Na Erasmusa do Hiszpanii

Praktyki letnie w egzotycznej Hiszpanii to dla studentów najlepsza forma połączenia nauki ze wspaniałymi wakacjami. - Jestem tu dopiero miesiąc, ale już wiem, że to będą najfajniejsze wakacje w moim życiu - mówi Marysia, studentka medycyny, która w lipcu przyjechała na Erasmusa do Castilla la Mancha.

Marysia od razu wiedziała, że to musi być Hiszpania. Byli tacy, którzy wybierali Słowację i Czechy, ale najpopularniejsze wśród studentów są kraje śródziemnomorskie: Włochy i Hiszpania. - Hiszpania kojarzy się z gorącym klimatem, uśmiechniętymi ludźmi, plażami, morzem - mówi Marysia. Chociaż ostatecznie nie trafiła do regionu nadmorskiego, to jednak Hiszpania ją uwiodła.

Bez hiszpańskiego, ale z dobrym świadectwem

Marysia jest studentką trzeciego roku medycyny na Uniwersytecie Wrocławskim. W ubiegłym roku złożyła podanie o możliwość wyjazdu na praktyki wakacyjne w ramach Erasmusa. Formalności trzeba już zacząć załatwiać w listopadzie, czyli siedem miesięcy przed rozpoczęciem praktyk.

Reklama

Rekrutację prowadzą wydziały współpracy z zagranicą, które znajdują się na większych uczelniach. - Najkrótszy okres praktyki to trzy miesiące, najdłuższy - rok. Ja zdecydowałam się wybrać tą pierwszą opcje. Nie wiem jak na innych uczelniach, ale u nas było tylko kilkanaście miejsc na Erasmusa - mówi Marysia.

Aby dostać takie stypendium trzeba spełniać szereg wymogów. Podstawą jest zaliczenie pierwszego roku studiów. - Przede wszystkim punktowane są dobre wyniki w nauce - mówi Marysia. Minimalna średnia ocen nie może być niższa niż 3,0. Marysia mogła pochwalić się średnią 4,5.

Poza tym liczy się aktywność studenta, nagrody zdobyte w trakcie nauki, udział w życiu studenckim, organizacjach i kołach studenckich, a nawet osiągnięcia sportowe. Za wszystko można dostać dodatkowe punkty. Punktuje się tez studentów, którzy opiekowali się studentami Erasmusa, odbywającymi praktyki na macierzystej uczelni.

Na koniec zdaje się egzamin kompetencyjny z języka angielskiego.

- Pomimo że wybrałam Hiszpanię nie wymagano ode mnie języka hiszpańskiego. Obowiązkowy jest jedynie angielski. Tu na miejscu mam okazję uczyć się języka Cervantesa. Inaczej jest w przypadku praktyk rocznych. Wtedy studenci mają intensywny kurs hiszpańskiego tu na miejscu - mówi Marysia. Dodaje, że przed przyjazdem solidnie przyłożyła się do opanowania podstaw hiszpańskiego.

Studenci sami wybierają miasto i konkretny szpital, do którego trafią. Jest dostępna lista szpitali w krajach UE, które przyjmują praktykantów Erasmusa. Jeśli okaże się, że wszystkie miejsca są już zajęte, w szpitalach trzeba szukać praktyk na własną rękę.

Tak też musiała zrobić Marysia. - Nie było łatwo załatwić praktyki studenckie w hiszpańskich szpitalach. Niektóre placówki w ogóle nie odpowiadały na moje maile, inne odsyłały mnie do hiszpańskich ośrodków uniwersyteckich, aby poprzez uczelnie załatwiać praktyki. W końcu dostałam namiary na szpital w Alcazar de San Juan, w samym sercu Castilla La Mancha, regionu znanego z przygód Don Kichota. Tamtejsza placówka podeszła do sprawy konkretnie i odpowiedzieli mi szybko. I w ten sposób znalazłam się w półpustynnej Castilla - dodaje z uśmiechem Marysia.

Nauka i egzotyczne wakacje

Od lipca jest praktykantką szpitala w 20-tysięcznym miasteczku w Castilla la Mancha.

- Mieszkanie musiałam załatwić na własną rękę. Dogadałam się z Natalią z Katalonii, która robi specjalizację w szpitalu, w którym ja mam praktyki. Zamieszkałam u niej i dzielimy się kosztami. Płacę 180 euro za miesiąc. Chciałam mieszkać z Hiszpanką, aby uczyć się języka - mówi Marysia. - W szpitalu mam swojego opiekuna, który świetnie mówi po angielsku. W ogóle wielu lekarzy mówi po angielsku, więc nie mam problemu z dogadaniem się. Zaczynam coraz więcej rozumieć, o czym ze sobą rozmawiają po hiszpańsku - śmieje się Marysia.

Biznes INTERIA.PL na Facebooku. Dołącz do nas i czytaj informacje gospodarcze

Jeśli chodzi o Hiszpanię zaskoczyło ją wszystko: otwarci ludzie i bardzo wysoki poziom medycyny. - Tutaj wszyscy do siebie się uśmiechają, całują się w policzki, przytulają. Nie mają takiego dystansu jak w Polsce. Życie toczy się na ulicy, Hiszpanie wychodzą z domów, biesiadują. Ciągle odbywają się jakieś fiesty. Masę jest koncertów i to darmowych. W Polsce najczęściej są biletowane. Studenci w Polsce najczęściej kupują piwo i idą do parku, tutaj studenci idą do knajpy. Stać ich na bardziej rozrywkowe życie.

Na praktykach

W szpitalu podoba jej się to, że nie oszczędza się na badaniach, a lekarz bardziej indywidualnie podchodzi do pacjenta. - Lekarze wciąż zlecają masę badań. Byłam tym bardzo zaskoczona. Jeden lekarz opiekuje się niewielką liczbą pacjentów, więc może skupić się na konkretnych przypadkach - mówi Marysia. Zauważyła też, że rodzina pacjenta ma dużo większe prawa niż w Polsce. - Są specjalne pokoje gdzie rodzina pacjenta czeka na wyniki badań, operacji. Lekarz zawsze wychodzi, aby szczegółowo poinformować rodzinę o wszystkim - mówi.

Marysia towarzyszy lekarzowi, który danego dnia ma ją pod swoja opieką. - Tłumaczy mi, co robi, dlaczego, śledzę cały etap leczenia - opowiada praktykantka. Przyznaje, że ma już konkretne plany, co do swojej przyszłości zawodowej - chciałaby skończyć medycynę sportową. Ma elastyczne godziny praktyk.

- Staram się być ok. godz. 9, kończę ok. 14, ale mam możliwość wzięcia wolnego. Ostatnio kilka dni nie przyszłam, bo wyjechałam ze znajomymi nad morze. Objechaliśmy całe wybrzeże - opowiada Marysia. Już teraz wie, że gdy za 2 miesiące wróci do Polski będzie jej brakowało hiszpańskiego luzu i klimatu. Zachęca studentów do korzystania z możliwości wyjazdu w ramach Erasmusa. - Przez ten miesiąc nauczyłam się więcej niż przez rok nauki na uczelni - mówi Marysia i dodaje, że wielkim plusem jest to, że może połączyć naukę z egzotycznymi wakacjami.

Marzena Olechowska

Co zapewnia Erasmus?

Program Erasmus nie pokrywa całości kosztów utrzymania za granicą, ale różnicę kosztów utrzymania w kraju i za granicą. Stąd stypendia te nie są wysokie. - Otrzymałam tysiąc euro na trzy miesiące - mówi Marysia. Erasmus zapewnia też jednorazowy zwrot wydatków związanych z podróżą do kraju odbywania praktyk, w obie strony. Są jednak limity określone dla poszczególnych krajów. Na przykład praktykanci jadący do Hiszpanii mogą liczyć na zwrot kosztów do wysokości 600 zł, do Niemiec - 400 zł, a do Czech - 300 zł.

Szukasz pracy? Przejrzyj oferty w serwisie Praca INTERIA.PL

Praca i nauka za granicą
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »