Motywacją i płacą urzędnicy się bogacą
Osoby, które pracują dla Skarbu Państwa, oprócz pozytywnej motywacji pracy, powinny mieć pozytywną motywację finansową - twierdził wiceminister skarbu Paweł Szałamacha w trakcie debaty nad projektem nowelizacji tzw. ustawy kominowej.
Nowelizacja zakłada zwiększenie zarobków menadżerów w spółkach, gdzie większościowym udziałowcem jest Skarb Państwa lub samorządy, do ośmiokrotności średniego wynagrodzenia - w firmach zatrudniających co najmniej 100 osób i rocznych przychodach przekraczających 20 mln euro - lub do dziesięciokrotności średniego wynagrodzenia w firmach zatrudniających co najmniej 500 osób i z przychodami powyżej 100 mln euro.
Rząd tłumaczy, że zwiększenie możliwości osiągania wynagrodzeń wyższych niż obecnie dopuszczalna sześciokrotność średniego wynagrodzenia pozwoli zatrudnić w firmach z udziałem SP dobrych menadżerów. SP ma trudności z oferowaniem warunków porównywalnych do rynkowych.
Na początku maja projekt nowelizacji odrzucili posłowie sejmowej komisji skarbu. We wtorek o odrzucenie projektu przez Sejm wnioskowała sprawozdawczyni komisji Ewa Malik z PiS.
Tak jak PO, również SLD jest przeciwne podwyższeniu zarobków menadżerów państwowych spółek, bo - jak mówił jego przedstawiciel Krystian Łuczak - zapisy projektu mogą doprowadzić do "ręcznego sterowania" ich wynagrodzeniami.
Zdaniem Samoobrony, nad projektem trzeba jeszcze popracować, bo - jak podkreślił poseł Czesław Litwin - z jednej strony płaca prezesa "giełdowego giganta" banku PKO BP wynosi tyle co wynagrodzenie średniej kadry kierowniczej w banku komercyjnym, ale z drugiej strony, w sytuacji, gdy przez Polskę przetacza się strajk lekarzy, forsowanie ustawy, która "daje wzrost wynagrodzeń o 50 czy nawet 150 proc. jest nie na miejscu".
PSL zapowiedział głosowanie przeciwko nowelizacji ustawy, bo - zdaniem posła Jana Burego - państwa nie stać na podwyżki dla menedżerów - "niestety kiepskich menedżerów, bo menedżerów z PiS, z konkursu, ale ustawianego".