Kiedy robot pozbawi nas pracy?

Prognozy są brutalne dla wielu grup zawodowych. Już wkrótce rynek pracy przestanie korzystać z usług dużej części pracowników administracji i lekarzy internistów. Powoli będzie znikać zapotrzebowanie na tłumaczy, analityków, dziennikarzy a także... kierowców.

Obawiamy się zmian na rynku pracy, w gospodarce lub potencjalnego ograniczenia naszego bezpieczeństwa, które mogą być następstwem postępującej robotyzacji, automatyzacji i mechanizacji. W związku z szybszym rozwojem robotyki, świat stopniowo podlega coraz bardziej wyraźnym zmianom. - W mojej opinii - komentuje dla Interii prof. Ryszard Tadeusiewicz, były rektor Akademii Górniczo-Hutniczej - to ewolucja, a nie rewolucja. Obecne trendy wskazują, że coraz większa część prac zarówno fizycznych, jak i umysłowych będzie wykonywana przez maszyny: wyposażone w sztuczną inteligencję systemy informatyczne, roboty stworzone do komunikacji i obsługi klienta, maszyny służące pomocą ludziom w sytuacjach codziennych, dbające o dzieci lub nawet o domowe zwierzęta - dodaje.

Reklama

Czy robot odbierze pracę ludziom?


Trudno wykazać bezpośredni związek zmniejszania się miejsc pracy i postępującej mechanizacji. - Historycznie zwiększa się wskaźnik zatrudnienia. Coraz większa cześć populacji pracuje. W krajach rozwiniętych jest to ok 70-80 proc. ludzi w wieku produkcyjnym. Można powiedzieć, że kraje wysoko rozwinięte nie tylko w wyniku mechanizacji nie zmniejszyły poziomu zatrudnienia, co zwiększyły - podkreśla Grzegorz Baczewski, dyrektor departamentu dialogu społecznego i stosunków pracy w Konfederacji Lewiatan.

Przeciwnicy rozwoju robotyki i automatyzacji zdają się jednak na ten argument nie zwracać uwagi.

Głównym zarzutem przeciw dalszej automatyzacji i robotyzacji świata jest skrupulatne eliminowanie z rynku całych zawodów, a wtedy pracownik jest zastępowany przez roboty. To zaś wpływa destrukcyjnie na rynek pracy. Jednakże... - Nie wszędzie praca ludzka może być zastąpiona przez roboty. Warto pamiętać także, że roboty są bardzo kosztowne i nie opłaca się ich używać w pracach nisko wycenianych - komentuje Baczewski.

Tym niemniej, zdaniem analityków zajmujących się badaniem wpływu robotyzacji na rynek pracy, w ciągu dwóch dekad maszyny mają zastąpić w pracy co trzeciego człowieka. - Zapewne osobom mało wykwalifikowanym roboty już w niedalekiej przyszłości odbiorą pracę. Czym mniej wyspecjalizowana wiedza, tym będzie mieć taki pracownik gorszą sytuację w dobie automatyzacji - komentuje Małgorzata Majewska, ekspert ds. rynku pracy w Monster Polska.

- Nie powinniśmy jednak demonizować tych zmian. Idąc z duchem czasu, roboty i postępująca automatyzacja są nieuniknione, co nie oznacza, że zabraknie pracy dla ludzi. Część będzie się musiała po prostu przekwalifikować - dodaje Majewska.

Robot w centrum świata

Już dzisiaj widoczne są wyraźne przykłady jak roboty wkradają się w zwyczajną codzienność ludzi. Główny cel wprowadzenia robotów to przeważnie obniżenie kosztów pracy. Wystarczy wymienić kilka przykładów z życia, by wskazać na ich rosnącą popularność w dzisiejszym świecie, a także coraz większe spectrum zajęć, które wykonują:

* Amerykańska agencja prasowa Associated Press tworzy około trzech tysięcy artykułów kwartalnie za pomocą komputerów;

* Superkomputer stworzony przez IBM stawia diagnozy medyczne (zdaniem twórców, jest on już w stanie diagnozować raka płuc z większą skutecznością niż lekarz z wieloletnim stażem);

* telemarketer * sprzedawca kredytów * recepcjonista * kurier * krawiec * kucharz w fast-food * kasjer w supermarketach

* Samouczące się algorytmy, z których korzysta statystyczny użytkownik internetu, np. zapytania w Google;

* Gra na giełdach (automaty, w tym też te wykorzystujące handel wysokiej częstotliwości);

* Prognozuje się, że z rynku znikną kierowcy, tłumacze, analitycy, dziennikarze, administracja, a także lekarze interniści.

A są jeszcze bardziej spektakularne i zakrojone na szeroką skalę projekty, które mają udowodnić i pokazać światu, że roboty to przyszłość. W Kalifornii uruchomiono w pełni zautomatyzowane punkty wydawania leków. Działanie co prawda jest na razie w fazie testów, ale już można wyciągnąć pierwsze wnioski. Na 350 tys. zrealizowanych recept ani jedna nie była błędna. Czy to oznacza, że magister farmacji będzie niedługo zawodem całkowicie zbędnym?

- Wpływ automatyzacji na rynek pracy w Polsce - przynajmniej według deklaracji przedsiębiorców - będzie na tle innych państw relatywnie duży. Według badania Grant Thornton, aż 54 proc. polskich średnich firm twierdzi, że wprowadzane przez nie procesy automatyzacyjne doprowadzą do redukcji ich zatrudnienia. Na 36 przebadanych państw, tylko w pięciu odnotowano wyższy niż w Polsce odsetek takich odpowiedzi.- Silna podatność polskiej gospodarki na wpływ automatyzacji ma dwie główne przyczyny. Po pierwsze, nasza gospodarka w dużej mierze oparta jest na przetwórstwie przemysłowym, a akurat w tym rodzaju działalności automatyzacja ma największą przestrzeń do zwiększania efektywności. Po drugie, pod względem stopnia automatyzacji procesów, nasza gospodarka nadal ma relatywnie niską bazę, więc będzie częściej niż np. gospodarka niemiecka zastępować pracowników maszynami - tłumaczy Tomasz Wróblewski, partner zarządzający Grant Thornton w Polsce.

Kluczowy gracz w zakresie nowych technologii, amerykański Google, pracuje już od kilku lat nad swoim w pełni zautomatyzowanym samochodem. Czy to oznacza, że kierowca będzie niedługo niepotrzebny, bo samochody przyszłości będą poruszać się samodzielnie, a bezpieczeństwo na drodze zachowają poprzez wzajemną komunikację i ocenę warunków w oparciu o wiele zmiennych?

To wyłącznie wybrane przykłady. Wskazują jednak, że jeszcze nie tak dawno zawody nie do zastąpienia, dzisiaj stają się powoli przeżytkiem. Skala problemu utraty pracy jest znacznie większa. Naukowcy z Uniwersytetu w Oksfordzie twierdzą, że zniknie aż 700 zawodów w najbliższych 10-20 latach.

Na miejsce starych zawodów, powstaną nowe

Według niektórych ekonomistów zmiany, które wywołają roboty na rynku pracy będą porównywalne do tych spowodowanych przez rozwój technologii rolniczej (wskazują na przykład USA, w którym zatrudnienie w sektorze rolniczym spadło z 40 proc. do 2 proc. w XX wieku). Warto jednak zwrócić uwagę na nowe możliwości, które otwierają się w wyniku stale rozwijającej się robotyki. Roboty zastępują z jednej strony pracowników (fizycznych, wykonujących powtarzalne, proste czynności), ale jednocześnie ich wprowadzenie tworzy nowe miejsca pracy (oprogramowanie, konserwacja, naprawa). - Roboty, tak naprawdę, zawsze będą obsługiwane przez człowieka. Mało tego, maszyny same z siebie nie będą pracować. Wiele się co prawda mówi o sztucznej inteligencji. Na razie jednak robot pracuje w oparciu o algorytmy, które przygotował wcześniej człowiek - uspokaja Majewska. Nie oznacza to, że rynek pracy dynamicznie nie zareaguje na zmiany. - Preferowane zawody przyszłości to np. IT specjaliści, inżynierowie, czy szerzej - zawody oparte na nowoczesnej wiedzy, blisko nowych technologii - podkreśla Majewska. Polska gospodarka musi być konkurencyjna i oparta na wiedzy. - Czynnik ludzki będzie ważny, ale musi współgrać z komputerami, maszynami, z rozwiązaniami, które dopiero przed nami. To się nie zmieni - konstatuje Majewska.

Bartosz Bednarz

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »