Lekarstwo na kryzys?

Pod koniec 2011 roku szacowano, że pracę w 2012 roku może stracić nawet 80 tysięcy osób. Większość firm tłumaczy potrzebę zwolnień grupowych kryzysem. Związki zawodowe zarzucają, że oszczędności szuka się kosztem ludzi.

Masowe zwolnienia dotykają pracowników handlu, hut, banków, ale nie tylko. W każdej branży znajdzie się firma zapowiadająca redukcję sporej liczby pracowników. Kto będzie pracował? Pracodawcy zapowiadają proponowanie umów krótkookresowych i zatrudnianie osób z agencji pracy.

Pracowników i tak za mało

Jedne z największych zwolnień grupowych rozpoczęły się w połowie maja w TESCO. Jak zapowiada dyrekcja - do końca czerwca pracę straci tam 980 osób.

- Naszym zdaniem pracę mogło stracić nawet 10 procent zatrudnionych - mówi Elżbieta Jakubowska, przewodnicząca "S" w sieci Tesco. - Spodziewamy się też umów zmieniających, które zmniejszyłyby etaty i wypowiadały dotychczasowe warunki.

Reklama

Oficjalną przyczyną zwolnień jest reorganizacja pracy. Związkowcy natomiast podejrzewają, że to próba szukania oszczędności - zwalniania osób mających umowy na czas nieokreślony, a następnie zatrudniania ich przez agencje pracy tymczasowej.

- Jak na razie pracodawca części pracowników proponuje przejście na pół lub trzy czwarte etatu - mówi Jakubowska. - Odmowa jest równoznaczna z odejściem z pracy. Wręczając wypowiedzenia, pracodawca proponuje porozumienie stron.

Żaden z funkcjonujących w Tesco związków zawodowych nie zgodził się na przeprowadzenie zwolnień grupowych. Solidarność zaproponowała utworzenie międzyzwiązkowego komitetu protestacyjnego.

Po fasadowych, zdaniem związkowców, konsultacjach społecznych związki podpisały oświadczenie dotyczące braku porozumienia w sprawie zwolnień pracowników. W ich ocenie pracodawca naruszył ustawę o związkach zawodowych, nie informując o kondycji finansowej firmy i nie podając podstawy zwolnień grupowych.

- Chcieliśmy poznać szczegółowe dane, ale pracodawca ich nam nie pokazał - mówi Jakubowska. - Pytał, po co nam one potrzebne. Nie podał nawet, ile osób chce zwolnić. A to gwarantuje ustawa.

Związkowcy postulowali, by przed zwolnieniami uchronić ludzi, którym na rynku pracy jest obecnie najtrudniej - osoby po 50. roku życia i samotne matki. Dodatkowo - zwiększenie ustawowych odpraw dla zwalnianych oraz wypłatę jednorazowych odszkodowań z tytułu utraty pracy od 50 proc. do 400 proc. zasadniczego wynagrodzenia. Pracodawca jednak odrzucił te propozycje. W regulaminie zwolnień grupowych umieszczono zapis, że ochronie podlegać będą jedyni żywiciele rodzin.

Związkowcy nie dawali za wygraną i postanowili wystąpić do pracodawcy o pakiet socjalny dla zwalnianych pracowników, co spowodowało wejście w spór zbiorowy. Solidarność chce ograniczyć liczbę zwolnień w Tesco do minimum. Domagają się kontroli prokuratury i Państwowej Inspekcji Pracy.

- Postulowaliśmy, żeby zwiększyć zatrudnienie, bo pracowników i tak jest w Tesco za mało. Jeden człowiek obsługuje często nie jedno, a dwa lub nawet trzy stanowiska. Ludzie są przepracowani.

Wręczyć wypowiedzenie - zwiększyć zysk

Zwolnienie 1000 osób do końca roku 2012 zapowiedział ArcelorMittal Poland SA. Tam również porozumienie między związkami a pracodawcą nie nastąpiło. Po konsultacjach zarząd spółki wprowadził regulamin zwolnień grupowych. Z pracą pożegnają się wybrani pracownicy siedmiu zakładów koncernu. Oficjalne przyczyny zwolnień to restrukturyzacja, kryzys i trudna sytuacja na rynku stali. Związkowcy uważają, że nie ma przesłanek ekonomicznych, by zmniejszać zatrudnienie.

- Kondycja zakładu nie jest zła - mówi Jerzy Goiński, przewodniczący Międzyzakładowej Organizacji Związkowej NSZZ "S" w Arcelor Mittal Poland SA. - Przyczyną są pewnie oszczędności na kosztach stałych i dzięki oszczędnościom, zwiększanie zysków płynących do właściciela.

14 marca spółka uruchomiła program odejść pracowniczych.

- Analizy trwają, jeszcze nie wiemy, ile osób skorzystało z programu - mówi Goiński.

Zarząd Huty Batory w Chorzowie również zapowiedział zwolnienia grupowe. Przyczyną miała być zła koniunktura na wyroby hutnicze. 2 kwietnia od 6 rano przeciw zwolnieniom i zatrudnianiu przez agencje pracy spontanicznie zastrajkowało 250 pracowników. Chcieli odstąpienia od zwolnień, wycofania wypowiedzeń, zatrudnienia zwolnionych osób, przywrócenia układu zbiorowego pracy, wypłaty funduszu socjalnego z okazji świąt wielkanocnych oraz likwidacji umów śmieciowych. Region Śląsko-Dąbrowski NSZZ Solidarność poparł strajkujących i zaoferował pomoc prawną. Po proteście odstąpiono od zwolnień grupowych, ale ponad 100 osób, które wzięło w nim udział, wypowiedzenia jednak dostało. Pracodawca proponował odejście za porozumieniem stron.

- Po majówce większość zwolnionych osób przyjęto ponownie, ale przez agencje pracy - mówi Stefania Penkała, przewodnicząca "S" w Hucie Batory.

Telewizory i autobusy bez zamówień

130 osób straci pracę w podtoruńskiej fabryce telewizorów Orion Electric Poland. Pracuje tam 260 osób. Władze fabryki tłumaczą zwolnienia kryzysem i brakiem popytu na telewizory.

- Mocno zaangażowaliśmy w sprawę Oriona samorząd województwa. Sytuacja w fabryce będzie tematem obrad Wojewódzkiej Komisji Dialogu Społecznego. I mamy nadzieję, że w wyniku naszych zabiegów zwolnienia zostaną cofnięte - mówi Jacek Żurawski, przewodniczący regionu Toruńsko-Włocławskiego NSZZ Solidarność. - Strefa ekonomiczna powstała po to, by ludzie mieli pracę, a nie ją tracili. Jako Solidarność robimy wszystko, żeby nie doszło do zwolnień.

Zwolnienia szykują się również w słupskiej Scanii. Powodem może być brak zamówień na autobusy.

- Nie znamy jeszcze konkretów - mówi Mirosław Okuniewski, przewodniczący komisji zakładowej Solidarności w Scanii. - Pierwszych rozmów w tej sprawie spodziewamy się w połowie czerwca. Na razie pracodawca twierdzi, że chce uniknąć zwolnień.

Łączą się i zwalniają

W sektorze bankowym zwolnienia dotkną pracowników Nordei, City Handlowego, BPH, DnB Nord, BNP Paribas.

- Banki mają kłopoty w rodzimych krajach i przeorganizowują działalność - mówi Mieczysław Bielawski, przewodniczący Sekcji Krajowej Bankowców NSZZ Solidarność. - Wiele banków połączyło się, a połączenia równają się zwolnieniom. Instytucja powstała z dwóch innych nie potrzebuje dwóch central.

DnB Nord zapowiedział rezygnację z usług detalicznych, co spowoduje zwolnienie większości z 900 osób zatrudnionych przez firmę. Nordea zamyka 60 ze 194 placówek, pracę straci 400 osób. W mniejszych miejscowościach zabraknie niebawem ponad 500 miejsc pracy w placówkach City Handlowy. W BPH wręczanie wypowiedzeń już się zaczęło. Do końca listopada 2012 roku otrzyma je w sumie 600 osób (głównie pracowników centrali banku). Restrukturyzacja zatrudnienia jest związana z "upraszczaniem struktury organizacyjnej i jej dostosowaniem do strategii banku na kolejne lata" - czytamy w komunikacie banku. Jego władze zapowiedziały, że pracownikom zaoferowany będzie pakiet odpraw i pomocy. Do połowy 2013 roku z pracą pożegnać się będzie musiało też 410 pracowników BNP Paribas Bank Polska. Redukcje etatów są tam prowadzone w ramach programu poprawy wydajności.

Czym grożą zwolnienia w sektorze bankowym?

- Zwolnienia grupowe mogą spowodować zamrożenie płac w branży - komentuje Bielawski. - Jeśli będzie duża konkurencja na rynku pracy, nie będzie motywacji, by ludziom podnosić pensje.

O planowanym zwolnieniu 519 osób dowiedzieli się na początku kwietnia pracownicy Netii SA. 129 osób otrzyma nowe, zmienione umowy. Jak informuje zarząd, zwolnienia i zmiany są dyktowane przez budowę nowej struktury Grupy Netia.

Nie będzie komu pracować?

Zwolnienie 134 osób do 30 czerwca zapowiedziały władze Ceramiki Harasiuki w Nisku na Podkarpaciu. To oznacza, że etaty zatrzyma tylko 27 osób ze 161-osobowej załogi.

- Zawiadomienie o zwolnieniach grupowych wpłynęło do Urzędu Pracy 30 marca - potwierdza Piotr Rutyna, dyrektor PUP w Nisku. - Powodem jest trudna sytuacja ekonomiczna spowodowana ograniczeniem inwestycji w branży oraz spadkiem popytu na oferowane produkty. Paradoksalnie, równolegle z informacją o zwolnieniach grupowych, wpłynęły do nas z zakładu oferty pracy krótkoterminowej.

Od początku roku bezrobocie wzrasta. Pod względem liczby zwolnionych rekordowy był rok 2009. Czy liczba grupowych zwolnień spowoduje, że ten niechlubny rekord w tym roku zostanie pobity?

Alicja Dzierzbicka

Tygodnik Solidarność
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »