Jedyna nadzieja w Hindusach

Sadownicy potrzebują od 30 do 60 tys. rąk do pracy. Skoro nie mogą znaleźć sezonowych pracowników w kraju, chcą ich sprowadzić z Indii wyczarterowanymi samolotami - pisze dziewnnik "Metro".

Wielkie mrozy sprzed tygodnia dały się plantatorom we znaki. Plantatorzy truskawek alarmują, że stracili ok. 30 proc. zbiorów, zbiory jabłek mają być mniejsze o 50-90 proc. w zależności od regionu. Mimo to 200 tys. naszych sadowników potrzebuje sezonowych pracowników. Polacy za pracę na roli żądają po 6-12 zł za godzinę netto, a te stawki plantatorzy uważają za wygórowane. Dlatego nie ma dnia, by któryś z rolników nie wystąpił do resortu pracy o o zgodę na zatrudnienie pracowników z Azji.

- Mamy tu istny koncert życzeń. Dwóch Hindusów do jabłek, dziesięciu do malin, piętnastu do truskawek - wylicza urzędnik z ministerstwa.

Reklama

Sadownicy szacują, że w zeszłym roku z powodu braku rąk do pracy ponieśli wielomilionowe straty. Na polach zgniło ponad 30 proc. truskawek i 40 proc. malin. W związku z tym rząd wprowadził możliwość trzymiesięcznego zatrudniania robotników z Ukrainy w rolnictwie. Ukraińcy nie są jednak zainteresowani. Teraz ministerstwo przygotowuje rozporządzenie pozwalające na trzymiesięczną pracę wszystkim cudzoziemcom bez konieczności uzyskiwania zezwoleń. Ma szansę wejść w życie w czerwcu. Sadownicy już szukają pracowników.

PAP/Metro
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »