Lekarze pójdą w kamasze?

Dr Jacek Lorkowski ze Szpitala Uniwersyteckiego w Krakowie otrzymał wczoraj kartę powołania do wojska. Ma stawić się w jednostce dzisiaj w południe - pisze "Dziennik Polski".

- To akcja polityczna, wymierzona przeciwko strajkującym lekarzom - przekonuje. - To rutynowe, zaplanowane wcześniej działania, których celem jest sprawdzenie gotowości bojowej jednostki ? twierdzi Wojskowa Komisja Uzupełnień.

? Nie rozumiem, dlaczego człowieka z doktoratem, potrzebnego wielu pacjentom, ni stąd ni zowąd wyrywa się do czynnej służby wojskowej? Przecież nie ma ani wojny, ani stanu klęski żywiołowej! - oburza się dr Piotr Jaszczyński, przewodniczący Komisji Zakładowej Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Lekarzy w Szpitalu Uniwersyteckim.

Reklama

Jeszcze bardziej wzburzony jest sam zainteresowany. - Uważam, że jestem szykanowany politycznie. Niczym innym nie potrafię wytłumaczyć przysłania mi karty powołania akurat we wtorek, w przeddzień zaostrzenia protestu lekarzy - mówi dr Lorkowski. - Z karty nie wynika, czy będę w wojsku rok czy dwa albo trzy. Jak mam się przygotować?

Lekarz podkreśla, że - pomimo akcji strajkowej - codziennie przyjmuje wielu pacjentów z zagrożeniem życia i zdrowia. - W piątek, podczas przygotowywanej od dawna konferencji pt. "Ostry dyżur" mam wygłosić prelekcję. Rozumiem, że to już niemożliwe, ale dlaczego nie zostałem poinformowany wcześniej? - pyta.

PAP/Dziennik Polski
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »