Molestowana seksualnie? Szefowie tak mają

Bulwersujące zapisy rozmów z inspektorami pracy publikuje piątkowy "Dziennik".

"Niech pani jak najszybciej zwolni się z pracy albo poczeka aż szef się zestarzeje" - takie m.in. rady usłyszała dziennikarka gazety, która zadzwoniła do kilkunastu oddziałów Państwowej Inspekcji Pracy w całej Polsce udając, że jest molestowana w pracy.

"Przełożony klepie po pupie? Prawi niechciane komplementy? Niestety, bez twardych dowodów nie ma pani żadnych szans w sądzie" - tłumaczyli dziennikarce "Dziennika" pracownicy instytucji, której jedynym zadaniem jest ochrona praw zatrudnionych. Zgodnie przyznawali, że nie potrafią jej pomóc, a sprawa jest beznadziejna.

Reklama

Niektórzy radzili dziennikarce, by trochę poczekała, bo może szef się zestarzeje i przejdzie mu ochota na młode panny. Jeszcze inni tłumaczyli, że widocznie jest bardzo atrakcyjna, skoro szef prawi jej takie komplementy. A większość po przyjacielsku radziła, by dziewczyna poszukała sobie lepiej nowej pracy.

O tym więcej na łamach dzisiejszego wydania "Dziennika".

PAP/Dziennik
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »