Paribas: Polski wzrost spowolni do 2,7 procent
Wzrost gospodarczy Polski w 2011 r. spowolni do 2,7 proc. - wynika z zaprezentowanej w poniedziałek prognozy BNP Paribas. Stopy procentowe zaczną rosnąć w 2012 r.
"Odbudowa zapasów była odpowiedzialna za dwie trzecie wzrostu gospodarczego w pierwszej połowie 2010 r. Wiele prognoz zakłada, że zapasy nadal będą miały dodatni wkład do dynamiki wzrostu, ale naszym zdaniem uzupełnianie zapasów zakończy się w czwartym kwartale tego roku lub w I kwartale następnego i pozytywny efekt wygaśnie. Skoro cykl +przejadania+ zapasów trwał około roku, to cykl ich odbudowy też powinien trwać rok, a nie dwa" - powiedział podczas prezentacji raportu ekonomista banku Michał Dybuła.
- Osłabienie popytu zewnętrznego ze strony strefy euro, w tym z Niemiec, osłabi tempo wzrostu eksportu. Ponadto spodziewamy się, że tempo wzrostu akcji kredytowej dla sektora prywatnego będzie jednocyfrowe. Wzrost będzie zależny od popytu krajowego, jednak wzrost konsumpcji będzie słaby i pomimo wzrostu inwestycji rządowych, w 2011 r. spodziewamy się spowolnienia wzrostu poniżej poziomu 3,0 proc. Najsłabszej dynamiki, na poziomie 2,3 proc. rdr, spodziewamy się w IV kwartale 2011 r. - dodał.
- W otoczeniu polskiej gospodarki spodziewamy się spowolnienia, ale nie obawiamy się drugiego dna, gdyż naszym zdaniem Fed już niebawem rozpocznie drugi etap poluzowania ilościowego, a EBC wstrzyma się z podwyżkami stóp do 2012 r. - powiedział Dybuła.
BNP Paribas spodziewa się, że stopy procentowe pozostaną na obecnym poziomie do końca 2011 r.
- Co prawda z powodu podwyżki VAT i cen żywności odczyty CPI będą wyższe, powyżej celu 2,5 proc. w 2011 r., to jednak nie spodziewamy się narastania prawdziwej presji inflacyjnej - powiedział Dybuła.
- Nadal mamy lukę popytową, wciąż jesteśmy na etapie aprecjacji złotego, a przy słabej pozycji przetargowej pracobiorców ryzyko wystąpienia efektu drugiej rundy jest niewielkie. Patrząc na liczbę wakatów, 1,5-procentowy wzrost zatrudnienia może być lokalnym maksimum - dodał.
Inflacja, bezrobocie, PKB - zobacz dane z Polski i ze świata w Biznes INTERIA.PL
- Co więcej, podwyżka stóp może spowodować wzrost napływu kapitału, a to tworzy ryzyko nadmiernej aprecjacji złotego, co byłoby niekorzystne z punktu widzenia wzrostu gospodarczego. Dlatego, naszym zdaniem, RPP wstrzyma się z podwyżkami aż do 2012 r. - powiedział ekonomista.
BNP Paribas szacuje, że otwarcie niemieckiego rynku pracy w przyszłym roku spowoduje odpływ siły roboczej z Polski rzędu ok. 500 tys., co może obniżyć polski potencjalny wzrost gospodarczy o ok. 0,4 pkt. proc.
- Zasoby siły roboczej w Europie kurczą się, państwa będą o nią konkurować, choćby po to, żeby móc utrzymać obecny model zabezpieczenia społecznego. Niemcy otworzą swój rynek pracy od maja 2011 r. Szacujemy, że w latach 2011-2015 do Niemiec może wyjechać ok. 500 tys. Polaków. Odpływ siły roboczej tej skali obniży potencjalny wzrost gospodarczy o ok. 0,4 pkt. proc., a to utrudni zacieśnienie fiskalne w latach 2012-2013 - powiedział Dybuła.
- Co więcej, emigracja zwiększy presję płacową w kraju, podniesie jednostkowe koszty pracy i zwiększy presję inflacyjną. Jednak będzie to efekt stopniowy, spodziewam się jego wystąpienia ok. 2012-2013 r. - dodał.
- Myślę, że jesteśmy na poziomie zbliżonym do potencjalnego tempa wzrostu, niegenerującego presji inflacyjnej. Obecnie potencjalny wzrost to może być ok. 3,3-3,5 proc. - powiedział Dybuła.
Poniżej prognozy BNP Paribas.
2010 2011 2012 2013 Wzrost PKB (w proc. rdr) 3,3 2,7 3,3 3,3 CPI (w proc. rdr) 2,4 2,6 2,2 2,0 C/A (w proc. PKB) -2,5 -3,3 -3,5 -3,4 Deficyt fin. publ. (w proc. PKB)* 7,2 6,5 6,0 4,6 Dług publiczny (w proc. PKB)* 53,2 56,0 57,3 59,2 Referencyjna stopa proc.** 3,5 3,5 3,75 4,5 EUR/PLN** 3,85 3,90 3,75 3,70 * wg metodologii ESA95 ** na koniec okresu
-----
KOMENTARZ INTERIA.PL
Masowej emigracji Polaków w poszukiwaniu lepszego życia nie zatrzyma już nic. Sprzyjają im regulacje Unii Europejskiej, dogodne położenie Niemiec i Austrii oraz zachęcająca dla naszych rodaków sytuacja demograficzna w tych krajach. Polscy pracodawcy, jeśli chcą w średnim i dłuższym terminie mieć chętnych do pracy muszą płacić Polakom lepiej niż teraz, czyli zerwać z traktowaniem ludzi jak śmieci (inaczej mięso fabryczne). Proponuję wprowadzić tę zasadę od razu albo szukać ludzi w Chinach lub Wietnamie.
Krzysztof Mrówka