Lipiński (PiS): Kobiety są traktowane gorzej niż mężczyźni

​- Kobiety są gorzej traktowane niż mężczyźni; za mało kobiet jest w polityce, a to właśnie ta dziedzina decyduje o kształcie życia społecznego - powiedział w czwartkowym "Dzienniku Gazecie Prawnej" pełnomocnik rządu ds. społeczeństwa obywatelskiego i równego traktowania Adam Lipiński.

Lipiński, zapytany o to, czy kobiety w Polsce nie są traktowane na równi z mężczyznami, odpowiedział, że wszystkie statystyki na to wskazują. - Przede wszystkim mamy za mało kobiet w polityce, a to właśnie ta dziedzina decyduje o formalnym kształcie życia społecznego. Kobiety w Polsce mają niższe zarobki, a także gorszą sytuację z powodu obowiązków macierzyńskich - ocenił.  Zapytany o zatrudnianie kobiet na kierowniczych stanowiskach w rządzie, odparł, że jest to bardzo skomplikowana sprawa.

- Swego czasu była dyskusja na temat parytetów. Ostatecznie wprowadzone zostały kwoty wyborcze: postanowiono, że kobiety i mężczyźni muszą mieć co najmniej 35 proc. miejsc na listach. (...) Okazało się, że po wprowadzeniu kwot odsetek kobiet w Sejmie niewiele się zmienił, więc reforma nie miała większego wpływu. Zdecydowała jedynie o kształcie list wyborczych do Sejmu i Senatu, bo w efekcie tej regulacji zaczęto szukać kobiet na siłę. W praktyce wypełnianie kwot najczęściej polegało na tym, że prosiło się o kandydowanie żonę czy znajome. Skutkowało to ich niską determinizacją w kampaniach i porażką - zaznaczył Lipiński.

Reklama

Lipiński podkreślił, że z kolei po wprowadzeniu parytetów to mężczyźni mogliby się czuć dyskryminowani. Paradoks ten może pojawić się w sytuacji - podał przykład minister - jeśli w jakiejś partii działałoby np. 80 proc. mężczyzn i 20 proc. kobiet. - Być może warto pomyśleć o tym, czy po prostu proporcje płci na listach nie powinny odpowiadać podziałowi wewnątrz partii. (...) Może wypracujemy też inne metody. Niezłym pomysłem mogłaby być współpraca z organizacjami pozarządowymi, np. w ramach programu +Kobiety w polityce+ czy edukacja pań w zakresie działalności politycznej - powiedział.

Lipiński ocenił, że jeszcze trudniej niż w polityce jest zmienić sytuacje kobiet w biznesie. - Zarządy polskich firm są zdominowane przez mężczyzn. W zarządach spółek notowanych na Giełdzie Papierów Wartościowych było zaledwie 12 proc. kobiet. To duży problem. W spółkach Skarbu Państwa jest lepiej, bo już 35 proc. członków zarządów to kobiety, a we władzach spółek publicznych mają 25-procentowy udział - powiedział. Dodał, że najgorsza sytuacja jest w spółkach prywatnych. - Myśleliśmy nad wprowadzeniem parytetów albo kwot, ale ta propozycja spotkała się z chłodnym przyjęciem inwestorów - zaznaczył. Zapowiedział, że zamiast rozwiązań prawnych rząd zamierza się w tej kwestii skupić "na miękkich działaniach, takich jak edukacja, szkolenia i uświadamianie, że kobiety są również sprawnymi menedżerami".

Na sugestię, że kobiety są dyskryminowane również z powodu niższych emerytur, ponieważ pracują krócej niż mężczyźni, minister przypomniał, że kobiety mają prawo do emerytury w wieku 60 lat, ale jeśli chcą, mogą pracować po osiągnięciu wieku emerytalnego.

Zapytany o obcięcie dotacji na organizacje przeciwdziałające przemocy wobec kobiet, odpowiedział, że powołany niedawno Narodowy Instytut Wolności będzie dysponować pieniędzmi, które będą mogły zostać przekazane tego typu organizacjom. - Na razie pracujemy nad koncepcją, ale mogę już teraz zadeklarować, że będę przekonywać do wspierania tego rodzaju projektów.



PAP
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »