Jak nie dać się depresji pourlopowej?

Przez dwa tygodnie wygrzewaliśmy się na plaży, wędrowaliśmy po górach lub zwiedzaliśmy piękne miejsca. Przez dwa tygodnie bawiliśmy się, odpoczywaliśmy i po prostu cieszyliśmy się życiem. Wraz z końcem urlopu staje przed nami jednak widmo powrotu do pracy oraz zwykłej, szarej rzeczywistości. O tym, jak nie dać się powakacyjnej depresji, rozmawiamy z Sylwią Sędrowicz, psychologiem i ekspertem z agencji pracy Job Impulse Polska.

Skończyły się wakacje - większość z nas wróciła już z urlopów. Sporo osób skarży się na problemy z powrotem do normalnego funkcjonowania.

- Tak zwana depresja pourlopowa to wbrew pozorom dość częsta przypadłość. Najpierw przez kilka miesięcy żyjemy myślą o upragnionym urlopie. Później przez dwa tygodnie żyjemy w całkowitym oderwaniu od normalnej rzeczywistości - uwolnieni od stresu zwiedzamy egzotyczne kraje, odpoczywamy i bawimy się. Aż nagle wracamy do pracy i ten powrót może okazać się bardzo bolesny. Znów mamy na głowie mnóstwo obowiązków, pojawia się stres, a my spędzamy po 8 godzin w zamkniętym biurze. W tej sytuacji nie trudno o pogorszenie nastroju, uczucie apatii czy niechęci. Często też brakuje nam motywacji do pracy. Krótko mówiąc, przeżywamy po prostu klasyczny szok adaptacyjny.

Reklama

To zderzenie dwóch skrajnych rzeczywistości jest jednak nieuniknione. Jak możemy załagodzić skutki depresji?

- Oczywiście najlepiej jest, gdy nasza praca jest zarazem naszą pasją. Wtedy przerwa, jaką jest urlop, może nawet zwiększyć nasz zapał do pracy. Nie każdy jednak ma ten komfort. Dlatego pierwszą rzeczą jest praca nad naszym nastawieniem. Zamiast więc żyć wspomnieniami postarajmy się skupić na tym, co teraz - pomyślmy o nowych zadaniach i satysfakcji, jaką może nam dać ich realizacja. Poza tym w pracy spotkamy koleżanki i kolegów, których dawno nie widzieliśmy. Z pewnością miło będzie znów porozmawiać z nimi przy porannej kawie.

Jak zatem powinien wyglądać pierwszy dzień w pracy po urlopie?

- Do powrotu warto się odpowiednio przygotować. Oprócz pozytywnego nastawienia nie zapominajmy o energii, której potrzebuje nasz organizm. Dlatego dobrze jest porządnie się wyspać oraz nie zapomnieć o śniadaniu. Warto również wstać odrobinę wcześniej tego dnia, aby się rozbudzić, spokojnie przygotować się do wyjścia, ale też i znaleźć odrobinę czasu choćby na wspólną kawę z bliskimi. Te kilka chwil z pewnością wprawi nas w miły nastrój. Kiedy natomiast dotrzemy już do pracy, nie zabierajmy się od razu za nasze obowiązki. Przywitajmy się ze współpracownikami, opowiedzmy im o tym, jak było i spytajmy, co u nich nowego. Z kolei przystępując do nowych zadań, nie starajmy się w jeden dzień załatwić wszystkich spraw, które nagromadziły się przez ostanie dwa tygodnie. Najlepiej podzielić je ze względu na ważność i przygotować sobie harmonogram ich realizacji. Ważne, aby powrót do obowiązków miał charakter stopniowy. Nie łudźmy się, nasz organizm po dwóch tygodniach odpoczynku jest trochę rozleniwiony i trudno oczekiwać, że w ciągu jednego dnia załatwimy wszystko.

Ile mniej więcej trwa okres powrotu do normalnego funkcjonowania?

- Przeciętnie potrzebujemy na około tygodnia. Pamiętajmy jednak, aby nie być dla siebie też zbyt pobłażliwym - często w ten sposób racjonalizujemy sobie opieszałość w pracy, choć góra zaległości rośnie nieubłaganie. Dlatego nie powinniśmy ani gwałtownie przyspieszać ani też przeciągać fazy przejściowej w nieskończoność. Ważne jest, by systematycznie wrzucać kolejne biegi i mniej więcej po tygodniu pracować normalnym torem.

Jak jeszcze możemy się wspomóc w walce z chandrą? Może warto pozwolić sobie na jakieś drobne przyjemności?

- To świetny pomysł - warto po pracy znaleźć czas na to, co lubimy. Może to być spotkanie z przyjaciółmi, wizyta w cukierni, kino czy wieczór z dobrą książką. Ważne jest, abyśmy robili rzeczy, które dają nam autentyczną radość, a tym samym skutecznie przeganiają zły nastrój.

Wielu specjalistów zaleca także aktywność fizyczną.

- Sport jest bardzo dobrym antidotum na chandrę. Aktywność fizyczna pozwala z jednej strony odpocząć naszej psychice, z drugiej natomiast wyraźnie podnosi poziom endorfin we krwi czyli tzw. hormonów szczęścia, które wywołują u nas dobre samopoczucie. Oczywiście nie musimy od razu uprawiać sportu wyczynowo. Równie dobry jest intensywny spacer. Szczególnie w miłym towarzystwie.

Czasem trudno jednak znaleźć wolną chwilę na sport czy spotkanie ze znajomymi.

- Nie zapominajmy o weekendach. W Polsce często traktujemy je jako okazję do załatwienia spraw, na które zabrakło czasu w tygodniu. Paradoksalnie zamiast odpoczywać nadal pracujemy. Dlatego starajmy się wykorzystać te dni naprawdę przyjemnie, wyjeżdżając pod miasto czy spotykając się z przyjaciółmi. Weekend to czas, kiedy nasz organizm może się zregenerować po całym tygodniu pracy. Jeśli nie będziemy o tym pamiętać, grozi nam przeciążenie i nowe frustracje.

A co zrobić, kiedy mimo wszystko wciąż czujemy się źle w pracy?

- Jeśli mija tydzień lub dwa, a my wciąż czujemy się źle, prawdopodobnie przyczyna tkwi głębiej. Być może już zbyt długo pracujemy w jednym miejscu. Dlatego, kiedy nie potrafimy już odnaleźć się w pracy, powinniśmy się zastanowić nad jej zmianą. Okres po urlopie może być ku temu naprawdę dobry. Wypoczęty organizm i silna motywacja, aby zmienić otoczenie, mogą nam bardzo pomóc podczas poszukiwania nowego miejsca zatrudnienia.

Porad udzieliła:

Sylwia Sędrowicz

Job Impulse Polska

Szukasz pracy? Przejrzyj oferty w serwisie Praca INTERIA.PL

Informacja prasowa
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »