Los tego zawodu jest przesądzony?

Ministerstwo Edukacji Narodowej przypomina, że nowelizacja rozporządzenia w sprawie klasyfikacji zawodów szkolnictwa zawodowego zawiera przesunięcie terminu wygaszania zawodu technik farmaceutyczny.

Wcześniej minister zdrowia zwrócił się z wnioskiem do MEN o wygaszanie od roku szkolnego 2015/2016 kształcenia w tym zawodzie (czyli zaprzestania naboru). Jednak ostatecznie w wyniku konsultacji społecznych minister zdrowia zawnioskował o przesunięcia wygaszania kształcenia w tym zawodzie na rok szkolny 2018/2019. Taką datę przyjęto w podpisanym 8 sierpnia br. rozporządzeniu w sprawie klasyfikacji zawodów szkolnictwa zawodowego - informuje nas Joanna Dębek, rzecznik prasowy MEN.

Zwolennicy tego rozwiązania przypominają, że technicy farmaceutyczni zachowują prawa nabyte i będą funkcjonować na rynku zawodowo przez co najmniej jeszcze 20- 30 lat. Mówiąc o źródle silnego oporu przed wygaszaniem kształcenia, wskazują na aspekt finansowy - na zmianie najwięcej stracą właściciele szkół policealnych, którzy zarabiają na wypuszczaniu co roku na rynek setek nowych techników.

Reklama

To, że sytuacja w obszarze kształcenia techników wymknęła się nieco spod kontroli, wskazuje wpis jednego z nich na portalu punkty-apteczne.pl: "W chwili obecnej szkółki powstają jak grzyby po deszczu, nabór jest olbrzymi, bo też reklama możliwości zawodowych wzięta chyba z Księżyca. Natomiast po ukończeniu jest kłopot z powodu braku możliwości ukończenia stażu. Właścicieli szkółek to nie interesuje - kasa już wzięta i [trwają] poszukiwania następnych naiwnych".

Technik farmaceutyczny to jeden z wielu kierunków zawodowych oferowanych przez szkoły policealne. Mimo że są niepubliczne, posiadają zazwyczaj uprawnienia szkoły publicznej. To jednak nie oznacza, że nauka jest bezpłatna. Szkoły te prowadząc odpowiedni program nauczania, świadczą usługi o charakterze użyteczności publicznej. Podmiot prowadzący szkołę jest przedsiębiorcą, który może pobierać opłaty czesnego od słuchaczy, także w okresie wakacji, chociaż wtedy czesne jest pomniejszone.

Według danych Systemu Informacji Oświatowej, w 2012 roku kształcenie w zawodzie "technik farmaceutyczny" było prowadzone w 213 szkołach policealnych (w tym w 58 publicznych i 155 niepublicznych o uprawnieniach szkoły publicznej), które ukończyło 4 797 osób - przy czym egzamin potwierdzający kwalifikacje zawodowe zdało 2661 absolwentów.

Ceny czesnego w szkołach niepublicznych z uprawnieniami szkoły publicznej to w zależności od placówki ok. 250 do nawet 500 zł miesięcznie. Szkoły zawodowe mogą też korzystać ze środków unijnych na dofinansowanie kształcenia i podnoszenie kwalifikacji zawodowych.

Kij o dwóch końcach

Nie jest tajemnicą, że wielu wykładowców z wydziałów farmacji prowadzi zajęcia również w szkołach policealnych, co pozytywie wpływa na poziom nauczania. Likwidacja dalszego kształcenia w zawodzie technika farmaceutycznego i zamykanie kierunku oznacza równocześnie negatywne skutki dla rynku pracy dla nauczycieli i możliwości dorabiania wykładowców z wyższych uczelni.

Zdaniem prof. Ryszarda Kocjana, dziekana Wydziału Farmaceutycznego z Oddziałem Analityki Medycznej Uniwersytetu Medycznego w Lublinie, który podobnie jak inni dziekani wydziałów farmaceutycznych był za wygaszeniem kształcenia techników, kij zawsze ma dwa końce: - Według mnie to nie jest problem, który powinien zaważyć na decyzji o utrzymaniu dalszego naboru do kształcenia techników. Dla wielu osób ta praca była zajęciem dodatkowym i możliwością dorobienia do pensji.

Profesor Kocjan zwraca natomiast uwagę na zachwianie równowagi zawodowej na rynku i konsekwencjach: - Nie twierdzę, że technicy nie są zupełnie potrzebni. Kiedyś liczba techników w stosunku do magistrów farmacji wynosiła jak jeden do pięciu. Dzisiaj sytuacja się odwróciła. Kształcenie techników odbywa się wręcz taśmowo.

- Nie twierdzę też, że tak jest wszędzie, ale w wielu technikach wyposażenie w sprzęt do dydaktyki jest mizerne. To są koszty, których nastawieni na zysk właściciele szkół nie chcą ponosić. Nauka w takich technikach jest często czysto teoretyczna, bez dostępu do laboratoriów i możliwości wykorzystania nauki w praktyce. Wiedza tak wykształconych techników, nawet jeśli będą bardzo się starali, będzie średnia. Tymczasem w niektórych aptekach 90% pracowników to technicy, którzy obsługują pacjentów za tzw. pierwszym stołem. To może stwarzać zagrożenie dla bezpieczeństwa pacjentów - dodaje prof. Kocjan.

Szkółki niedzielne

Dr Marek Jędrzejczak, wiceprezes Naczelnej Rady Aptekarskiej, przypomina o podstawach prawnych, które stoją za decyzją resortu. - Pierwsza to dyrektywa unijna, która wprowadza zasadę, że jeśli kształcimy na poziomie wyższym, to nie można kształcić specjalistów o podobnych kompetencjach i kwalifikacjach na poziomie szkoły średniej. Dlatego obowiązkiem władz jest wygaszanie kształcenia tam, gdzie odbywa się na różnych poziomach edukacyjnych.

Drugim dokumentem, o którym mówi prezes Jędrzejczak, jest Deklaracja Bolońska: - Ta stwierdza, że fachowców w zawodach zaufania publicznego kształci się w ramach studiów jednostopniowych. Dotyczy to nie tylko zawodów medycznych, ale też prawniczych i innych. Te dwa aspekty prawne eliminują możliwość kształcenia m.in. felczerów, ratowników, a także techników farmaceutycznych.

- Szkoły zawodowe nadal mają możliwości kształcenia młodych ludzi w wielu specjalnościach: opiekunowie medyczni, masażyści i inne kierunki, które mogą być wykładane na poziomie szkoły średniej, policealnej, niewymagającej posiadania matury. Pojawiają się też nowe możliwości i nowe potrzeby w ochronie zdrowia. Warto pomyśleć o otwieraniu nowych kierunków w tych szkołach - podpowiada dr Jędrzejczak.

Również on zauważa, że nad obszarem edukacji w tym zakresie nie ma żadnej kontroli. - Są bardzo dobre szkoły policealne z bogatą kilkudziesięcioletnią tradycją kształcenia, ale obok nich funkcjonują szkoły nauczające w systemie sobotnio-niedzielnym, w których chodzi jedynie o zarobek.

Pseudoszkoły zepsuły zawód

Na patologie, które powstały w systemie kształcenia zawodowego, zwracają uwagę sami technicy farmaceutyczni. Mają jednak żal do MZ, że zdecydowało o wygaszeniu zawodu, zamiast podjąć trud zmian w systemie kształcenia.

Nie zgadzają się z argumentem o niskiej zdawalności egzaminów. Swoje racje wyłożyli m.in. nauczyciele Medycznej Szkoły Policealnej w Rzeszowie, którzy jako jedni z wielu wystosowali do resortu zdrowia swoje stanowisko w kwestii wygaszania zawodu: "Wystarczy spojrzeć na statystyki, jakimi dysponuje Centralna Komisja Egzaminacyjna w zakresie zdawalności egzaminów w innych zawodach. Problem tkwi gdzie indziej. Mianowicie lawinowy przyrost niepublicznych szkół policealnych nastawionych wyłącznie na zyski dla ich właścicieli spowodował rzeczywiście lawinowy przyrost słuchaczy tego kierunku, którzy w tych szkołach, wyposażonych na bardzo niskim poziomie (albo wcale niewyposażonych, bo to sporo kosztuje) nie mają szansy na prawidłową naukę czynności zawodowych" - piszą nauczyciele do MZ i dodają: "To są ci uczniowie, którzy psują statystyki egzaminacyjne. Warto jednak zauważyć, że ci absolwenci, którzy nie potwierdzili swoich kwalifikacji, nie trafiają do aptek. Poza tym warto skupić się na tym, aby organy kontrolne wydające zgodę na kształcenie w danej szkole w danym zawodzie sprawdzały przed wydaniem takiej zgody, jakim wyposażeniem pracowni dysponuje szkoła ubiegająca się o kształcenie w danym zawodzie".

Środowisko techników farmaceutycznych zauważa problem pseudoszkółek, które psują zawód. Potwierdzają, że właściciele aptek chętniej zatrudniają techników po szkołach państwowych. Postulują zatem dopuszczanie do nauki osób z maturą i tylko w szkołach państwowych, pomaturalnych, z egzaminem wstępnym, z dobrze wyposażonymi salami, z dobrą kadrą wykładającą też na uczelni. Liczą na zmianę decyzji MZ i wycofanie wniosku.

Zmiany stanowiska nie będzie

Ministerstwo Zdrowia poinformowało nas, że decyzja o wprowadzeniu do rozporządzenia Ministra Edukacji Narodowej z dnia 23 grudnia 2011 r. w sprawie klasyfikacji zawodów szkolnictwa zawodowego przepisów o zamknięciu kształcenia w zawodzie technika farmaceutycznego była poprzedzona szczegółową analizą obowiązujących przepisów prawa, m.in. w kontekście zachodzących zmian w systemie kształcenia, deregulacji zawodów i obecnej sytuacji na rynku pracy.

"Należy zauważyć, że średnie szkolnictwo medyczne podlega i nadal będzie podlegać zmianom wynikającym z konieczności spójnego powiązania kształcenia z krajowym rynkiem pracy. Zmiany w systemie kształcenia odzwierciedlają prowadzoną politykę kształcenia kadr medycznych" - czytamy w odpowiedzi.

- Dlatego Ministerstwo Zdrowia podtrzymuje stanowisko w sprawie zakończenia kształcenia w zawodzie technika farmaceutycznego - dodaje Krzysztof Bąk, rzecznik prasowy resortu.

Luiza Jakubiak

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »