​Jak ratować "stracone pokolenie" Europy

Chociaż nie doświadczyli wojny, jak ich dziadkowie, to w przeciwieństwie do rodziców, muszą zmagać się z głębokim kryzysem gospodarczym. Wysokie bezrobocie, stagnacja wynagrodzeń i niewielkie szanse na awans w połączeniu z nieuchronnym kredytem hipotecznym to warunki, które definiują europejskie "stracone pokolenie". Jak głębokie piętno na młodych ludziach wywrze dramatyczna sytuacja na rynku pracy, która prawdopodobnie szybko się nie zmieni, mimo poprawy wskaźników wzrostu gospodarczego?

Pięć lat po kryzysie, kiedy politycy cytując dane urzędów statystycznych powoli zaczynają wieścić powrót prosperity, bezrobocie pozostaje jednym z najważniejszych wyzwań, przed którymi stoi współczesna Europa. Jak na razie, prognozy nie wskazują na znaczną poprawę w najbliższych latach. Oznacza to, że 20- i 30-latkowie będą musieli przystosować się do niełatwej sytuacji zawodowej i finansowej, znacznie trudniejszej niż w przypadku pokolenia ich rodziców, zauważa w raporcie "Kim jest ‘stracone pokolenie’ Europy" analityk Deutsche Bank Research Stefan Vetter.

Reklama

Media mówiąc o kryzysie strefy euro wyraźnie wskazują, że "kraje peryferyjne" strefy euro ucierpiały na nim bardziej niż inne. Jednak główna linia podziału na wygranych i przegranych nie przebiega geograficznie. Wpływ recesji na życie poszczególnych osób niezależnie od miejsca zamieszkania jest w największym stopniu zdeterminowany przez wiek. Ciężar spowolnienia gospodarczego jest rozłożony nierównomiernie pomiędzy poszczególne pokolenia. Gdy jedni trzymają się swoich bezpiecznych posad, oszczędzając pieniądze i odliczając dni do emerytury, drudzy walczą o stabilność finansową, a gdy to się nie udaje, gniewnie wychodzą protestować na ulice miast.

Największe wyzwanie współczesnej Europy?

Najbardziej dotkliwie kryzys gospodarczy odczuwają młodzi dopiero rozpoczynający pracę oraz nieco starsi w wieku od 25 do 35 lat. W Hiszpanii i Grecji, gdzie bezrobocie wśród młodych przekracza 50 procent, oraz we Włoszech i Portugalii, gdzie oscyluje wokół 40 procent, głośno mówi się o "straconym pokoleniu". Nie ma wątpliwości, że załamanie się rynku pracy to poważny problem społeczny. W krajach peryferyjnych strefy euro aż 40-60 proc. bezrobotnych w wieku od 25 do 29 lat nie ma pracy od ponad roku.

Chociaż ekonomiści spodziewają się powrotu wzrostu gospodarczego w strefie euro w 2014 roku, przewidują, że rekordowe wskaźniki bezrobocia mamy już za sobą, to kryzys związany z drastycznym spadkiem zatrudnienia wśród młodych wciąż pozostaje nierozwiązany.

Jeszcze w 2008 roku bezrobocie w strefie euro wynosiło 7,6 proc., a w żadnym z krajów posługujących się wspólną walutą nie przekraczało 9 procent. Pod koniec 2013 roku aż 12,2 proc. mieszkańców strefy euro, czyli 27 milionów osób, oficjalnie pozostawało bez pracy. W Grecji i w Hiszpanii stopa bezrobocia sięgnęła 27 procent. W najlepszej sytuacji, jeśli chodzi o rynek pracy, znajdują się Niemcy, Austriacy oraz Holendrzy. Bezrobocie wynosi tam około 5 procent.  W Niemczech od 2008 roku zatrudnienie wzrosło we wszystkich grupach wiekowych, oprócz tej najmłodszej, gdzie spadek był w dużym stopniu spowodowany wzrostem liczby studiujących. Prognozy Komisji Europejskiej na najbliższe lata przewidują raczej stabilizację niż poprawę sytuacji. Stopa bezrobocia w strefie euro ma spaść do 2015 roku do 11,4 procent.

Przeciętne bezrobocie  w całej Unii Europejskiej jest niższe i według prognoz oscylować będzie w przedziale od 10 do 11 proc. Polska jest jednym z nielicznych państw wspólnoty, gdzie zatrudnienie od momentu kryzysu wzrosło. Komisja Europejska przewiduje, że pozostanie stabilne. Według prognoz, w ciągu najbliższych dwóch lat stopa bezrobocia spadnie do 9,5 proc. w 2015 roku. Według najnowszych danych GUS w kwietniu wynosiła ona 13 proc. Spośród krajów naszego regionu najłatwiej o pracę jest w Czechach, gdzie bezrobocie spada poniżej 7 procent.

Kredyt w czasach 60-procentowego bezrobocia

Młodzi mieszkańcy Europy muszą zmierzyć się z bardzo trudną sytuacją życiową. Według oceny Deutsche Bank Research w najtrudniejszej sytuacji znajdują się bezrobotni w wieku 25-35 lat. - W przeciwieństwie do młodszych nie mają możliwości tymczasowej ucieczki z rynku pracy w edukację czy szkolenia - zauważa autor raportu Stefan Vetter. - Co więcej wielu z nich w czasach prosperity podjęło ważne życiowe inwestycje, np. kupiło nieruchomość, która nie może być finansowana bez stałego zatrudnienia - dodaje.

Przy analizie bezrobocia w poszczególnych grupach wiekowych widać wyraźnie jego spadek wraz z wiekiem, a także wyraźną nadwyżkę pozostających bez pracy w grupie najmłodszej - od 20 do 24 lat. Widać też, że w krajach, gdzie zatrudnienie jest pełniejsze, różnice między poszczególnymi grupami wiekowymi są niewielkie.

W Polsce sytuacja młodych również nie wygląda najlepiej. Bezrobocie wśród osób poniżej 25 lat wyniosło w 2013 roku ponad 27 procent, podczas gdy w pozostałej grupie zaledwie 8,8 procent. Z badania przeprowadzonego przez Deutsche Bank Polska jesienią 2013 r. wśród osób w wieku od 20 do 35 lat wynika, że na etacie pracuje mniej niż połowa z nich (40,3 proc.). Natomiast aż 31,3 proc. respondentów to osoby niepracujące. Ten sam sondaż pokazuje również, że niemal trzy czwarte badanych (72,3 proc.) zarabia poniżej 3000 zł netto miesięcznie, a prawie 22 proc. mniej niż 1000 zł netto.

DB Research: Wyrównywanie płac to błąd

Największym wyzwaniem dla Europy są zdaniem Deutsche Bank Research mała dynamika powstawania nowych miejsc pracy oraz rosnący udział bezrobocia długoterminowego. Problemy ze znalezieniem pracy mają wykształceni i wykwalifikowani specjaliści. Muszą często podejmować pracę poniżej kwalifikacji. Najniebezpieczniejszym mechanizmem związanym z długoterminowym bezrobociem, czyli przekraczającym rok, jest coraz niższe prawdopodobieństwo znalezienia pracy z każdym kolejnym okresem poszukiwań. Pod tym względem w bardzo trudniej sytuacji znalazły się Hiszpania i Irlandia, gdzie kryzys nadszedł wraz z pęknięciem bańki budowlanej, a odsetek bezrobocia długoterminowego jest najwyższy. Deutsche Bank Research wskazuje cztery podstawowe działania, które mogą pomóc w tej niebezpiecznej sytuacji.

Po pierwsze, rządy powinny dążyć do maksymalizacji zatrudnienia absolwentów.  - Niektóre kraje stawiały sobie do tej pory za cel jak największą liczbę obywateli z wyższym wykształceniem, podczas gdy tak naprawdę powinny koncentrować się na redukcji liczby absolwentów, którzy opuszczają system edukacji z bardzo niskimi kwalifikacjami zawodowymi - zauważa Steffen Vetter. - Osoby w tej sytuacji są szczególnie podatne na długotrwałe pozostawanie poza rynkiem pracy, bo nie tylko mają wysokie aspiracje finansowe, co naturalne po wieloletniej inwestycji w naukę, ale też są starsze i mniej elastyczne, ponieważ preferują pracę w wyuczonym zawodzie - dodaje.

Pod drugie, zredukować przepaść dzielącą długoterminowe i tymczasowe formy zatrudnienia. W większości krajów europejskich, także w Polsce, umowy o pracę na czas nieokreślony zapewniają pracownikowi wyjątkową stabilność oraz wysoki stopień ochrony socjalnej. W rezultacie nauczone doświadczeniami kryzysu firmy poszukują pracowników tymczasowych, dzięki czemu pozostają elastyczne i mogą dostosować się do zmian popytu. - Ta luka w kosztach i stopniach ochrony pracy między obiema grupami powinna zostać zmniejszona - przekonuje ekonomista Deutsche Bank Research. - Wymaga to redukcji odpraw i nadmiernej ochrony dla pracowników stałych z jednej strony, a w przypadku niektórych krajów poprawę warunków dla pracowników tymczasowych, aby zniechęcić firmy do nadużywania tej formy - dodaje.

Po trzecie, ułatwić wejście na rynek pracy poprzez zmniejszenie kosztów zatrudnienia debiutantów. - Umiejętności i produktywność pracowników silnie rośnie w pierwszych latach pracy zawodowej. Nic więc dziwnego, że firmy zawsze poszukują osób z kilkuletnim doświadczeniem  - zauważa Vetter. - Potrzebują więc wyraźnej motywacji finansowej do zatrudniania pracowników nieposiadających doświadczenia i inwestycji w ich szkolenie - dodaje. Jak zauważa, w krajach Środkowej Europy, które najlepiej radzą sobie ze spadkiem zatrudnienia, system szkolenia zawodowego zakłada, że stażyści przez pierwsze kilka lat zarabiają jedynie ułamek wynagrodzenia starszych pracowników, dzięki czemu dostają szansę na naukę. - Wszelkie działania i regulacje, które zabraniają dyskryminacji pracowników ze względu na doświadczenie uderzają w tych niedoświadczonych - twierdzi Vetter. - Równie szkodliwy jest system jednakowej minimalnej płacy dla pracowników wszystkich grup wiekowych, bo utrudnia młodym wejście na rynek i praktyczną naukę - dodaje.

Czwartym działaniem, na które wskazują analitycy Deutsche Bank Reseach, jest ułatwienie osiągnięcia równowagi popytu i podaży na rynku pracy. Jak czytamy w raporcie porażającą cechą wspólną wszystkich państw Europy jest to, że podczas gdy kształcą na najwyższym poziomie duży odsetek obywateli, wciąż brakuje wykwalifikowanych pracowników. - Aby zwiększyć atrakcyjność staży i szkoleń zawodowych, należy stworzyć możliwość studiów połączonych z pracą - pisze Vetter.

Według Deutsche Bank Research, największym wyzwaniem nadchodzących lat jest nie tylko tworzenie nowych miejsc pracy, ale też poprawa warunków dla tych, którzy będą wchodzić na rynek. Rządy będą musiały znaleźć sposób, aby pogodzić sytuację absolwentów z milionami długoterminowych bezrobotnych w wieku trzydziestu lat. Wszystko to w warunkach rosnącej globalnej konkurencji. Tylko trafne i zdecydowane reformy strukturalne mogą pomóc społeczeństwom UE zrealizować to ambitne zadanie.

 
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »