Kogokolwiek zatrudnię. Alarm dla rynku pracy

Statystyki dotyczące polskiego rynku pracy są zatrważające. Za 2-3 lata "podaż" pracowników spadnie o 1/3. Rynek pracownika już teraz przyjmuje formy ekstremalne, a nawet kuriozalne. Problemem nie jest już znalezienie kompetentnego pracownika, ale przyciągnięcie "jakichkolwiek" chętnych do kompleksowego przeszkolenia.

Transformacja rynku pracodawcy w rynek pracownika sprawia, że już sam proces rekrutacji wygląda zupełnie inaczej. Jak relacjonowała Iwona Szmitkowska, wiceprezes zarządu Work Service, zdarza się często, że już na etapie umawiania spotkania z kandydatem pada pytanie o wynagrodzenie, które jest de facto... warunkiem zgody na rozmowę z rekruterem.

Kandydat rządzi

- Firmy inwestują w prezentowanie się na rynku pracy, dbają o spójność komunikatu medialnego z tym, co kandydat widzi w firmie - zauważyła Szmitkowska. - To nowe wyzwania dla pracowników firm, z panią na recepcji włącznie.

Reklama

Problem narasta w przypadku rekrutacji masowej (na potrzeby sieci - w gastronomii i sektorze retail).

-  Od dwóch lat w naszej Grupie działa Abslovent Consulting - poinformowała Katarzyna Godlewska, współzałożycielka Grupy Absolvent. - Ale wspieramy rekrutację nie tylko na poziomie absolwenta. Coraz więcej firm, i to nie w osobach dyrektorów HR, ale prezesów członków zarządów, zwraca się z prośbą o radę. Deficyty na rynku pracy i efektywna rekrutacja to kluczowy problem dla ich rozwoju.

Już teraz pracodawcy poprzez rekruterów muszą komunikować się ze studentami, by łatwiej pozyskać ich po zakończeniu edukacji. Za kilka lat, jak przekonywała Godlewska, firmy będą prezentować się już w szkołach średnich - by w perspektywie kilku lat zyskać przewagę nad konkurencją.

Jakub Dzik, członek zarządu Impela, mówił o olbrzymiej skali rekrutacji, jaką przy kadrowej zmienności prowadzi zatrudniająca ponad 20 tys. osób struktura biznesowa Impela.

- Ważne staje się tempo rekrutacji - zaznaczył Dzik. - Po 48 godzinach od pierwszego kontaktu trzeba robić kolejne kroki. Później może się okazać, że kandydat znalazł dla siebie coś innego. (...)

Robota dla robota

Czy automatyzacja, robotyzacja i rozwój Przemysłu 4,0 można traktować jako panaceum na problemy rynku pracy? Jeśli nie, to jakie to daje możliwości pracodawcom?

- Póki co nie ma zakładu, który mówiłby "nie mamy problemu, bo automatyzujemy" - wyjaśniała prof. Katarzyna Śledziewska, dyrektor zarządzający w DELab UW. - Na razie nie odczuwamy transformacji cyfrowej tak mocno. Firmy nie planują automatyzacji pod kątem zastępowania ludzi maszynami. W przemyśle widzimy natomiast silną potrzebę "pracowników wiedzy"; firmy - szczególnie z sektorów farmaceutycznego, motoryzacyjnego - szkolą, włączają się w system kształcenia dualnego.

Wśród nieuchronnych trendów na rynku pracy Śledziewska wymieniła mniejsze zapotrzebowanie na pracowników w specjalnościach związanych z relatywnie prostą obróbką danych, obliczeniami czy wykorzystaniem głosu. Rutyna i prostota staną się domeną maszyn. Na przykład autonomiczność transportu musi oznaczać eliminację zawodowych kierowców.

- Zjawisko taniej pracy będzie zanikać i szybko przestanie być atutem naszej gospodarki - uważa przedstawicielka DELab UW. - Inwestowanie w technologię to w tym kontekście przymus; w przeciwnym przypadku firma będzie zagrożona wypadnięciem z rynku. (...)

Ukryte rezerwy

Jesteśmy w ogonie europejskich statystyk aktywności zawodowej. Paradoksalnie zasób ludzi oddalonych (fizycznie, strukturalnie) od rynku pracy może stanowić prostą, ale cenną rezerwę. Potrzebujemy jednak skutecznych, zasilanych przez środki UE, programów aktywizacji trwale bezrobotnych czy zdjęcia stygmatu z grup wiekowych (pracownicy 50+, 60+).

Pracodawcy szybko zmieniają sposoby działania i myślenia o rynku pracy. Częściej sami siebie pytają, jaką wartością są na rynku pracy, jaki komunikat wysyłają ci, którzy już w firmie pracują. Ryczałty na dojazdy, możliwość rozwoju zawodowego, wynajmowanie mieszkań wchodzą do kanonu technik, którymi konkuruje się o pracownika.

- Celujemy w każdego kandydata, nie ma znaczenia wiek - deklaruje Dzik. - Przyjęło się, że praca to etat. Musimy propagować part time work. Tym bardziej że pracodawcy mają potrzeby związane z sezonowością pracy czy popytu.

- Starsi pracownicy są bardziej odpowiedzialni, uporządkowani w relacjach, nie odwołują spotkań - opisywała Godlewska. - Rekrutacja jest bardziej efektywna, a rotacja "starszych" kadr jest mniejsza niż przy zatrudnianiu absolwentów.

Ważną już zagospodarowaną rezerwą okazali się pracownicy "z importu", przede wszystkim imigranci z Ukrainy, najmocniej obecni w branży budowlanej. Zdaniem Mączki bez kilkuset tysięcy ukraińskich pracowników sektor budowlany w Polsce całkowicie by się załamał.

W szerszym wykorzystaniu imigrantów na rynku pracy przeszkadza jednak biurokracja i przewlekłość administracyjnych procedur. W opinii pracodawców ta bariera zamiast maleć rośnie. Pracownicy ze wschodu znają już swoją wartość i przy przeciągających się terminach zatrudnienia ruszają za pracą dalej na zachód.

Zatrudniający postulują także nie od dziś zmniejszenie klina podatkowego (między kosztami pracodawcy a dochodami pracownika) oraz uelastycznienie form pracy w sytuacji, w której dla pracownika mniejsze znaczenie ma ochrona praw, a większe możliwość łatwego zmieniania pracy.

Oskar Filipowicz

Więcej informacji na www.pulshr.pl

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »