Najwięcej zwolnień grupowych na Śląsku i Mazowszu; głównie w przemyśle

W pierwszym półroczu tego roku blisko 20 tys. osób straciło w Polsce pracę w ramach zwolnień grupowych; najwięcej na Śląsku i Mazowszu. Zwalniały przede wszystkim zakłady przemysłowe. Resort pracy prognozuje jednak, że szczyt zwolnień grupowych już minął.

- Spowolnienie gospodarcze w największym stopniu dotknęło dwa najbardziej rozwinięte województwa: śląskie i mazowieckie; tu były największe zwolnienia grupowe i tu rynek pracy najbardziej dotkliwie odczuł skutki spowolnienia - wskazał w poniedziałek wiceminister pracy Jacek Męcina, uczestniczący w katowickiej debacie na temat sytuacji śląskiego rynku pracy.

Jego zdaniem, obecne wskaźniki opisujące rynek pracy pokazują, że okres rosnących zwolnień grupowych już minął - mniej jest zarówno zapowiedzi, jak i faktycznie dokonanych zwolnień.

- Zarówno zapowiadane, jak i realizowane zwolnienia grupowe pokazują, że gospodarka włączyła perspektywę rozwoju; obserwujemy lekkie wzrosty wskaźników zatrudnienia w ostatnich miesiącach (...). Wskaźniki pokazują, że chyba mamy już za sobą najtrudniejszy okres. Z pewną nadzieją można patrzeć na symptomy ożywienia na rynku pracy - powiedział wiceminister.

Męcina przypomniał, że faktycznie dokonane zwolnienia są zwykle średnio o połowę mniejsze od tych, które pracodawcy zgłaszają do urzędów pracy.

Reklama

Dodał, że składane obecnie zapowiedzi zwolnień są mniejsze niż w poprzednich miesiącach.

Według wiceministra, najwięcej pracowników (ponad 7 tys.) zostało w tym roku zwolnionych w zakładach zaliczanych do kategorii przetwórstwa przemysłowego. Ponad 3 tys. osób straciło pracę w budownictwie, a kolejne ponad 3 tys. w segmencie handlu oraz naprawy pojazdów. Dalsze 2,9 tys. osób to zwolnieni pracownicy sektora finansów i ubezpieczeń, a ok. 2,3 tys. - sektora informacji i komunikacji. Zwolnienia w administracji i działach pokrewnych objęły ok. tysiąc osób.

Zapowiedzi zwiększonych zwolnień grupowych napływały do urzędów pracy od połowy ubiegłego roku. W całym 2012 r. zakłady pracy zgłosiły zamiar zwolnienia 81 tys. osób (w 2011 r. było 67,2 tys.), a zwolniono 40,9 tys. pracowników (w 2011 r. 35,7 tys. osób). Oznacza to, że liczba zgłoszonych przez pracodawców zwolnień grupowych wzrosła o 20 proc., a tych faktycznie zrealizowanych o ok. 15 proc.

W tym roku, do końca czerwca, 432 zakłady pracy zamierzały zwolnić 33,9 tys. osób (rok wcześniej w tym samym okresie 354 zakłady chciały zwolnić 33 tys. osób), a faktycznie zwolniono 19,5 tys. osób (rok wcześniej 14,5 tys. osób).

Pod względem liczby zwolnień grupowych najtrudniejszy był rok 2009, kiedy do zwolnienia pracodawcy zgłosili blisko 110 tys. pracowników, a zwolnili ponad 70 tys. W 2010 r. spadła zarówno liczba zgłoszeń, jak i samych zwolnień, jednak w kolejnych dwóch latach statystyki ponownie zaczęły rosnąć.

Najwięcej zwolnionych w formie zwolnień grupowych jest w województwach mazowieckim i śląskim - to regiony o generalnie największych liczbach: ludności i bezrobotnych. Te województwa przodują też w liczbie zgłoszeń zwolnień grupowych. W woj. śląskim do końca sierpnia zwolniono w ten sposób ponad 10,5 tys. osób, wobec ponad 8,3 tys. w całym ubiegłym roku i niespełna 4,9 tys. rok wcześniej.

PAP
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »