Niemieckie koncerny tną zatrudnienie. Zapowiedź recesji

Na zapowiedzianą likwidację miejsc pracy w Deutsche Bank i w koncernach BASF oraz Bayer AG ekonomiści w Niemczech reagują wstrzemięźliwie. Odradzają "popadanie w panikę".

Nie ma wśród niemieckich ekonomistów zgodności co do tego, czy najnowsze doniesienia o zwolnieniach w koncernach DAX są rzeczywistym indykatorem przyszłego stanu rynku pracy w Niemczech.

Zdaniem szefa Instytutu Gospodarki Światowej z Kilonii Gabriela Felbermayera zapowiedziane ostatnio przez koncern BASF oraz przez Deutsche Bank zwolnienia pracowników nie oznaczają kompleksowej redukcji miejsc pracy w Niemczech.

- W całej gospodarce liczymy się nie z likwidacją zatrudnienia, lecz ze spowolnieniem zatrudniania nowych pracowników - powiedział Felbermayer gazetom Funke Mediengruppe.

Owszem, potwierdza on, że aktualne osłabienie koniunktury gospodarczej odbija się negatywnie na rynku pracy szczególnie w firmach produkcyjnych. Jednak powodem jest nie tylko koniunktura, lecz także problemy wewnętrzne tych firm. Jak podkreśla ekonomista "niemiecka gospodarka była ostatnio w pełni wykorzystana, co prowadziło raczej do niedoboru siły roboczej".

Reklama

"Nie popadać w panikę"

W podobnym tonie wypowiada się szef Niemieckiego Instytutu Badań Gospodarczych (DIW) Marcel Fratzscher. Uważa on, że z powodu zapowiedzianych zwolnień pracowników Deutsche Bank, koncernu BASF czy Bayera AG nie należy "popadać w panikę".

Zawsze dochodziło i będzie dochodzić do zmian w pojedynczych przedsiębiorstwach. Ale niemiecka gospodarka zdaniem Fratzschera jest silna i powinna w tym i w następnym roku stworzyć więcej miejsc pracy niż ich zlikwidować. Większe zagrożenie dla niej stwarza raczej globalny konflikt handlowy, który wg szefa DIW może w nadchodzących miesiącach jeszcze się zaostrzyć.

- Wydaje się, że prezydent USA wybrał sobie Niemcy za następny cel - uważa ekspert.

Recesja za progiem?

Tych umiarkowanie optymistycznych prognoz nie podziela szef VP-Banku Thomas Gitzel. W jego opinii "Niemcom grozi recesja. Nie tylko wielkie koncerny likwidują miejsca pracy, ale dzieje się to również w małych przedsiębiorstwach".

Zdaniem prof. Friedricha Heinemanna, wykładowcy w Centrum Europejskich Badań Gospodarczych z Mannheim, "cięciu zatrudnienia w przemyśle towarzyszyć będzie powstawanie nowych miejsc w budownictwie oraz w dużej części sektora usług".

Wielu ekspertów gospodarczych jest zdania, że koncerny pojawiają się wprawdzie w nagłówkach gazet, ale decydująca dla polityki zatrudnienia w Niemczech jest ocena ogólnego rozwoju gospodarczego głównie przez średnie przedsiębiorstwa.

Deutsche Bank zapowiedział tydzień temu, że w ramach programu oszczędnościowego do 2022 r. zwolni 18 tys. osób, redukując liczbę zatrudnionych do 74 tysięcy. W czerwcu koncern chemiczny BASF poinformował, że do końca 2021 roku zlikwiduje w swych zakładach na całym świecie 6 tys. miejsc pracy.

Pod koniec 2018 r. koncern zatrudniał 122 tys. osób. Jak poinformował w w listopadzie 2018 koncern Bayer AG z Leverkusen, do końca 2021 r. zamierza zlikwidować 12 tys. miejsc pracy. Najwięcej zwolnień ma być w Niemczech.

(dpa/afp/jar), Redakcja Polska Deutsche Welle

Deutsche Welle
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »