracy, tymczasem problem może się dalej pogłębić. W 2022 r. zabraknie aż 200 tys. kierowców - szacuje firma doradcza PwC w raporcie poświęconym temu sektorowi. Zakładany wzrost przewozów w kraju przy jednoczesnym starzeniu się społeczeństwa oznacza jedno - o pracownika będzie jeszcze trudniej.

Branża transportowa stoi przed wieloma wyzwaniami. Zmieniają się oczekiwania klientów, otoczenie polityczne i legislacyjne. Do tego dochodzą niekorzystne trendy demograficzne wpływające na rynek pracy, konieczność inwestowania w nowe technologie i w napędy alternatywne - wynika z raportu poświęconego perspektywom rozwoju transportu drogowego w Polsce, opracowanego przez PwC na zlecenie Związku Pracodawców Transportu i Logistyki Polska.

Jak poinformował na środowej konferencji Maciej Starzyk z PwC, czynniki takie jak przepisy Pakietu Mobilności, niedobór kierowców, wzrost kosztów związany z regulacjami środowiskowymi czy kosztów opłat drogowych przełożą się na wzrost kosztów branży o 7-15 proc. do końca przyszłego roku w porównaniu z rokiem 2018.

Reklama

CZYTAJ RÓWNIEŻ: Polski transport podrożeje o 7-15 procent

Zabraknie rąk do pracy

Największą bolączką firm transportowych będzie brak wystarczającej liczby zawodowych kierowców. - Niedobór 200 tys. pracowników oznacza, że co piąty etat w przedsiębiorstwie transportowym może być nieobsadzony - mówi Martyna Dziubak z Santander Bank Polska, który był partnerem raportu. Niska stopa bezrobocia w połączeniu ze starzejącym się społeczeństwem to poważny problem dla firm. Tym bardziej, że już teraz struktura wiekowa kierowców jest niekorzystna.

Na to nakłada się relatywnie niska atrakcyjność zawodu kierowcy związana z długimi pobytami poza domem. Problem może pogłębić malejący napływ pracowników z Europy Wschodniej. W tej sytuacji przewoźnicy mogą rozważyć pozyskiwanie kadr z Azji Środkowej, Południowej czy Wschodniej.

Kłopoty z pozyskaniem pracownika są odczuwalne już teraz. - Zapełnienie etatu oznacza ponad miesiąc poszukiwań. Kierowca zostawia kluczyki w jednej firmie i w ciągu tygodnia ma nową pracę. To realne zjawisko wyznaczające skalę niedoboru - powiedział Maciej Wroński, prezes Związku Pracodawców Transport i Logistyka Polska. Koszty pracownicze są w firmach transportowych bardzo wysokie i dalej rosną. - To największy składnik kosztów firmy transportowej, większy niż pojazd czy paliwo - informuje Kołodziejek.

Problemy kadrowe nasilą się, bo rynek przewozów w Polsce będzie się dalej rozwijał za sprawą wzrostu gospodarczego i atrakcyjności inwestycyjnej Polski. PwC szacuje, że w latach 2018 -2022 rynek urośnie o 23 proc.

Ucieczka w automatyzację

Trzeba liczyć się presją na marże, które w tym segmencie i tak nie są wysokie.  - Tak będzie, dopóki nie pojawi się substytut pracy ludzkiej na rynku. Czyli automatyzacja transportu związana z rozwojem autonomicznych pojazdów. Jednak realne efekty tych narzędzi będą widoczne dopiero po 2025 r. Wtedy poziom automatyzacji wyniesie 23 proc. Taki procent pracowników będzie mógł być zastąpiony przez maszyny - informuje Dziubak. Dodaje, że w 2030 roku automatyzacja może wzrosnąć już do 50 proc.

Autonomizacja pojazdów pozwoli obniżyć koszty działalności o ok. 15 proc. do 2025 r., a nawet o 28 proc. do 2030 r. - Ten proces zaczyna być widoczny na razie wewnątrz centrów logistycznych. W przewozie drogowym należy spodziewać się jego rozwoju w perspektywie 5-10 lat. Może przynieść największe oszczędności kosztowe w długim terminie - ocenia Maciej Starzyk. - Technologia będzie dostępna szybciej niż ludzie będą gotowi ją stosować. Pierwsze miejsce, gdzie autonomizacja wejdzie na szerszą skalę, to miejsca przeładunkowe, centra logistyczne. Ale z czasem będzie wychodzić dalej ze względu na niedobór kierowców i bardzo wysoki koszt ich pracy - potwierdza Zbigniew Kołodziejek z DAF Trucks Polska.

Kosztowne regulacje

Kolejnym wyzwaniem są zmiany regulacyjne szykowane przez Unię Europejską, w tym Pakiet Mobilności, propozycje dotyczące systemów zabezpieczenia społecznego i inne regulacje socjalne. Autorzy raportu zwracają uwagę, że praca przewozowa realizowana przez polskich przedsiębiorców w przewozach zagranicznych stanowi aż 64 proc. całkowitej pracy przewozowej. Tak więc większa część działalności polskich przewoźników jest eksponowana na zmiany prawa.

Transport w coraz większym stopniu jest zdigitalizowany. Chodzi zarówno o samą informatyzację procesów, jak i rozwój cyfrowych platform, czy zaawansowane technologie cyfrowe. Ale proces ten cały czas postępuje. By dotrzymać kroku konkurencji, trzeba wydatkować środki również w tym obszarze. W ostatecznym rozrachunku zmiany zaowocują spadkiem kosztów i wprowadzaniem rozwiązań o wysokiej wartości dodanej. Jednak w pierwszym etapie konieczne będzie wydatkowanie konkretnych kwot. Tu większe możliwości będą miały duże firmy.

Do tego dochodzą zaostrzone przepisy środowiskowe, które wymuszają na przedsiębiorcach stosowanie nowych, kosztownych technologii. Chodzi tu choćby o stosowanie napędów alternatywnych mających ograniczać emisję substancji szkodliwych. Również te procesy są bardzo kapitałochłonne i stanowią zagrożenie dla małych i średnich przedsiębiorstw transportowych. Zwiększonych kosztów nie da się bowiem od razu przełożyć na klientów, tym bardziej, że rynek jest bardzo konkurencyjny.

morb

 

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »